Poprzednie częściNiebo istnieje (1)

Niebo istnieje (2)

- Pani Nicol, mam złe wieści... - usłyszałam cichy głos doktora przepełniony żalem.

Stanęłam wpatrując się w postać mężczyzny nieco zniszczoną już przez życie. W mojej głowie panował mętlik.

Co mi może być? Czy to coś poważnego?

Słyszałam ciężki oddech starszej siostry i ciche 'wiedziałam'.

- Zapraszam do gabinetu.

Idąc czułam się jakbym szła na ścięcie, ale kto wie jaka bolesna prawda czeka mnie za tymi drzwiami.

Kiedy obie usiadłyśmy na przeciwko doktora, ten zaczął przeglądać ponownie wykonane niedawno badania.

 

No powiedz, ile można - te słowa cisnęły mi się na usta. Mój puls wzrastał i czułam pot spływający po moim czole. Czułam się jakbym miała zemdleć, lecz lekarz zdjął mozolnie okulary i uraczył moją zszarpaną w tym momencie psychikę swoim odkryciem.

- Ma pani raka, raka krtani. Dokładnie płaskonabłonkowego, czyli złośliwego. Musi się Pani poddać chemioterapii, a także pomocy chirurga - wziął głęboki oddech - Natomiast muszę przyznać, że szanse nie są zbyt duże.

Zbladłam. Tak po prostu dowiedziałam się, że mogę umrzeć. W tym momencie zdałam sobie sprawę, że nie zrobiłam w moim szesnastoletnim życiu nic co byłoby godne zapamiętania. Nudne, przepełnione bólem i rozczarowaniem dni prowadzące tylko do dnia kiedy dowiaduje się, że jestem chora. Nic wspanialszego!

- Ile mi zostało czasu?- zapytałam przez łzy.

- Nie wiadomo jak choroba szybko będzie postępować. Na pewno nie więcej niż 1,5 roku.

Czułam jak moje powieki napełniają się łzami. Szepnęłam ciche 'dowiedzenia' i wybiegłam z gabinetu.

Moje policzki otulone były mokrymi strumieniami, a oczy miałam jakby za mgłą. Ludzie oglądali się na mnie z żalem na twarzy, niektórzy pytali co mi jest, ale to nie miało znaczenia. Szłam szybkim tempem w stronę drzwi wyjściowych.

Uciec i nie wracać.

Kiedy spojrzałam za siebie, aby sprawdzić czy moja siostra nie usiłuje mnie dogonić wpadłam na jakąś postać.

Upadłam na podłogę, a gdy spojrzałam do góry ujrzałam tego samego chłopaka co wcześniej.

- Em przepraszam Cię bardzo - odparł podając mi swoją silną dłoń - Co się stało?

- Możemy iść do parku? - spojrzałam swoimi zapłakanymi oczami na chłopaka, a on od razu przytaknął. Chwycił moją dłoń, jakby chciał być pewny, że za nim idę.

Dzisiaj była naprawdę ładna pogoda jak na październikowy dzień. Świeciło słońce, a pacjenci szpitala wychodzili na spacery.

Usiedliśmy na ławce gdzieś wewnątrz parku, było naprawdę pięknie.

- Jak Ci na imię? Ja jestem Nicol - zapytałam, kiedy cisza zaczynała rozbić się niezręczna.

- Andy. - odpowiedział cicho i krótko, a ja wiedziałam, że oczekuje odpowiedzi na swoje pytanie.

Zaczęłam mówić spokojnie, ale jakże z jakim trudem, aby nie popłakać się po raz kolejny. Kiedy skończyłam przytulił mnie mocno, a ja poczułam to bezpieczeństwo, o którym wcześniej wspominałam. Nie mówił nic i jestem pewna, że zdawał sobie sprawę z tego co czuje, a żadne słowa " Będzie dobrze" nie są tu potrzebne.

Rozmawialiśmy długo dopóki nie usłyszałam moje imienia krzyczanego przez siostrę. Wymieniliśmy się numerami, a chwilę później zniknęłam za drzewami zostawiając chłopaka.

 

od "Andyy"

dobranoc il. <3

 

Tym sms'em zakończyłam nieprzyjemny dzień z uśmiechem na twarzy.

Następne częściNiebo istnieje (3)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Iskierka 01.09.2016
    Do wiedzenia - do widzenia;
    moje imienia - mojego imienia;

    Chyba jest ok. To znaczy... ta reakcja i przemyślenia trochę mi nie pasowały, bo wydaje mi się, że powinny pojawić się trochę później, ale nie ma tragedii. Cieszę się, że nie było tego przeklętego "będzie dobrze" :)
  • Alicja 01.09.2016
    Tak jak wcześniej myślałam - rak. Rozdział jest dobry. Czekam na więcej :)
  • KarolaKorman 01.09.2016
    Szepnęłam ciche 'dowiedzenia' ?
    Oj, zaczęłam od 2 części, nawet nie skapnęłam się, że jest pierwsza :( Ciekawie, choć trochę zdziwiłam się rakiem w tym miejscu u szesnastolatki, ale w dzisiejszych czasach chyba nie powinnam :( Smutne, ale może ten chłopak umili dziewczynie te ostatnie miesiące :) Dałam 5 z malutkim minusikiem :)
  • lea07 01.09.2016
    Bradzo fajne. Tak bardzo mi jej szkoda :(. Świetne 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania