„Nauka nigdy nie sprawiała mi problemu; nie jestem upośledzony ani nic takiego” :D Podoba mi się naturalność tej narracji, w jakiś sposób wczułeś się w tego bohatera.
„Na prawdę, bardzo bym chciał, żeby to był spokojny poranek” – Naprawdę*
„— Podziękuję Zgdyszkowi” – komu?
„Staruszek spojrzał się dziwnie, podniósł lekko opadnięte powieki” – spojrzał*, bez „się”
„ Przyglądał mi się przez chwilę, nie zebrał się na odpowiedź, ale patrzył dopóki nie usiadłem w ławce.
Po chwili wpadła Krzysia, więc nie mógł się już lampić, bo wyszedłby nietakt. Przywitanko z ulubienicą oczywiście cieplutkie, milutkie słówka i w ogóle. Klasa się zapełniła, wybrzmiał dzwonek. Jeszcze przed tym "cześć" do Bojana i "cześć" do Denisa i rozpoczęła się lekcja” – tutaj w tym fragmencie toniesz w „się”, ale już zostaw, tak na przyszłość jedynie sobie obczajaj pod tym kątem
„— Wszyscy już są? — Głos belfra rozszedł się po sali. — Dobrze. Możemy już zacząć lekcje” – 2 x „już”, poza tym jeśli chodzi o jedna, konkretną godzinę lekcyjną to lekcję*
„Nie moja dziedzina, ale lubię czasem posłuchać gadki Zgdyszka” – on serio ma tak na imię? O loool, okejos, cofam wcześniejszy zarzut
Lekcja fajnie opisana, narracja gites, można poczuć szkolny klimat.
„Denis Pukojczyk. Specjalista od niczego. Znamy się od dawna, od niedawna na nowo. Dziwny koleś. Radzę unikać. Szczególnie jeśli jest się przeciwnej płci” :))) dobry opis
Ostatnie akapity nabrały pędu.
Wiesz co, fajna lektura przed snem, lekka, sielankowa.
Pozdrówki, Bucz
Komentarze (9)
Pozdrawiam!
„Nauka nigdy nie sprawiała mi problemu; nie jestem upośledzony ani nic takiego” :D Podoba mi się naturalność tej narracji, w jakiś sposób wczułeś się w tego bohatera.
„Na prawdę, bardzo bym chciał, żeby to był spokojny poranek” – Naprawdę*
„— Podziękuję Zgdyszkowi” – komu?
„Staruszek spojrzał się dziwnie, podniósł lekko opadnięte powieki” – spojrzał*, bez „się”
„ Przyglądał mi się przez chwilę, nie zebrał się na odpowiedź, ale patrzył dopóki nie usiadłem w ławce.
Po chwili wpadła Krzysia, więc nie mógł się już lampić, bo wyszedłby nietakt. Przywitanko z ulubienicą oczywiście cieplutkie, milutkie słówka i w ogóle. Klasa się zapełniła, wybrzmiał dzwonek. Jeszcze przed tym "cześć" do Bojana i "cześć" do Denisa i rozpoczęła się lekcja” – tutaj w tym fragmencie toniesz w „się”, ale już zostaw, tak na przyszłość jedynie sobie obczajaj pod tym kątem
„— Wszyscy już są? — Głos belfra rozszedł się po sali. — Dobrze. Możemy już zacząć lekcje” – 2 x „już”, poza tym jeśli chodzi o jedna, konkretną godzinę lekcyjną to lekcję*
„Nie moja dziedzina, ale lubię czasem posłuchać gadki Zgdyszka” – on serio ma tak na imię? O loool, okejos, cofam wcześniejszy zarzut
Lekcja fajnie opisana, narracja gites, można poczuć szkolny klimat.
„Denis Pukojczyk. Specjalista od niczego. Znamy się od dawna, od niedawna na nowo. Dziwny koleś. Radzę unikać. Szczególnie jeśli jest się przeciwnej płci” :))) dobry opis
Ostatnie akapity nabrały pędu.
Wiesz co, fajna lektura przed snem, lekka, sielankowa.
Pozdrówki, Bucz
Dzięki (znowu) za komentarz :)
Spox, pozdro (znowu) :)
Fajne. Bardzo ciekawe, lekkie jest klimat. Podobuje mi się ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania