,, Nad człowiek ''

Już od wielu lat skrywam tajemnice, którą za chwilę wam opowiem. Mimo iż, minęło ponad czterdzieści lat, pamiętam ów dzień, kiedy po raz pierwszy zrozumiałem, a raczej odkryłem, że to co uważałem za normalne, jest zupełnie inne. Pochodzę z małego, odludnego miasteczka, które położone jest praktycznie na granicy, gdzie ląd zaczyna stykać się z oceanem. Nazwa sama w sobie nie jest zachęcająca na tyle, by sprowadzić tu turystów. Lurfster. Miasto jak każde inne ma swoje uroki, ale i tajemnice. Głoszą plotki, iż latarnia morska znajdująca się dwieście metrów od lądu, robiąca już za antyk, czasami zapale swoje światło by pomóc zagubionym statkom dopłynąć bezpiecznie do Lurfster. Co nocą miasto ożywa blaskiem świateł. Ludzie są mili i nadzwyczaj kulturalni. Służą pomocą każdemu, kto na nią zasłużył, nawet żebrakowi. Jest pewien wyjątek, a tą osobą jest Beniamin Cromwell. Stary już człowiek, który ma za sobą swoje lata. Jest 72 letnim seniorem, który siedziałby tylko w swoim domie i narzekał na cały świat. Podsumowując, nasze miasteczko jest piękne i przytulne, nie licząc dni, kiedy zgromadzi się nad nim fala czarnych chmur burzowych. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to miasteczko jest zupełnie inne. Ja nazywam się John Cane, ale dużo osób mówi na mnie Joe. Moja historia zaczęła się latem, w 1932 roku w Stanach Zjednoczonych. Był wtedy słoneczny dzień, niebo spowijała lekka warstwa chmur, które wyglądały niczym płaszczyk zarzucony na powłokę Ziemi. Spacerowałem po ulicach Lurfster wraz moim najlepszym przyjacielem Maxem. Był to chłopak wysokiej postury, oraz dość muskularnej. Mimo, iż wyglądem sprawiał wrażenie osoby groźniej i nie poczytalnej, miał gołębie serce. Wywodził się z bogatej rodziny w przeciwieństwie do mnie. Jego rodzicie Isabella i William wymagali od niego dość dużo, a zwłaszcza, jeśli w grę wchodziła nauka. Max jednak cieszył się z swojego życia, nigdy nic mu nie brakowało, a że był zdolnym chłopcem szybko radził sobie z obowiązkami domowymi. Miał wówczas mnóstwo czasu by spędzać czas ze mną. Moje życie wyglądało zupełnie inaczej. Faktem jest, że też jestem dobrze wyuczony tak samo jak mój przyjaciel, lecz pracuje w księgarni moich rodziców Emmy i Michaela. Znajdowała się tuz obok naszego domu. Była to średnich rozmiarów ceglana budowla. Na zewnątrz wyglądała jak gotycka katedra tylko w mniejszym wydaniu. W środku za to oczarowywała swym drewnianym wypełnieniem. Zarówno podłoga jak i ściany były pokryte dębowymi deskami. Już od wejścia rozciągały się regały po brzegi wypełnione książkami. Z sufitu zwisał piękny metalowy żyrandol, który kształtem przypominał choinkę. Jeszcze z 3 miesiące temu miała wielu swoich wielbicieli, teraz mało kto do niej zagląda. Gdy Max nie mógł wyjść na dwór zawsze do niej szedłem i czytałem najróżniejsze książki, których nigdy nie miałem okazji doczytać. Tu właśnie odkryłem coś nie zwykłego.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kaczor 12.09.2015
    Już nie długo kolejny rozdział :)
  • Rasia 12.09.2015
    Interesujący wstęp, zachęca do dalszego czytania, jednak mam kilka znaczących uwag.
    1. Akapity - Twój tekst czyta się ciągiem i pomimo jego treści jest to dość męczące. Podziel go i tym samym zaakcentujesz rozpoczęcie nowych wątków.
    2. Liczby - raczej piszemy je słownie, to wygląda bardziej estetycznie
    3. Przed "oraz" nie dajemy przecinka
    4. "Głoszą plotki" - to wyrażenie jest dosyć niestylistyczne. Nie ma osób, którzy te plotki głoszą, więc powinno być raczej "plotki głoszą" :)
    5. "Miał wówczas mnóstwo czasu by spędzać czas ze mną" - powtórzenie, przez co zdanie jest dość nieskładne.
    6. "chłopak wysokiej postury, oraz dość muskularnej" - myślę, że oraz jest tutaj zbędne ;) Nie jestem pewna, czy postura może być wysoka, ale nie zamierzam się tego czepiać. Moim zdaniem, kiedy jednak mówi się o "posturze" opisuje się właśnie wątłość lub muskulaturę drugiej osoby, raczej jej budowę aniżeli wysokość :)
    Poza tym nieźle, przeczytam, jeśli wstawisz coś nowego i pozdrawiam. Powodzenia w dalszej pracy :) Ode mnie 4.
  • Kaczor 12.09.2015
    Bardzo dziękuje
    , każdą uwagę wezmę pod uwagę :)
  • zaciekawiony 22.09.2015
    "miasteczka, które położone jest praktycznie na granicy, gdzie ląd zaczyna stykać się z oceanem." - czyli na wybrzeżu?

    "Głoszą plotki, iż latarnia morska znajdująca się dwieście metrów od lądu, robiąca już za antyk, czasami zapale swoje światło by pomóc zagubionym statkom dopłynąć bezpiecznie do Lurfster. " - ee... a czy przypadkiem taki właśnie nie jest cel istnienia latarni morskich? To ma być plotkowana tajemnica miasta, że latarnia morska świeci dla statków?

    " Faktem jest, że też jestem dobrze wyuczony tak samo jak mój przyjaciel" - ale czego wyuczony? Nie chodziło ci przypadkiem o to, że dobrze się uczył?

    "pracuje w księgarni moich rodziców Emmy i Michaela. Znajdowała się tuz obok naszego domu. Była to średnich rozmiarów ceglana budowla." - ale która budowla była ceglana - dom czy księgarnia?

    "coś nie zwykłego" - niezwykłego.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania