Nie myśl że to koniec 2
A więc na wstępie wiem, że dawno mnie nie było, ale mam nadzieję, że poprawiłam się w pisaniu :*
_
_
- Witaj skarbie...- tata uśmiechnął się do mnie, pokazując rząd białych zębów.
Podszedł i uścisnął mnie ciepło. Nie zareagowałam.
- No tak, co ja sobie wyobrażałem... Przyjdę, a ty rzucisz mi się w ramiona?- widać było, że jest mu przykro, - przepraszam cię i twoja matkę. Byłem głupi.
- Prawda. Jak mogłeś zostawić nas po tym co się stało? Jak mogłeś mi to zrobić?- wybuchłam a łzy leciały mi ciurkiem po twarzy.
- Przepraszam... - chciał coś dodać, ale mu przerwałam.
- zwykle przepraszam nie wystarczy!
- wiem... Ale sam już niewiem co powiedzieć...- był zmieszany... Może jednak za ostro go potraktowałam?
- Co ty tu wogule robisz?- zapytałam wprost.
- Wracam od Patrycji... Mieszka niedaleko, więc pomyślałem, że wpadne.
Ogarnęła mną wściekłość. Poczułam , że tracę panowanie nad sobą.
- Aha, czyli od tak sobie pomyślałes, że wpadniesz? Szkoda tylko, że nie pomyślałes, że wpadniesz na moje bierzmowanie, komunię, czy któreś z urodzin. No tak, bo jak zawsze wszystko kręci się wokół ciebie. Muszę już iść. Jestem umówiona.
- Natalia proszę stój. - zawołał za mną-To nie tak!
- A, więc jak?- byłam ciekawa jego odpowiedzi.
Ale on tylko spuścił wzrok. Ruszyłam do domu...
Komentarze (3)
Treść też specjalnie nie ratuje opowiadania - typowa nastolatka, typowe problemy, typowa narracja w pierwszej osobie i och-ach bunt, skrzywdzenie i pewnie gdzieś po drodze pojawi się książę na białym koniu. Definicja marysuizmu.
Najlepsza rada jaką mogę dać to, czytaj dużo, a dopiero potem spróbuj pisać.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania