Nadzieja cz 1

Krople deszczu uderzały o szyby z cichym stukiem, by po chwili spłynąć w dół robiąc miejsce dla kolejnych. Ciemne chmury pokrywające niebo sprawiały, że wydawało się, iż zbliża się wieczór. V zerknął na wyświetlacz swojej komórki. 9:40. Westchnął i wrócił do obserwowania ludzi za oknem, którzy chronili się przed ulewą pod kolorowymi parasolami. Czekał na resztę zespołu, za dziesięć minut zaczynały się zajęcia taneczne. Mieli ćwiczyć nowy układ, który w sumie nie był bardzo wymagając w porównaniu z innymi. Jednak jemu ciągle myliły się kroki, coś mu nie wychodziło. Wiedział aż za dobrze czemu tak jest, czemu nie potrafił się na niczym skupić.

Usłyszał za sobą czyjeś kroki, a kiedy się odwrócił zobaczył J-Hope'a. Dzisiaj zaczesał swoje czarne włosy do góry pozwalając, żeby odsłoniły czoło. Ciemne oczy przystroił nieodłącznym elementem swojego wyglądu – szerokim uśmiechem, który nigdy nie schodził mu z twarzy.

- A ty jak zwykle wcześniej – ciemnowłosy usiadł obok niego, na parapecie i objął go ramieniem.

V wzruszył ramionami usiłując nie cieszyć się jak głupek z obecności chłopaka. Wbił wzrok w podłogę

- TaeTae! Uśmiechnij się – brunet zrobił naburmuszoną minę i wwiercił palec w policzek przyjaciela usiłując go zmusić do okazania pozytywnych emocji.

Hyung lekko uniósł kąciki ust wiedząc, że tamten nie da mu spokoju. Hope położył mu głowę na ramieniu i wpatrywał się przez dłuższą chwilę prosto w jego oczy.

-Kocham jak się uśmiechasz, TaeTae – oznajmił tak po prostu.

Reszta zespołu pojawiła się na korytarzu. J- Hope zszedł z parapetu i zaczął się witać ze wszystkimi po kolei, przytulać ich. V zacisnął dłonie w pięści i odwrócił wzrok. Wcześniej mu to nie przeszkadzało, to było zupełnie normalne. Jung Ho Seok – dusza zespołu. Kochał ich wszystkich, rozśmieszał, zawsze miał czas dla każdego. A teraz? Teraz wszystko stało się inne. Hyung poczuł nieznośną gulę w gardle, miał ochotę się rozpłakać. Pomyślał o tym, że zachowuje się żałośnie i przygryzł wargę, by powstrzymać łzy. Chciał mieć go dla siebie. Chciał, żeby to na niego zwracał uwagę. Był zazdrosny o każdą sekundę, którą Hope poświęcał innym i cholernie go to bolało.

- Kocham Cię, Suga! – wesoły głos Hoseoka.

V poczuł jak jedna łza spłynęła mu po policzku i szybko ją otarł. Powtarzał sobie w myślach, ze to nic nie znaczy, że on powtarza to im wszystkim codziennie po setki razy. Wziął głęboki oddech. W końcu weszli na salę i zaczęli się rozgrzewać, a potem ćwiczyć układ. Usiłował wyłączyć myślenie, skupić się, ale nie potrafił.

- Tae, do cholery! – Namjoon krzyknął na niego, kiedy znowu pomylił kroki.

- Przepraszam... - wymamrotał czując się tu zupełnie zbędny.

- Tylko nam przeszkadzasz. Idź do siebie i wróć, kiedy wreszcie się ogarniesz – nakazał poirytowany lider.

To go zupełnie dobiło, ale nie pokazał tego po sobie. Uśmiechnął się i kiwnął głową, po czym spokojnie opuścił pomieszczenie. Dopiero, kiedy zamknął za sobą drzwi pozwolił łzom swobodnie płynąć. Wszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko chowając twarz w poduszce. Nie wiedział jak długo płakał, ale zdążył pomyśleć, że jest żałosny chyba ze sto razy. O wiele prościej byłoby znienawidzić Hope'a, ale nie mógł. Po prostu nie mógł. Jung sprawiał swoim zachowaniem, że co chwila odżywała w nim nadzieja. Każda dłuższa chwila, którą poświęcał jemu a nie innym, każdy gest taki jak przytulanie czy trzymanie za rękę.

- Cholera, Hoseok, nie wiesz, że nie przytula się ludzi bez powodu? – wymamrotał przecierając zaczerwienione i bolące oczy.

Leżał przez chwilę tępo wpatrując się w sufit. Nawet już nie miał siły płakać, to i tak nic nie zmieniało. Poza tym nienawidził siebie za to, że mazał się jak jakaś nastolatka ze złamanym sercem. Chociaż... Czym się różni nastolatka ze złamanym sercem od dwudziestolatka ze złamanym sercem?

Wstał i poszedł do łazienki, żeby przemyć twarz zimną wodą. Jasnobrązowe włosy sterczały mu na wszystkie strony. Przeczesał je dłonią chcąc chociaż trochę poprawić ułożenie grzywki, ale dał sobie spokój. Wyglądał jak czarny kot, zbite lustro, przejście pod drabiną i wszystkie inne możliwe nieszczęścia w jednym wcieleniu. Usłyszał pukanie do drzwi. Pomyślał, że to Namjoon przyszedł z nim porozmawiać, więc bez zastanowienia otworzył.

- TaeTae, wszystko w po... - Hope zobaczył w jakim stanie jest V i urwał w pół słowa.

Chłopak nie odpowiedział, tylko spróbował zamknąć mu drzwi przed nosem, ale tamten powstrzymał go napierając na nie i wchodząc do pokoju. Zrezygnowany Hyung usiadł na brzegu łóżka marząc o tym, by mieć już tą rozmowę za sobą. Brunet usadowił się obok niego i wyciągnął ręce w jego stronę zamierzając go przytulić.

- Nie dotykaj mnie – powiedział ostro V.

- Dlaczego, TaeTae? Przecież cię koch...

- Ani mi się waż mówić, że mnie kochasz! – krzyknął i odepchnął go od siebie.

Wczesał dłonie w swoje jasnobrązowe włosy i wbił wzrok w podłogę. Uporczywie powtarzał sobie w myślach: Niech on już pójdzie. Niech on już pójdzie.

- Dlaczego? – spytał drżącym głosem.

Nie wiedział co zrobił źle, co się stało. Chciał mu pomóc, być przy nim jak zawsze, kiedy ktoś go potrzebował.

- Bo cię, kurwa, kocham – jego emocje zupełnie zerwały się ze smyczy nie panował nad tym co mówi.

- Przecież ja też...

- Przestań pieprzyć! – wrzasnął i gwałtownie wstał. – Chodzisz i mówisz każdemu, ze go kochasz. Rzucasz tym słowem na prawo i lewo, jakby nic nie znaczyło!

- To nie... - drgnął słysząc jego krzyk.

- Zamknij się i słuchaj! Nie wiem, może dla ciebie wyraz „kocham" nie oznacza nic ważnego. Może dla ciebie przytulanie, trzymanie kogoś za rękę to nic. Jednak dla innych to coś oznacza. Nawet nie wiesz jak łatwo zranić kogoś w ten sposób. Mówisz mi, że mnie kochasz, a potem powtarzasz to sześciu innym osobom. Tak się nie robi – głos mu się załamał.

- Ja... - nie wiedział co odpowiedzieć, dopiero zaczynało do niego docierać jak bardzo go zranił.

- Nie wiem jaką masz definicję miłości, ale... - V złapał go za koszulkę i niemalże rzucił nim o ścianę, do której go przycisnął. Złapał go za nadgarstki i unieruchomił je nad jego głową. Spojrzał prosto w ciemne, lekko przestraszone oczy. Wpił się w jego usta rozchylając jego wargi językiem i badając wnętrze jego ust. – To jest miłość, Hope.

Jung nie wiedział co ma zrobić, powiedzieć. Stał zupełnie osłupiony wybuchem emocji V i był w stanie tylko na niego patrzeć. Hyung wypchnął go za drzwi i zamknął je od środka. Usiadł na podłodze i objął rękoma kolana.

- Co ja , kurwa, zrobiłem? – potarł twarz rękoma i wbił beznamiętne spojrzenie w okno.

Ludzie składali kolorowe parasole i machali nimi, żeby pozbyć się pozostałej na nich wody. Zza chmur wychodziło słońce, które odbijało się w oknach wieżowców. Chłopak patrzył na nich obojętnie wiedząc co musi zrobić. Wiedząc, że nie pozostało mu nic innego. Przed oczami miał tylko zaskoczony i przestraszony wyraz twarzy J-Hopa...

 

....

 

Urządzenie cichutko pikało w stanowczo zbyt długich odstępach czasu. Mnóstwo rurek i przewodów plątało się ze sobą. Wszystkie podłączone do niego, utrzymywały go przy życiu. Był w śpiączce od tygodnia. Jego klatka piersiowa miarowo unosiła się w górę i w dół. Typowy dla szpitala zapach drażnił zmysł węchu. Brunet siedział na krześle obok łóżka i trzymał go za rękę. Płakał po raz tysięczny od tamtego dnia.

- Hyung, obudź się. Ja naprawdę... - głos mu się załamał, z trudem przełknął ślinę - ...naprawdę cię kocham.

Za oknem ludzie rozkładali swoje kolorowe parasole. Znowu padał deszcz...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • patyy 02.01.2016
    Masz trochę błędów interpunkcyjnych, ale mam doła i nie chce mi się ich wypisywać teraz.

    Co do fabuły, yh... Kolejny już tutaj teks o homoseksualiźmie, a ja to tak bardzo lubię tylko troche imiona mi nie pasują, ale to twoja twórczość, moj odczyt jest taki, że trochę nie umiem ich ogarnąć a V kojarzy mi się wyłącznie z literką xd

    Zaciekawilaś mnie, wieć czekam na kolejną część, a teraz zostawiam 4 - za blędy.
  • Lynthia 02.01.2016
    Jest to ff o koreańskim zespole - BTS. Stąd takie imiona i ksywki, a nie inne. xD
    Uh, zawsze robię jakieś błędy w interpunkcji. ;-;

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania