niczego nie powiem
Rozczarowanie
spało niespokojnie
Dzisiejszego dnia
tak bardzo czułam się samotna
A niekochanie
barwami swymi czciło wojnę
Od kiedy ja
jestem Ci nieistotna?
Namalowałam
portret ciszy na mych ustach
Poznałam dogłębnie
pohamowanie
Gdy otrzeźwiałam
kartka pamiętnika była pusta
Dziś zabijam bezwzględnie
oczarowanie
Nieformalna obietnica
blaskiem Twych oczu
przepadła
od tak, niepytana
Niezacumowana kotwica
w błękitnym przezroczu
odnalazłam
swój własny dramat
i kiedy przyjdzie czas, by Ci go opisać
odpowiedzią będzie jedynie cisza
Komentarze (6)
"i kiedy przyjdzie czas by Ci go opisać" - przecinek po "czas".
Jak widzisz, postanowiłam wrócić do czegoś nieco starszego :) W każdym razie podobają mi się Twoje metafory. Niektóre z nich są niesamowicie obrazowe, naprawdę dobra robota. Znów dużo emocji i taka próba pogodzenia się. Bardzo dobrze wyszło, zostawiam 5 :)
Fajnie to obrazujesz, sama w życiu nie wpadłabym na takie metafory. Piąteczka :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania