Nałogi i inne grzechy
– Ten twój tatuśko jest na krawędzi – zaczął dziadek – Kiedy tylko wchodzę do domu, to smród i duszno jak w puszce z konserwą. Jasna cholera. Pije, pali. Jak tak można. Powiedz mu coś, bo mnie nie słucha. Ten sąsiad też pił i palił, a potem trafił na oddział. Prawie umarł, mógł nie dać rady, sam mi nawet mówił. Od czterdziestu lat palił i pił, a teraz nawet czołgiem go nie zmusisz do piwa. Ale ten twój tatuśko to nie, bo on musi sobie zapalić, musi się schlać jak świnia, bo on chce odlecieć jak to mówią. Jak ci narkomanie. On ma więcej litrów alkoholu w żyłach niż krwii. To się źle skończy. Jego wujek też pił, też palił i w końcu wzięli go do szpitala i mu powiedzieli, że nie może. I nie pali, nie pije. Bo mu dali wybór: Żyjesz czy Palisz?
Tu chwilowo przestał mówić. Ja cichy się nie odzywałem. Nie wiedziałem co powiedzieć. Na szczęście kontynuował. Czasem się na niego spojrzałem, a czasem odwracałem wzrok.
– Gra w piłkę a pali. Słyszałeś, że poszedł na mecz pijany i go zawiesili na kilka meczy.
Tu przytaknąłem ruchem głowy, zamiast "mhm".
– No. Wątroba i trzustka nie bolą, ale no jak się straci to nie ma przeszczepów. Ech, może jak spotka go taki los jak tamtych to się zmieni... Ja go próbuje ochronić przed nim samym, a on... A on nadal pokazuje swoje ja. Dobra nie będę cię zanudzał, spokojnie, wszystko będzie dobrze.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania