Nie do zniesienia

Połamane słowa, niekiedy sztuczne,

jakby na siłę upchane w rzędach,

nie proście o więcej zrozumienia,

ani na zapamiętanie dłuższe

niż łyk gorzkiej herbaty,

to nieistotne, tak myśli większość karłów

w radosnym tańcu nieruchomieje już dusza

i trwalszy jej upadek oraz gnicie

próby spóźnionego człowieczeństwa

 

Wykrzywiam też słowa; nieistotność próśb,

lub raczej skamlenie,

cichy skowyt księżyca do psa,

w którego ogonie mieszka radość

mordercy jakiegokolwiek jutra,

przecież nie dociera dalej niż spalone perseidy,

są za to życzenia szczerbatych karłów -

tak swobodnie hasają w oceanie myśli;

karnawał masek i zobojętnień

pomaga trwać w bezruchu uczuciom

trudniejszym od nienawiści

 

Zdławione dźwięki, niby szepty

w szczelinach codzienności

trwa pościg za czymś żywszym,

za mniej martwymi źrenicami ryb,

być może nawet za ciszą, lecz na próżno

wytężasz wzrok,

już nic nie zmieni rzeczywistości,

żadne naiwne modlitwy nie uchylą

skrawka szarych chmur.

 

To nie do zniesienia,

tak dalekie niebo,

piekło nieco bliżej,

we mnie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • betti 27.04.2018
    Jest dużo w tym wierszu momentów, które trafiają do mnie i zostają, jednak są też przegadania, dosłowności, które psują efekt. Aż błaga się o odchudzenie, bo naprawdę momentami jest super.

    Zdławione dźwięki
    niby szepty w szczelinach - codzienności już psują nastrój. Rozumiesz o co mi chodzi, prawda?
  • Enchanteuse 28.04.2018
    Zgadzam sie z przedmówczynią.
    Do mnie trafiają strzępki typu: "życzenia szczerbatych karłów". Nie warto dobudowywać na siłę w poezji.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania