Pokaż listęUkryj listę

Niepewność, ta cholerna niepewność - rozdział 1

Adam wchodzi do pokoju z kubkiem w ręku i siada na pufie. Dookoła niego roznosi się aromat kawy i papierosów. Nieobecnym spojrzeniem spogląda w okno, patrzy na wiecznie zielone sosny, których gałęzie kołyszą się pod wpływem wiatru.

Ogarnia mnie niepokój, gdy widzę go w takim stanie. Z nerwowo bijącym sercem spozieram jak mój mężczyzna machinalnie podnosi kubek do ust i upija z niego łyk, błądząc przy tym myślami po nieznanych mi terenach.

Podnoszę się z łóżka i siadam przed nim, dłonie kładę na jego kolanach.

– Oddam wszystko za twoje myśli – mówię, uśmiechając się lekko.

Zachowuje się tak, jakby nie miał pojęcia o mojej obecności. Łapię go za brodę i kieruję jego wzrok na siebie. Zauważam jakąś zmianę w jego oczach, coś bardzo niepokojącego. Wszystkimi siłami powstrzymuję niemiły dreszcz. Moje uczucie podenerwowania rośnie w zastraszającym tempie.

– Dlaczego właściwie ze mną jesteś? – pyta w końcu Adam.

Jego słowa mnie dotykają, ale staram się tego nie okazywać. Wyciągam dłoń i delikatnie gładzę go po policzku. Nie reaguje na mój dotyk, nie całuje ręki, jak zwykł to robić.

– Zależy mi na tobie – odpowiadam łamiącym się głosem, zgodnie z prawdą. Oczy zaczynają mnie piec w charakterystyczny sposób, więc zaczynam szybko mrugać, by nie upuścić z siebie potoku złych emocji. – Nie rozumiem, dlaczego w to wątpisz – dodaję i spuszczam smutno wzrok.

Mój związek z Adamem to wieczna huśtawka: bywają dni, w których ciągle jest uśmiechnięty i wesoły, zaraz potem, pod wpływem jakiegoś wydarzenia, staje się zasępiony i milczący. Raz z górki, raz pod górkę. Nie mam pojęcia, z jakiego powodu dzisiaj ma napad złych myśli i to mnie okropnie martwi.

Odruchowo zaczynam się bawić obrączką, którą dał mi kilka dni temu na dowód swojej miłości do mnie. Uśmiecham się na myśl o chwili, w której mi ją podarował.

Spacerowaliśmy wtedy w lesie, otoczeni milczącymi drzewami. W pewnym momencie Adam kazał mi zamknąć oczy, a gdy to zrobiłam, wsunął mi na serdeczny palec prawej ręki srebrną obrączkę. Podziwiłam ją w promieniach słonecznych, nie mogąc przestać się uśmiechać. Ten prosty prezent sprawił mi ogromną radość.

Nieoczekiwanie Adaś budzi się z letargu. Odkłada kubek na podłogę i chwyta mnie za dłoń. Kładę się obok niego na łóżku, z głową opartą na jego piersi. Wsłuchuję się w szaleńcze bicie jego serca, jednocześnie zastanawiając się, jak i czy w ogóle potrafię mu pomóc.

Leżymy w ciszy przerywanej tylko naszymi oddechami. Czuję się bezradna w tej sytuacji. Spoglądam na niego. Błądzi spojrzeniem po suficie, jego niebieskie oczy się szklą.

– Hej – szepczę. – Jestem przy tobie – zapewniam go.

Ocieram kciukiem łzę, która spływa po jego policzku. Ogromny ból przeszywa moje serce, jakby ktoś właśnie rozkrawał mi je na kawałki. Patrzenie na niego w takim sprawia, że i ja również ciepię.

Adam zamyka mnie w swoich objęciach, jakby w obronie przed całym złym światem.

– Cholera, jakie to życie jest pochrzanione – odzywa się wreszcie. Widzę jak nabiera powietrza i cierpliwie czekam, aż powie coś jeszcze. – Czasami czuję się, jakbym był z zupełnie innej planety. Może powinien lecieć w kosmos?

– Pod warunkiem, że zabierzesz mnie za sobą – odpowiadam i patrzę, jak na jego twarzy rodzi się ten charakterystyczny uśmiech, zaczynający się od jednego kącika ust, przechodzi przez całe wargi i unosi drugi kącik ust.

Odpowiadam mu tym samym. Leżąc, spoglądamy sobie w oczy. Widzę odbijającą się jego oczach miłość do mnie. Staram się zapamiętać tą chwilę na zawsze; zauważyć i zapisać w pamięci każdy jej szczegół. Podnoszę się nieznacznie i z czułością całuję go w czoło.

Chwyta mnie za dłonie i obdarza pocałunkiem każdą z nich, potem wycałowuje kolejno każdy palec. Uwielbiam, gdy to robi.

Przepraszam. Jest pewna osoba, która znów pojawiła się w moim życiu – wyznaje spokojnym już głosem, w którym nie ma cienia wątpliwości.

– To ktoś z twojej przeszłości? – pytam, wyobrażając sobie tortury, jakie sprawię temu człowiekowi.

Adaś kiwa powoli głową. Nieoczekiwanie odwraca ode mnie spojrzenie, a mnie coś przewraca się w żołądku.

– Ma na imię niepewność.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • MajorPole 23.05.2016
    Bardzo ladne opowiadanie, ale to chyba jakis poczatek czegos? Choc mogloby tez istniec jako krotkie. Ma dobre zakonczenie, 'na imie ma nie pewnosc'. Choc ja napislbym niepewnosc z duzej litery.

    Moj ulubiony kawalek to: 'Oddam wszystko za twoje mysli.' To jest mocne zdanie.
  • candy 23.05.2016
    Zaczyna się ciekawie. Zostawiam 5 i czekam na ciąg dalszy :)
  • Senezaki 23.05.2016
    W pewnym momencie zapomniałeś\aś " - ", ale ogólnie mi się podoba. Niepewność jednak napisałabym z dużej, lecz,nie marudzę, bo mi się podoba ;))
  • DarthNatala 23.05.2016
    Czekam na kolejne, mi się podoba. Mężczyzna z takim zachowaniem. To jest intrygujące.:)
  • Genevieve 24.05.2016
    Bardzo dziękuję wszystkim :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania