Niekoniecznie frywolna przypowiastka o życiu

Interesujące, zastanawiające i niezwykłe zarazem jest podejmowanie decyzji. Niektóre podejmuje się kilka miesięcy, np. kupno nowego samochodu. Niektóre zajmują wiele lat, czyli przeprowadzka, odejście od ukochanej osoby, która stała się nad wyraz odległa i już nie rokuje. Inne decyzje zaś: w kilka dni lub minuty.

 

Czy sekundy.

 

Tak też było w tym przypadku, gdzie dojrzewałem. Dojrzewałem do uświadomienia sobie, ile ludzi w moim życiu, nadawało mu faktycznie sensu. Śmieszne, ponieważ bardzo „pomaga” w tym licznik znajomych na Facebook. Licznik, który w ciągu godziny, od momentu podjęcia decyzji o odcięciu się od tego, co to już „nigdy sie nie vrati, panie havranek!”, zmniejszył się o 400, tak, słownie: czterysta, osób. I tu kolejne decyzje, niektóre zapadające w kilka sekund, inne, w kilka minut. I to nie tak, że było łatwo czy trudno. To taki mały „rachunek sumienia” (bron boże! Nie mylić z kościołami czy religiami, bo już dawno mnie tam nie ma, nie było i nie będzie. W „domu”. W domu „bożym”) czy jest sens trzymać kogoś na liście, kto mimo jakiegoś oddziaływania 20-15 lat temu, teraz znaczy tyle, co zielona kropka, świecąca się przy liście „znajomych” online?

 

Podjąłem tą decyzję, dla niektórych okrutną, ale prawdziwą. Nie piszemy, nie dzwonimy, nie ma żadnego przepływu informacji, energii, ciepła, zainteresowania. Po co? Po co, więc, pytam? Każdy z nas ma na Ziemi swój określony czas. Czas, który może poświęcić w życiu. Czas ten, czyli nasze życie, w jakimś stopniu stał się walutą. Walutą, którą wymienia się w pracy, na spotkaniach ze znajomymi. Jeżeli zdecydowałaś/zdecydowałeś, że poświęcisz godzinę na siedzenie przy telewizorze, to pojawiają się dwa podpunkty: 1. Skąd miałeś tę dodatkową godzinę na siedzenie przed TV? 2. To była Twoja ŚWIADOMA decyzja, na poświęcenie swojej CENNEJ godziny ŻYCIA na telewizorek. Mogłeś/Mogłaś poświęcić ją na zadzwonienie do Rodziców, wyjście na basen z synem/córką, przeczytanie rozdziału książki, spotkanie ze znajomymi, napisanie listu do Babci/Wujka/Cioci/Chrzestnej. Tak, tej godziny, NIGDY, powtarzam NIGDY, nie odzyskasz! Nie smutne, ale prawdziwe. Dlatego „należy zacząć żyć natychmiast, gdyż jest później, niż się wydaje”!

 

Kończąc: miło Ciebie tutaj widzieć! Jeżeli się nie zgadzasz z moją decyzją, wystarczą dwa kliknięcia i już więcej nie otrzymasz powiadomień, to takie proste! Dwa kliknięcia! Cóż za niezwykłe czasy! Nie zrozumcie źle, bo będę generalizował i absolutnie „nie piję do nikogo”, jednak: więcej nie zobaczycie tego śmiesznie żenującego dziubka na kolejnym "selfie"; nie zobaczysz kolejnych zdjęć tego dziecka, którego nigdy na żywo nawet nie widziałaś/widziałeś; koniec z tym gościem, co popisuje się kolejnym nowym samochodem, a jest beznadziejnym kierowcą; już nigdy pijackich, żenujących zdjęć z imprezy, gdzie na samą myśl, że temu samemu człowiekowi trzymałeś 10 lat temu głowę w trakcie rzygania do kibla, robi się smutno i odzywa się wewnętrzna Matka Teresa, próbująca ochronić (niegdyś) najbliższych, aby przetrwali zachlaną, na własne życzenie, noc; Już nigdy więcej oglądania, jak stare miłostki (nie) dają sobie rady w życiu; Koniec słabych singli piosenek wykonanych przezeń; Odchodzą DJ-e umieszczający czterdziesty (a to dopiero środa) klip z YouTuba; Pożegnania dla przechwalania się hektarowym polem za oknem, wycieczką z niezadowoloną rodziną („Uśmiechnij się gówniarzu, żeby znajomi widzieli, jak się cieszysz, że zabraliśmy się do Młynka Nieświńskiego!”, Tak, jest taka miejscowość w Polsce!); Kolejnego ślubu kolegów czy koleżanek z klasy; nowy zwierzak; ciuch; biżuteria; powiadomienie z gry, której nazwy nie potrafisz odczytać oraz wiele, wiele innych!

 

Każdemu polecam spędzić wolny wieczór na wprowadzaniu jakiś zmian w życiu. Wydaje się, że tak banalnych, a przecież ułatwiających tyle rzeczy! Choćby podjęcie decyzji, z kim pójść na lampkę wina czy nadrobienie straconej wiele miesięcy/lat temu domówki!

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Nazareth 31.07.2016
    Enter ci się zepsuł? A tak serio. Tekst dobry, egzystencjonalny, odnoszący się do współczesności, społeczeństwa, bezosobowych relacji międzyludzkich i twojego nicka. Takie oświecenie, przez wewnętrzny dialog. Bezbożny rachunek sumienia, oceniający tą "bezpieczną degrengoladę" fb, gre pozorów, w której wszyscy zapewniają się o nieistniejących przyjaźniach. Pułapkach współczesnego świata, trujących kreatywność i wolne myślenie. Tylko czemu do jasnej cholery, zapisałeś go w tak beznadziejny sposób? Podziel to normalnie na akapity, zamiast silić się na orygilną kompozycję, która tutaj jest ni przypiął ni wypiął i z czystym sumieniem będę mógł kliknąć "pińć".
  • Cholera, miałeś rację. Jest bardziej czytelnie. I tak dostaję kurwicy od pojedynczych znaków, których nie sposób przerzucić na początek następnej linijki tekstu.
  • Nazareth 31.07.2016
    " gdzie na samą myśl, że" - to wywal, niepotrzebne.
    Nie wiem czemu wydajesz się być taki zaskoczony, Nazareth zawsze ma rację :)
  • zostawiam, był błąd w tworzeniu akapitów :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania