MY.....

Zegar w agonii

światło w żałobie

okręt zawitał do portu dziadziego

tam ścierą miłości podłogę zmywają

 

łzy nam tańcują

pod górę wracając

zaklętej krwi kartki księgę składają

bronią zamczyska gwałcąc i grabiąc

 

pęka wam miecz

a wino dogasa

wiatr zaplótł warkocz dziecku płodnemu

by kłem podgryzać niemowlę drzemiące

 

spróchniały wam oczy

święcone przez kruka

zakrzepła już stara nadzieja umarłych

i skał pióropuszem okrywa gnijących

 

Tak wszystko ze wszystkim

I nic też z niczego zakopie i wskrzesi

świeży ród zmarłych.

By rządził i władał i spłonął w czeluściach.

I wszystko od nowa gdy koniec nastanie.

Bo koniec początkiem a początek nie końcem.

Tak będzie przez wieki aż zgaśnie melodia .

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania