Na spowiedzi

Muszę się wyżalić, bo taką jak każdy mam potrzebę

Trudne chwile zżerają mnie z ranka na ranek i nocy na noc

W ciemnościach samotnie jak groźny wilk wyję i jęczę

Nie podchodź bo zabiję, tak każe mi me zepsute serce

Czasem zadaje sobie pytanie czy to ja zły jestem

Ale trzeba się opamiętać, żeby przetrwać w codzienności trudnej walce

Dzisiaj się podpisuję pod tymi słowami, jak kiedyś w konfesjonale tak teraz przy fajce i flaszce

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania