Myśli

Siedział sam na plaży. Była już noc. Jego komórka wskazywała 22:46. Słońce niedawno zaszło, lecz w zamian niebo rozświetlały piękne gwiazdy i księżyc. Przykryty pod kocem chroniącym od zimna siedział tak już od ponad godziny. Czasem mijały go grupy spacerowiczów uzbrojonych w latarki, czasem też opromieniało go światło okolicznej latarni. Nie zwracał jednak zanadto uwagi na niebo, czy to, co się dzieje dookoła. Choć jego wzrok wpatrywał się w horyzont, to nie on był obiektem jego obserwacji. Teraz, z dala od wszystkich ludzi, których znał, patrzył w głąb swojej duszy. Nie widział tam nic wesołego. To nie tak, że nic takiego tam nie było. Było tego wiele. Można nawet powiedzieć, że bardzo dużo. On jednak tego nie szukał. Nie teraz. Zbyt często powtarzał to sobie sam, lub mówili mu to inni. Czasem po prostu potrzebował chwili smutku. Chwili, kiedy w końcu może uciec od wszystkich ludzi. Czasem potrzebował chwili, kiedy mógł czuć się sobą. Nie mógł powiedzieć, że kiedy się śmiał, kiedy był z innymi, to nie był sobą. Raczej przybierał inną postać. Tą radosną, chcącą się cieszyć i bawić z przyjaciółmi i bliskimi. Ale nie był w stanie być taki cały czas. Nikt by nie był. Wtedy nadchodził moment smutku i zwątpienia. Moment, kiedy musiał być sam. Wiedział, że musi. Jeśli byłby taki wśród ludzi, pewnie by go skarcili lub próbowali pocieszać. Nie cierpiał tego. Nie uważał pocieszania za coś złego, nawet cenił ludzi, którzy starali się go pocieszać, ale zarazem wiedział, że tego nie chce. Pocieszenia to tylko drobne kłamstwa i półprawdy, w które nasi bliscy chcą, żebyśmy uwierzyli, licząc, że poczujemy się dzięki temu lepiej. On nie lubił kłamstw. Wolał prawdę. Niestety prawda jest okrutna i trzeba mierzyć się z nią samotnie.

Poczuł, jak po policzkach ciekną mu łzy. Spodziewał się tego, po części nawet na to czekał, ale i tak poczuł się lekko zawstydzony. Uważał to za niemęskie. Była to rzecz jasna głupia myśl, ale jak to myśli, nie zawsze są rozsądne. Myśli nie można kontrolować i ujarzmić jak słów.

Usłyszał zbliżające się do niego kroki. Początkowo pomyślał, że to kolejny przechodzień, ale kiedy zauważył sylwetkę zmierzającą w jego stronę zrozumiał, że się myli. Szybko przetarł oczy i postarał się uspokoić. Zdążył w czas zanim postać znalazła się obok niego i powiedziała:

- Cześć, tu jesteś. Dzwoniłam do ciebie. Czemu nie odebrałeś?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Namei 13.12.2018
    Dlaczego trafiłam tu dopiero teraz?!
    Tekst w moim klimacie, pragnę takich więcej. Bardzo mi się podobał, rozumiem głównego bohatera i ogólnie rzecz biorąc jestem zachwycona.
    Tam w pierwszym zdaniu drugiego akapitu brakuje literki, jest samo "t".
    Zmykam, zostawiam piąteczkę i idę czytać inne Twoje prace :)
  • Terin 13.12.2018
    Dziękuję, bardzo miło słyszeć :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania