Może kiedyś dogonię czas, bo czasu stale mi brak.
Boję się, że za wysoko mierzę, że za wysoko stawiam sobie poprzeczkę. Dużo rzeczy chciałabym osiągnąć i boję się, że zabraknie mi czasu albo chęci. Łatwiej mają ludzie z prostymi marzeniami choć dla niektórych "proste" marzenia mogą okazać się trudne. Za dużo pieniędzy musiałabym wydać żeby spełnić wszystkie swoje marzenia (realne marzenia) oczywiście nie mam dużo pieniędzy i wątpię żebym je kiedykolwiek miała. Tyle zawodów, w których chciałabym zaistnieć. Niby ze sobą powiązane, ale oddalone. Nieraz ja pomyślę o tym wszystkim to odechciewa mi się o tym myśleć. Denerwuje mnie, że mam aż tak dużą potrzebę zmiany świata na lepsze. I boli mnie to, że tak wiele osób próbowało go zmienić i nie dali rady. W takim razie pytam się jak ja mam to zrobić?! Skoro inni nie dali rady to co ja zrobię innego, czym ja się różnię?! Czas płynie i boję się, że za nim się obejrzę będę miała czterdziestkę na karku, dwójkę dzieci i będę pracowała na kasie (nie żebym miała coś do takich osób). Chciałam przez to powiedzieć, że za nim się obejrzę upłynie dużo czasu a ja nadal nie zrobię chociażby jednej rzeczy z moich celów i marzeń. Każdy chcę umrzeć zapamiętanym.
To okropne, że tyle celów może zostać za mną. Chciałabym zmienić świat/ludzi. Ale czy to kiedykolwiek komuś się uda?! Może za 10 lat ludzie wszystko będą robić elektronicznie/komputerowo, przestaną się liczyć te małe ciche drobne rzeczy których wcześniej nie zauważali. Przestaną mówić sobie "dzień dobry".
Zastanawiam się jak ja mogę to osiągnąć, i pewnie strącę dużo tego czasu, za nim do mnie dotrze, że to wszystko było na nic.
Może kiedyś się zatrzymam i popatrzę na tych wszystkich ludzi mnie otaczających, i powiem sobie "po co ja mam stale biec, zatrzymam się tu może coś dobrego przyniesie mi los".
Cele nie tylko radują, ale i bolą.
~SheLost
Mile widziane wasze zdanie i poprawki. Może ktoś mnie rozumie, bo ma tak samo lub takie same obawy co do świata i ludzi.
Komentarze (4)
"Za dużo pieniędzy musiałabym wydać żeby spełnić wszystkie swoje marzenia (realne marzenia) oczywiście nie mam dużo pieniędzy i wątpię żebym je kiedykolwiek miała" - przecinek przed "żeby". Ten nawias tak trochę dziwnie tu wygląda. I od "oczywiście" powinno się zacząć nowe zdanie. Przecinek przed "żebym".
"Nieraz ja pomyślę o tym wszystkim to odechciewa mi się o tym myśleć. " - "ja" - "jak". Przecinek po "wszystkim".
Jak pomyślę, to odechciewa mi się myśleć. Przemyśl to zdanie :)
"W takim razie pytam się jak ja mam to zrobić?!" - przecinek przed "jak"
"Skoro inni nie dali rady to co ja zrobię innego, czym ja się różnię?!" - przecinek po "rady"
"Czas płynie i boję się, że za nim się obejrzę będę miała czterdziestkę na karku, dwójkę dzieci i będę pracowała na kasie (nie żebym miała coś do takich osób)." - przecinek po "obejrzę". Staraj się omijać nawiasy. Wyglądają trochę nieestetycznie.
"Chciałam przez to powiedzieć, że za nim się obejrzę upłynie dużo czasu a ja nadal nie zrobię chociażby jednej rzeczy z moich celów i marzeń." - Przecinek po "obejrzę" i po "czasu".
"Może za 10 lat ludzie wszystko będą robić elektronicznie/komputerowo, przestaną się liczyć te małe ciche drobne rzeczy których wcześniej nie zauważali. " - liczby w opowiadaniach zapisujemy słownie. Przecinek przed "których", po "małe" i po "ciche".
To zdanie też jest trochę bezsensowne. Przestaną się liczyć rzeczy, których wcześniej nie zauważali. Skoro ich nie zauważali, to nie zrobi im różnicy, czy przestaną się liczyć.
"Zastanawiam się jak ja mogę to osiągnąć, i pewnie strącę dużo tego czasu, za nim do mnie dotrze, że to wszystko było na nic. " - przecinek po "się". strącę - stracę. Przecinek przed "i" jest zbędny.
"Może kiedyś się zatrzymam i popatrzę na tych wszystkich ludzi mnie otaczających, i powiem sobie "po co ja mam stale biec, zatrzymam się tu może coś dobrego przyniesie mi los"." - a tu nawet nie wiem co po poprawić. Na pewno przecinka przed "i" tam nie powinno być, a pierwsze "i" jest w ogóle zbędne, zamień je na przecinek.
Może przeczytaj to zdanie na głos. Jest trochę nienaturalne.
A teraz co do treści - jak dla Ichi główna myśl tekstu po prostu w nim ginie. Musiała dwa razy przeczytać niektóre części, żeby zrozumieć.
Ichi zostawi (tu się waha między 2 a 3) 3, bo ogólnie źle nie jest, ale... jest bardzo przeciętnie i tych błędów jednak sporo się zakradło.
Mimo wszystko - praktyka czyni mistrza, więc się nie zrażaj :)
Trochę, jakby to wszystko o mnie było :) Schemat pt. "praca-małżeństwo-rodzina" w dowolnej konfiguracji, zwyczajnie mnie nie przekonuje, dlatego pewnie zawsze będę się z tego w jakiś sposób wyłamywać. To prawda, że nie możemy mieć wszystkiego, co nam się zamarzy na wyciągnięcie ręki, ale nie warto też rezygnować bez podjęcia jakiejkolwiek próby. Wiem, co mówię, bo sama miałam zawsze mnóstwo pomysłów na siebie, z których nic nie wychodziło. Całego świata się nie zmieni i nie zbawi, ale można stopniowo zmieniać coś w swoim życiu, albo w życiu innych ludzi. Nie ma co liczyć na trzęsienie ziemi, które wywróci świat do góry nogami, ale drobiazgi też są ważne, może nawet ważniejsze, bo często niesłusznie ignorowane. Trzeba iść do przodu małymi kroczkami, a zajdzie się szybciej i dalej niż wielkimi susami :)
Ludzie w tych czasach popadają w dwie skrajności: albo zbytnio zajmują się sobą i ignorują świat wokoło, albo chcą uratować świat, zupełnie nie patrząc na siebie.
Obie opcje są błędne, jeśli oczywiście chcesz pomóc.
Nie jesteś zbawcą ludzkości, nie jesteś nieśmiertelnym bohaterem, który musi wszystko poświęcać i gubić się w swoim życiu, nie mieć marzeń, bo przekładasz na kogoś innego, nie mieć celu, ponieważ szybko on znika, gdy musisz komuś pomóc. To tak, jakby ktoś nie tyle chciał uratować świat, co zwrócić uwagę świata na niego. "Chcę być dobry i co? Dostaję w pysk, więc będę się użalać nad sobą. Dlaczego nie potrafię pomóc, co jest ze mną nie tak?" - powiedziałabym "nope". Wkurza mnie takie myślenie, dlatego że kiedyś sama tak myślałam. Smutne, ale prawdziwe.
Dlatego jeśli chcesz uratować "czyjeś życie" uratuj swoje najpierw. Jeśli będziesz chciała uratować kogoś nie troszcząc się o siebie - zginiecie obaj.
Tak mi się wzięło na rozmyślania, ale tekst oceniam na 4 :) zabrakło mi czegoś takiego co by mnie zachwyciło
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania