Nago
(Dzisiaj weekend, czas odpocząć krotochwilnie po ciężkim tygodniu pracy... więc wspomnienie z lat szkolnych):
Koleżanka z siódmej klasy
zapragnęła trochę kasy.
Rzekła: - Zrzućcie się na dychę,
a ujrzycie inną Krychę.
Stanę nago wprost przed wami.
O, zgrzytacie już zębami...
Cała dycha?! Forsy kupa...
Zdobędziemy ją po trupach.
Już hormony w nas buzują,
już moniaki się znajdują.
Dycha w czapkę nazbierana.
Będzie sesja rozbierana!
Jako rzekła, Krycha przyszła
i za węgieł z nami wyszła.
- Dychę macie? - Stawaj! Mamy!
Nie udawaj wielkiej damy!
Co umowa to umowa.
Tylko nie kręć coś od nowa.
Krycha aż się uśmiechnęła.
Z krzaka kijek wyciągnęła,
napisała „go” na piachu
i stanęła tam bez strachu.
Niech ją kule! Na „go” stoi!
Tak postąpić nie przystoi!
Lecz umowa to rzecz święta.
Kasa z czapki wnet wyjęta
i już zmienia właściciela.
Wzięła forsę ta przechera.
Całą dychę! Nie za frico
Wystąpiła przed publiką.
- - - - - - -
Taki morał z tej powiastki -
nie wyskakuj szybko z kaski.
Nie zakupuj w worku kota,
bo kot może być niecnota.
Gdy masz na co nieco chętkę,
sam rozbieraj... delikwentkę.
Komentarze (24)
Też lubię poprzymrużać oko. Życie przez większość czasu i tak jest poważne, umysł dla rekonwalescencji potrzebuje chwili krotochwili.
W życiu nie porównam się do Brzechwy, ale faktycznie - podobieństwo jest ;)
czego się nie robi dla pieniędzy :))
to się zgadza
:))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania