,, Muszę ci coś jeszcze powiedzieć" część 5 ostatnia

Jak bardzo bolała mnie głowa,miałam wrażenie, że na każdej z moich powiek ktoś postawił ciężarek taki co kładło się na starych wagach.

Po wielu próbach udało się.Obraz był bardzo nie wyraźny.Po chwili jednak wrócił do normy.Stał nade mną łysy mężczyzna w okularach , ubrany na biało.Ale nie miał takiego przyciągania jak tamten z łąki.

Powiedział mi, że cudem jest to, że przeżyłam.Że ktoś u góry musi nade mną czuwać a nóż zatrzymał się o dosłownie kilka milimetrów nad moim sercem.Ponoć dosyć długo byłam nieprzytomna.

Gdy wstawałam by przynieść jej drinka nagle ona wyciągnęła nóż i wbiła go w moją klatkę piersiową.Co było później nie pamiętam.

Tak bardzo fantazjowałam o jej śmierci, tym czasem ona chciała zabić mnie. Ponoć jak później tłumaczono mi na komendzie, nie potrafiła znieść twojej zdrady.Tego, że robiłeś ze mną to czego nigdy z nią.Przeczytała nasze wiadomości. Ale wiesz co?Ja nie mam do niej żalu,opętałeś nas obie.W bardzo zły sposób.

Mam nadzieję, że dostanie niski wyrok.Wybaczyłam jej.

Dlatego też odpowiadając na twoje pytanie na czacie, czy się spotkamy piszę ci to wszystko.Wyleczyłam się z ciebie już. Co najlepsze wszystkie złe myśli zniknęły.Myśląc o tym co było między nami,mam wrażenie jakbym miała romans z samym diabłem.Przez ciebie życie stracił E który przed nią bronił mnie.Tak , to ona go zabiła. Piszę ci to z tej samej uroczej wsi , gdzie zaczął się nasz romans, tutaj też pragnę go zakończyć.Jestem po następnej terapii i siedzę na tarasie z tym samym kocurem w tej samej sukience i kapeluszu.

Mąż właśnie przyniósł mi schłodzoną cole, wiesz, że bez wódki jest dużo smaczniejsza?

Muszę ci coś jeszcze powiedzieć, tak to był sen, zwykły koszmarny sen.Ty byłeś źródłem tego koszmaru, na szczęście się obudziłam.