Nadczłowiek

Szaleniec o imieniu i nazwisku Aleksander Śmielecki poszukiwał asystenta w mieście. Wymagania dotyczące asystenta? Żeby był człowiekiem.

W końcu znalazł takiego kogoś, komu bardzo zależało na pieniądzach. Ten ktoś znalazł jego ogłoszenie na latarni. Zainteresowany prostym zarobkiem zgodził się i dotarł do laboratorium Aleksandra. Był to domek na odludziu, niczym się nie wyróżniający. Puk, puk, zapukał.

– Pan Aleksander?

– Otóż to synu, otóż to. Wejdź.

– Podobno szuka pan asystenta?

– Już nie, bo znalazłem. Jak ci na imię synu?

– Juliusz. No więc. Co mam robić? I ile dostanę za to?

– Chwilkę. Chodź do piwnicy, wszystko ci pokażę.

Zeszli więc do piwnicy. Aleksander był starym, samotnym dziadkiem. Z nudów mu odbijało. Za pewne nie miał tych pieniędzy których obiecał. Tak czy owak, zeszli już do piwnicy. Dziadek zamknął drzwi na klucz i włączył światło.

Gdy to się stało, Juliusz przeraził się. Ujrzał sprzęt, który wzbudził w nim to uczucie niepewności.

– Co to? Co to jest? Panie, co tu się dzieje?

Pan nie odpowiedział tylko wstrzyknął mu strzykawkę w żyłę.

Po upływie czasu młody się ocknął. Ale nie mógł się ruszać. Znajdował się w kapsule i wrzeszczał, nie było go słychać.

– Nie trać energii synu! Bo umrzesz i eksperyment się nie uda! Błagam! Wolisz umrzeć? Nie krzycz! – Powiem o co chodzi. Ale masz przestać jęczeć. Zgoda? Okej. Chcę stworzyć nadczłowieka. I ty jesteś idealnym testerem. Podałem ci wcześniej kilka zastrzyków wzmacniających, dorobiłem ci skrzydła, oraz płetwę rozciągającą się od kości ogonowej. Przygotuj się. Zaraz przejdzie przez ciebie prąd elektryczny i zostaniesz nadczłowiekiem! Będziesz umiał latać! Szybko biegać! I jeszcze szybciej pływać! Twój mózg będzie dziesięć razy wydajniejszy niż teraz! Gotowy? Trzy, dwa, jeden! – Szaleniec pociągnął za dźwignię i wnet przez ciało Juliusza przeszła fala prądu równa dwóm mocom pioruna. To trwało zaledwie chwilę i już Aleksander wyłączył przepływ energii.

Juliusz był jakby nieprzytomny, jednak po sekundzie ocknął się. Wnet Aleksander otworzył śluzę kapsuły, a Juliusz wyszedł.

– Co za dzieło!

N a d c z ł o w i e k rzucił się na doktorka, a ten zginął. Nadczłowiek udusił go w kilka chwil.

Następnie Istota nadludzka latała, pływała, biegała i myślała z prędkością światła.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Garyt 3 tygodnie temu
    Kreatywny tekst. Fajnie byłoby zobaczyć rozwinięcie tej myśli
  • Rubinowy 3 tygodnie temu
    Krótki tekst, bardziej takie streszczenie niż pełnoprawne opowiadanie. Niestety nie przypadło mi do gustu ani trochę. Narracja bardzo uproszczona, opisy mizerne, trochę powtórzeń. Ale najgorsze, że tekst jest po prostu nudny. Nie ma w nim nic, co by mnie zaciekawiło. Ot scenka rodzajowa, niezbyt dobrze napisana. Dużo pracy przed tobą autorze
  • Piotr Tomasz Tabisz 3 tygodnie temu
    Słusznie. Nie jest to opowieść. Na opowi głównie piszę fundamenty na większe teksty o bardziej rozwiniętych wątkach i lepszych opisach.
  • Sufjen tydzień temu
    Piotr Tomasz Tabisz W takim razie niezbyt poważnie traktujesz tutejszych czytelników. Rozumiem, że można traktować pisanie tutaj jako wprawkę, ale przez Twoje słowa pobrzmiewa "tutaj publikuję szrot, który w dalszej perspektywie rozwijam i poprawiam".

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania