Moja jedyna przyjaciółka
Pszczoła wleciała do pokoju i zaczęła robić kółka nad śpiącym mężczyzną. Było około trzeciej w nocy. Ktoś mógłby zapytać, co o tej porze robił ten owad, przecież powinien już spać. Otóż to nie była prawdziwa pszczoła ale zaklęta Nikola. Ta nieszczęsna dziewczyna późną porą przemienia się w zmorę i pije krew ludzką. W tym celu przybiera postać różnych zwierząt, czasem też przedmiotów. Tym razem była pszczołą.
W końcu ukąsiła ofiarę i już miała odlecieć, kiedy usłyszała płacz dziecka za ścianą, a potem dźwięk otwierających się drzwi.
-Co tam się, kurwa, dzieje!- pomyślała sobie i przeleciała na korytarz.
Ujrzała tam niezwykły widok. Z pokoju dziecięcego wyszła niewyobrażalnie chuda i wysoka dziewczyna; mająca do tego brzydką twarz z charakterystycznym orlim nosem. Oczywiście, zdarzają się jeszcze chudsze i wyższe, jak też mające bardziej zwierzęcy nos; ale było w tej kobiecie coś, czego Nikola nie widziała u żadnej innej. Mianowicie miała skrzydła.
-Kurwa mać, to jeszcze większe dziwactwo niż ja!- skomentowała widok w myślach zmora.
Uznała, że najlepszą decyzją będzie polecieć za tym indywiduum. Tak, też uczyniła.
Gdy już były na dworze, stało się coś nieoczekiwanego. Nieznajoma odwróciła się i spojrzawszy prosto na nią (naprawdę była w stanie dojrzeć latającą pszczołę w nocy!) wydała komendę:
-Zmień swoją postać zmoro! Wiem, że za mną lecisz!
Te słowa były dla Nikoli jakby jebnięciem obuchem. Nie wiedziała, jak to coś mogło ją znać. Wykonała jednak rozkaz, i stała się buldogiem francuskim.
-No to już lepiej- odparła nieznajoma.- Lubię psiaki i będzie można z tobą pogadać.
Następnie wyjęła jointa i zapaliła.
-Chcesz, Burek?- spytała.- To zajebiste zioło!
-Dawaj- szczeknęła Nikola. Nie było to dla niej łatwe, gdyż rzadko rozmawia będąc w stanie zmory.
Tajemnicza rozmówczyni poczęstowała ją i następnie zaśmiała się:
-Zajebiście wyglądasz!
Trudno się zdziwić tej uwadze, wszak to nie codzienny widok, buldog z narkotycznym petem w ustach.
Potem przez chwilę, stały w milczeniu aż w końcu Nikola się przemogła i zadała pytanie:
-Kim, ty do chuje jesteś, i skąd mnie znasz?
Dziewczyna zaśmiała się, ale potem odpowiedziała:
-Znam cię z widzenia. Już od dawna ciebie obserwuję, jak pijesz krew tych wieśniaków. Zawsze zmory mnie interesowały. A kim jestem? Nocnicą!
Te słowa wręcz przeraziły Nikolę. Nigdy nie słyszała o żadnych nocnicach.
-Kim, do kurwy?-musiała dopytać.-Czy też pijesz krew?
-Nie, my mamy inne zadanie. Zajmujemy się straszeniem gówniarzy. Ale mówmy sobie po imieniu, jestem Brud Nietoperza.
-Nikola- odpowiedziała zmora.-Ale, co robisz za dnia? Czy mieszkasz w Kościach Wielkich jak ja?
Nocnica spojrzała na księżyc i odpowiedziała:
-Ja za dnia śpię we wnętrzu starej sosny; i mam same koszmary. Nie jestem jak ty przeklętą dziewczyną ze wsi, lecz demonem.
-Na chuja wielkiego, to jeszcze gorsze niż moja sytuacja! Ja przynajmniej za dnia jestem kimś zwyczajnym.
-Widzisz- odparła Brud Nietoperza- nie ty jedna masz najbardziej przesrane. A tak, przy okazji Nikolo, za co ciebie przemieniono?
-A głupia sprawa. Miałam skrobankę, i teraz pokutuję. Już lepiej byłby tego bachora urodzić.
-Jasne- wtrąciła się nocnica- miałabym kogo dręczyć. Uwielbiam się znęcać nad gówniarzami.
Obydwie zaśmiały się, jakby było z czego. Oczywiście nie był to śmiech radości.
A co z ojcem płodu?- Nocnica wolała się dopytać.
-Z nim chuj! Jest zadowolony, że nie ma problemu. Tym fiutom zawsze wszystko uchodzi na sucho; ale w ramach zemsty często go gryzę nocą.
Potem zapanowała cisza. W końcu przełamała ją Nikola:
-Myślisz, że to prawda, że na moją chorobę nie ma lekarstwa? Mówią, że to nie odwracalne nawet po śmierci?
-Nie wiem, ale chyba mało co jest nieodwracane?
-Ksiądz proboszcz twierdzi, że Bóg potrafi wybaczyć każdy grzech.-Nikola szukała potwierdzenia.
-No, widzisz. To porozmawiaj z nim.- Wypaliła Brud Nietoperza, która właśnie skończyła całego skręta. - Czy spowiadałaś się z tego gówna, które zrobiłaś? Z tego co wiem, aborcje już nie są objęte ekskomuniką.
-Jakoś głupio mi w konfesjonale wspominać o takich dziwactwach. Ja spowiadam, się z rzeczy typowych- z mówienia „kurwa”, jedzenia w piątek parówek, z nie głosowania na PIS. Ale, on chyba się domyśla o moim zabiegu i chce mnie podpytać, tylko nie może zmusić mnie do wyznania prawdy.
-To powiedz mu o tym- namawiała ja Brud Nietoperza.- Może ci po tym ulży. Chociaż z drugiej strony, co ciebie będę pouczać o spowiedzi, skoro sama jestem istotą diabelską.
Teraz obydwie zamilkły. Chyba potrzebowały ciszy.
W końcu Nikola się odezwała:
-Kiedyś do niego pójdę; ale jeszcze nie jestem gotowa. Ale wiesz, co Brudek; polubiłam ciebie. Może byśmy następnej nocy razem poszły na wypad? Ja wypiję krew jakieś paniusi, a ty w tym czasie postraszysz jej wstrętne szczeniaki.
-Pomysł zajebisty.-Zgodziła się nocnica.- My strachy na lachy musimy się trzymać razem. To co, jutro o północy w tym samym miejscu?
-Jane. Tylko weź zioło. Jest niezłe!
Gdyby którakolwiek z nich potrafiła się cieszyć, to by się ucieszyła.
Marek Adam Garbowski
Warszawa 2019
Komentarze (18)
„chuda i wysoka dziewczyna; a do tego mająca…” – chuda, wysoka dziewczyna, mająca do tego
„jeszcze chudsze i wyższa” – wyższe
„wydała komendą:” – komendę
„jednak rozkaż” – rozkaz
„gdyż rzadko rozmawia będą w stanie zmory.” – co autor miał na myśli?
„Ksiądz proboszcza” – proboszcz
Gdyby nie multum literówek, wstawianie przecinków w losowych miejscach i brak jakiejkolwiek koordynacji w prowadzeniu dialogów i narracji: gdzie od myślnika, gdzie od nowego zdania to byłoby bardzo dobrze. Tak jest przeciętnie, jakbyś zaraz po napisaniu chciał się podzielić tym ze światem i nawet nie sprawdził błędów.
Treść jest ok, interesujący pomysł, spora doza absurdu, co osobiście lubię.
A opowiadanie - kolejne OK.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania