Niedopasowana
Dziewczyna o nieistotnym wieku i nieistotnym pochodzeniu szła przez długą, białą halę. Krótko przystrzyżone włosy nie zasłaniały jej ciała.
Idąc mijała wiele innych postaci, okaleczonych w różny sposób. Przeszła obok nastolatki z mętnym wzrokiem, która na plecach miała wycięte powtarzające się wciąż słowa TWOJA WINA TWOJA WINA TWOJA WINA TWOJA WINA. I staruszka, przez którego twarz biegł wielki napis PÓŹNIEJ. Były też osoby pozornie niezranione, ale na każdym kroku pozostawiające krwawe, bezkształtne ślady wyciekające spod stóp.
Między nimi przechadzały się zdrowe postacie w białych okryciach, roznoszące bandaże. Zmieniały zakrwawione opatrunki i uśmiechały się pocieszająco. Mierzyły ile czasu potrzebuje materiał żeby przesiąknąć, i z autentyczną radością informowały krwawiących ludzi o postępach. Troskliwie ocierały czerwoną ciecz z ich ciał.
Ale dziewczyna nie była ranna.
Podeszła do przeszklonych drzwi zawieszonych w przestrzeni. Otworzyła je i zobaczyła inne postacie, wszystkie owinięte w różnokolorowe chusty. Niektóre miały ich wiele, inne dwie lub jedną. Dawały je sobie, a część okrywała się wspólnie jednym kawałkiem materiału, lub dawała jego róg do potrzymania komuś wpatrzonemu w nią z oddaniem. Część ukrywała pod fałdami suche bandaże, część przeciwnie, odwijała płachty by móc je komuś pokazać.
Ale dziewczyna nie miała chusty.
I chociaż stała w przeszklonych drzwiach bardzo długo, nikt jej nie zauważył.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania