„Niech i by niech i by”
Niech okręty dookoła mnie się rozpłyną
I stworzą obłok
Niech popadną w okrąg chmur
A ich załoga stanie się smogiem nieba
Rozłóżcie mosty drewniany
O napuchniętych kolorem balach
By moje słowa mogły przez nie przemykać
Niech stanę w mętnej wodzie
A pokłady dalekie od mych stóp
Niech tratwy przybijają do zagięć
Niech ogniska płoną na materiale
By moje nogawki były zielone od fal
By z moich nóg była planowana ucieczka do rzeczywistości
Spacer po plaży
Pieśń z balkonów
Układałem skórą ślady
Kroki ciąg wzorów pozostawiły
A fale je zniszczyły
A ja idę, niech, by niech, by niech, by niech
Kielich napełnił się
Niech by, niech, by niech, by
Dla imienia tej dziewczyna
Jej imię to czarna maska ford
Niech, by, niech, by, niech, by, niech by, niech, by, niech, niech, by, niech, by
Gruby głos, łuszczy się za materiału nadajnika radia
Niech, by, niech, by, niech, by,
Komentarze (8)
Dobry wers "Gruby głos, łuszczy się za materiału nadajnika radia".
Ciekawy tekst, zauważalny.
Moje plany legły w gruzach XD
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania