Na zawsze

Modliłem się nad jej ciałem, prosiłem, przepraszałem, a ona nadal leżała, nie dając znaku życia. Gdy w końcu otworzyła swe przepiękne jak gwiazdy oczy, nie mogłem opanować radości. Radości, która zaraz miała się przemienić w gorycz.

- Ja... Odchodzę, to mój czas. Czuję to, jestem z tobą tylko ciałem. Dusza już dawno odeszła, tak strasznie żałuję, że nie dawałam ci szans... - jej melodyjny głos się załamał, a ja pochylałem się nad jej bladym ciałem. - Dziękuję Ci za wszystkie chwilę, jakie razem spędziliśmy, za każde słowo, każdy gest, każdy ułamek sekundy, gdy znajdowałam się w twoich ramionach. Myśli o tobie wypełniły całe moje życie. Ja Cię Kocham, Tom! Po prostu Cię kocham...

I wtem jej powieki się zamknęły, moje ciało wariowało.

- Nie! Nie odchodź, błagam. Proszę, nie... - krzyczałem, choć wiedziałem, że się nie obudzi. - Jesteś najwspanialszą kobietą, jaką spotkałem. Kocham Cię Darcy, po prostu Cię kocham...

Zacząłem płakać jak małe dziecko, które traci matkę. Ledwo łapałem wdechy, dla mnie tlen już nie istniał. Złapałem ją za dłoń, która była zimna jak lud. Przywykłem do tego, że jej ręce ogrzewały me ciało. Chce stoczyć walkę z tym, kto mi zabrał całe życie! Teraz, już!

- Witaj, wzywałeś mnie sługo? - rzekł, mężczyzna wysoki jak góra lodowa. - Stoczyć walkę, powiadasz. Ha! Głupiec z Ciebie człowieku.

Mojej determinacji nic nie zgniecie, nie poddam się, zrobię wszystko, aby ją odzyskać. Jeżeli nie będę z nią na ziemi, to będę w niebie.

- Tak, chce walki! Jeżeli wygram, przywrócisz ją życia. Zgoda? - powiedziałem, czując strach i obawę.

Mężczyzna podparł swe stare ciało, na widłach. Jego czarne włosy w idealnym nie ładzie, czerwona suknia i czarny płaszcz. Kto się tak ubiera? Mój towarzysz zaczął rozmyślać, a ja spoglądałem na ciało mojej ukochanej. Leżała tak niewinnie, nadal myślę, że to sen. Do oczu napłynęły mi łzy, tym razem nie szczęścia. Tak jak to było parę tygodni temu, gdzie stałem z nią przed ołtarzem. Biała suknia i jej czarne gęste włosy, oczy jak morze, wszystkie rysy twarzy tak idealne.

- Dobrze! Zacznijmy walkę na śmierć i życie - gdy wypowiadał ostatnie słowo, zaśmiał się szyderczo. - Łap

Rzucił w moją stronę widły, choć nie takie zwykłe. Były czerwone z czarnymi końcówkami.

Czy ja na pewno dobrze robię? Darcy chciałaby mojego szczęścia, ha! No właśnie, a ona jest moim szczęściem. Ruszyłem wprost na mężczyznę, ze złością i rozpaczą w oczach. Towarzysz się odsunął i wbił mi kolce w plecy, syknąłem w bólu. Moje plecy zaczęły płonąć w nim pomimo tego nadal walczyłem. Cóż, to chyba było pewne, że przegram. Najważniejsze, jest to, żeby nigdy się nie poddawać. Teraz umieram razem z nią, trzymając za jej bladą dłoń.

- Na zawsze razem kochanie, na zawsze...

Słyszę już jej głos, pełen radości i smutku.

- Na zawsze...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Johnny2x4 22.08.2016
    Daję 5 :) Dobry tekst :)
  • Zagubiona 22.08.2016
    Dziękuję
  • Zagubiona 23.08.2016
    Dziękuję za anonimową 5, może ktoś się w końcu ujawni?
  • Szalokapel 02.09.2016
    O kurcze, bardzo ciekawy tekst. Nie będę się niepotrzebnie rozpisywać, postaram się napisać to co najważniejsze. Ładnie opisujesz, zbudowałaś rewelacyjny klimat. Przez opowiadanie przepłynęłam z chęcią. Końcówka jest wzruszająca, poruszyła moje serce. Zgrabnie wyszedł Ci ten tekst, pogratulować. Zostawiam piąteczkę.
  • Maja 12.12.2016
    To ni to!
  • Maja 12.12.2016
    To ni to czego szukam!
  • Maja 12.12.2016
    NNNNNNIIIIIIIIEEEEEEEE!
  • Nuncjusz 12.12.2016
    co ci jest? :)
  • Zagubiona 12.12.2016
    Przyłączam się do pytania, o co chodzi?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania