Motyle rozterki
Za duże miasto, pełne mych braci bez granic
Wezbrana rzeka z mostem do licznych celów
I świt
Kolejny
Kolejny
Kolejny
Ten sam wciąż spośród widoków wielu
Wybrany przez tysiące, miliony
Motylich skrzydeł uciekających w popłochu
Miasto
A w jego witrynach -
Kurtki zawsze za duże
Milion państw mniejszych
Z echem słów
Chciałbym, nie mogę, muszę
Jak mantra
Powtarzanych na wydechu
Wdechu
I łóżku
Modlitwy a w nich ciche słowa
Przemilczenia
O strachu przed akceptacją nie mówiąc.
Bogów jest bowiem wielu
Z czterech stron, lub drugiej
A białkowych również niemało
Człowiek jednak jeden
Stojący nad wezbraną rzeką
Różnie
Komentarze (2)
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania