Na dewotyzm
Ta chodziła do kościoła nieustannie,
Południowo, wieczorowo, i porannie,
I chodziła, ona ciągle tam łaziła,
I modliła się, modliła i modliła.
I się Boga upraszała,
Na sąsiadów pomstowała,
Tych grzeszników co tak rzadko tam przychodzą.
Iżby: diabli ich porwali,
Padli trupem tak jak stali,
Tak wciąż Boga, i wciąż Boga upraszała.
Nagle burza nadleciała.
Błysło, hukło, jękło straszno,
I dewotkę gromem trzasło,
Tak wciąż klęła, i wciąż klęła tak w kościele.
A bo Bogu to nie-wiele,
Trzeba bywać w tym kościele,
Byle szczerze,
W dobrej wierze,
Tam przebywać.
Komentarze (5)
Bez oceny dzisiaj i pozdrawiam :)
Jak dla mnie bardzo spoko.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej, tu masz mój adres mejlowy----> paulinak334@gmail.com
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania