Niechciane odwiedziny.

Zostałam sama. Znowu ogarnął mnie lęk. Ona tu na pewno jest. Próbuję przestać panikować i włączam telewizor. Na ekranie same napompowane lalki barbie. Zmieniam kanał. Film dokumentalny o Kubie Rozpruwaczu. Już oglądałam. Zadziwia mnie czasami liczba powtarzanych filmów, ale z tym nowoczesnym pudłem coś się dzieje. Ekran zaczyna ciemnieć. Na czarnym tle zaczynają pojawiać się napisy. W zwolnionym tempie. Tak, jakby ktoś je rysował czerwonym markerem. Spójrz się w lustro. Głosiły litery. Odwróciłam się w stronę wiszącego lustra ozdobionego małymi muszelkami. To znowu ona. Wyglądała jak wariatka z domu dla obłąkanych, a biały kolor ścian tylko potęgował to wrażenie. Blada cera, wręcz kredowa. Niebieskie, niewidzące oczy, w których dostrzegasz tylko szaleństwo. Czarne kudły, które nijak nie przypominały włosów. Uśmiechnęła się do mnie uśmiechem glasgow. Jej usta i resztki zębów były całe we krwi.

/Miło cię znowu spotkać. To poddasz się w końcu ? Oddasz swoją duszę, czy mam ją odebrać siłą ?

Zignorowałam jej pytania.

/Kim ty do cholery jesteś ?

/Czas na przedstawienie/powiedziała złowrogo.

Chmury za oknem zrobiły się czarne. Zaczął z nieba padać krwawy prysznic. Burza. Pioruny błyskały z szybkością wystrzału pistoletu maszynowego. Tylko czasami odpoczywały.

Z głośno bijącym sercem i przyspieszonym oddechem wbiegłam do swojego pokoju. Jak umiałam to coś przywołać, żeby mnie dręczyło, tak teraz muszę ją jakoś odwołać. Zajmowałam się demonologią. Czasami byłam medium, ale tylko czasami. Postanowiłam zaufać swojej intuicji. Wyjęłam z dębowego pudła krzyże, różaniec, kropidło, wodę święconą i białe świece, które ustawiłam tak, by tworzyły trzy trójki. Boskie liczby. Zapaliłam je. Krzyże postawiłam wyżej. Każdy z nich stał oddzielnie koło następnej cyfry. Na siebie nałożyłam różaniec. Tamte coś cały czas błagało o moce. Nagle moje drzwi otworzyły się z impetem. Spojrzałam na nią. Jej ślepia przypominały teraz duże, czarne, lśniące paciorki. Pseudo włosy rozwiewały się na wszystkie strony. Bił od niej chłód. Miałam gęsią skórkę. Zaczęła się zbliżać coraz bardziej, gdy przechodziła koło obrazów, wszystkie spadały. Wstałam i zaczęłam kropić pomieszczenie. Tam gdzie spadały krople, tam pojawiał się ogień.

/Nie zatrzymasz mnie/powiedziała głosem robota.

Wzięłam biblię i dalej kropiąc, zaczęłam czytać cytaty zaznaczone ołówkiem. Mimo całego tego ognia w pokoju było jak w kostnicy, Lodowato. Gdy już miała mnie dorwać, krzyknęłam.

/Zaklinam cię na trójcę przenajświętszą! Odejdź stąd i nigdy nie wracaj!

Nagle wszystko wróciło do normy. Promienie słoneczne rozproszyły mrok. Nie było nigdzie widać płomieni, ani śladu podpalenia. Na środku pokoju stała skrzynka z napisem DYBUK, NIE OTWIERAĆ!!! Znałam te duchy, ale nigdy w nie nie wierzyłam. W końcu to wiara żydowska. Lecz zupełnie nie wygląda tak jak ją/go opisują.

Przez kilka miesięcy przetrzymywałam ją w moim pokoju, schowaną w ubrania, gdy pojechałam do cioci na wakacje, wzięłam ją ze sobą i zakopałam głęboko w lesie. Posiałam trawę. Postanowiłam zapomnieć o całej sprawie i nigdy więcej nie ciekawić się zjawiskami paranormalnymi.

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Kristopferek 03.08.2016
    dobre
  • Mastertonka 11.08.2016
    dzięki.
  • Szalokapel 23.08.2016
    Podoba mi się, zbudowałaś napięcie, choć zakończenie mnie nieco rozczarowało. Pozdrawiam serdecznie, cztery.
  • Młody Werter 15.04.2017
    Dobrze zbudowane napięcie, nad zakończeniem można trochę popracować. Przyjemnie się czytało.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania