Nie ma nic piękniejszego niż wiosenne śnieżyce

Dziad siedział na drzewie i jak każda istota w ogrodzie był nagi. Nikomu to nie przeszkadzało.

Pod drzewem przechadzali się Laura i Filon… a może Adam i Ewa? Imiona nie mają znaczenia, dlatego najbezpieczniej nazwać ich po prostu Kobietą i Mężczyzną. Tuż obok w krzakach baraszkowała inna zakochana para nieokreślonego gatunku. Nikomu to jednak nie przeszkadzało, choć sapali i jęczeli, a co jakiś czas wydawali głośniejsze okrzyki.

Wróćmy jednak do głównego wątku.

Kobieta i Mężczyzna zatrzymali się pod drzewem i zaczęli namiętnie całować. Nagle spomiędzy liści wyłoniło się dziwne coś, nieco przypominające węża, a tak naprawdę stanowiące część ciała dziada, umiejscowioną między jego nogami.

- Ach, co to? – zakrzyknął Mężczyzna, próbując wyswobodzić się z objęć swojej partnerki i wyciągając pospiesznie język z jej ust.

- Wygląda jak wąż – stwierdziła niepewnie Kobieta.

- Musicie migdalić się akurat pod moim drzewem? – zapytał zdenerwowany dziad, choć para nie dostrzegła go w całości z powodu listowia.

- Ten wąż mówi – rzekł Mężczyzna. – I wygląda trochę dziwnie.

- Wynocha stąd! – zakrzyknął dziad.

Kobieta jednak zauważyła, że na drzewie rosną wyjątkowo dorodne owoce.

- Popatrz, jakie piękne jabłka. Czerwieniutkie. Na pewno są bardzo słodkie.

- Nie wolno wam ich jeść – powiedział dziad.

- Dlaczego?

- Chcecie, żebym umarł z głodu?

- Przecież możesz zejść z drzewa i skosztować innych owoców.

- No właśnie nie mogę. Spróbowałem jednego z tych i odkryłem, że jestem nagi. Teraz wszystko mnie mierzi, a do tego potwornie się wstydzę. Muszę ukrywać się wśród liści.

- Co znaczy nagi? – zapytał Mężczyzna, lecz Kobieta wzruszyła ramionami. Ich nowy towarzysz mówił dziwne rzeczy, nie rozumieli o co mu chodzi.

- Weźmiemy tylko jedno – powiedziała.

- Nie wiecie, co was czeka, gdy je zjecie. Świadomość własnej seksualności, a także wielu innych rzeczy, to naprawdę kiepska sprawa. Przytłaczają mnie teraz problemy egzystencjalne, z których nawet nie zdawałem sobie sprawy. Jestem stary i pomarszczony. To naprawdę smutne. Niewiele mnie dzieli od śmierci.

- O czym on mówi? Czym jest śmierć? – zapytał Mężczyzna.

- Nie słuchajmy go, jabłka z jego drzewa są na pewno najpyszniejsze w całym ogrodzie i nie chce się nimi dzielić.

- Ty zawsze masz rację, kochanie.

Kobieta zerwała owoc i ugryzła kęs.

- Miałam rację. Słodziutkie.

I podała swojemu ukochanemu.

Kiedy zjedli całe jabłko i został im jedynie ogryzek, stwierdzili z przestrachem, że są nadzy.

- Masz węża między nogami – rzekła przerażona Kobieta.

- A ty… waginę! Jesteśmy nadzy!

Kobieta zaczęła uciekać, Mężczyzna również, lecz ona myślała, że on ją goni, więc ciągle przyspieszała, aż w końcu wybiegli poza granice ogrodu, a brama ze skrzypieniem się zamknęła.

Gdy zorientowali się, co nastąpiło, próbowali wrócić do ogrodu, lecz nie mogli. Strażnik przy bramie jasno określił, że wstęp na teren parku narodowego kosztuje sto denarów, a oni nie dysponowali złamanym groszem. Byli goli jak święty turecki, przyodziali się więc w listki figowe i odeszli z opuszczonymi głowami, mając nadzieję, że kiedyś zdobędą wystarczającą ilość pieniędzy by wrócić na teren ogrodu.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Narrator dwa lata temu
    Jeszcze nigdy w historii literatury nikt nie napisał na tak oklepany temat, tak oryginalnie. Brawo Mistrzu!
  • fanthomas dwa lata temu
    Dzięki, ale myślę, że sporo takich osób by się znalazło ;)
  • Narrator dwa lata temu
    Fanthomas, dla mnie oryginalne, bo takiej wersji nie znałem, ani sam bym jej nie wymyślił.

    Zabawne z pozoru, ale zawiera kilka głębszych myśli, i dlatego jest warte wyróżnienia. Dałem 5 w razie gdybyś miał wątpliwości co do własnego talentu.
    ♂️ ? ♀️

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania