Napisane wiele lat temu, zwane wierszem chyba...
wypalił się latem
i zgasł w deszczu kropli
nad górskim potokiem
szukając sam siebie
w omszałym kamieniu
umierał ostatnim widokiem
oprawiając w ramki
krew następnej strony
wykuwał księgę kamienną
palec drogowskazu
do nikąd dla przyszłych
prostotą będąc przyziemną
tyle pozostało
po westchnieniach oczu
w obrączkach śniedzią pokrytych
w fałszywej duszy
prawdziwy człowiek
i śmiech przyjaciół ukrytych
Komentarze (10)
Szczególnie podobają mi się dwa ostatnie akapity. Oby tak dalej. Daję 5 oczywiście
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania