Mors dicit

Wcale ci się nie spieszy, po prostu liczysz czas,

Jakby był obliczalny.

Ziarnko do ziarnka, źdźbło do źdźbła.

Na żniwa - nie ta pora,

Jeszcze słońce dobrze nie wzeszło,

Chodzisz jak zaćmiona.

Łamie mnie w krzyżu, bolą mnie kości

Od wyginania się ze śmiechu i patrzenia ci w oczy.

Nigdy mi się to nie znudzi!

Plony podlewasz słoną wodą,

Jakby miały wzejść prędzej,

Sztylety składasz na bok,

Żeby zjadła je rdza.

Ciebie pożarła już dawno,

Takich rzucamy w pola

(gdzie bliżej).

Niech kołyszą się na wietrze.

W końcu złapię je po drodze,

Idąc ścieżką uściełaną kwiatami-

Prosto do twojego truchła.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Anonim 17.04.2017
    ziemia pęcznieje od takich, syci się. a kwiaty? pamiątką.
  • Cherryl 18.04.2017
    i największym cieniem
  • Szalokapel 18.04.2017
    Chaotyczne.
    Czyli takie jak lubię. Podoba mi się niezwykle.
  • Cherryl 19.04.2017
    niezwykle mi miło.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania