Niemoc twórcza albo Dzień świstaka
Stoję w przedpokoju
Czekam na dzwonek
By rzucić się w twe stęsknione ramiona.
Wczoraj czy dziś - zawsze tak samo.
Czekam w przedpokoju
Gdy dzwonek cię przywita
Spotkają się nasze spragnione usta
Wtedy i co dzień od nowa.
Czekam wciąż na dzwonek
Będziesz taki sam jak zawsze
Choć skronie pewnie już ci posiwiały
Moje oczy nie zapomniały twoich.
Cała jestem czekaniem
Moje oczy, ręce, usta...
Stoję w przedpokoju, wtulam się w ciebie
I wciąż nie umiem zrobić kroku w przyszłość.
Komentarze (6)
Ale twoja interpretacja też pasuje, bo to czekanie jest zabarwione goryczą. On zaginął na wojnie, a ona wciąż wierzy, że jednak się odnajdzie i powitają się w tym przedpokoju.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania