Niepodległość
Były kiedyś takie czasy,
Kiedy Polacy uciekali w lasy,
Były kiedyś też takie okropne dni,
Kiedy każdy bał się otworzyć nieznajomemu drzwi.
Było to podczas okupacji naszego pięknego kraju,
Było to podczas niszczenia Polskiego raju,
Było to podczas dni, w których nasz kraj był rozebrany,
Było to podczas dni, gdzie nasz dorobek był rozkradany.
Te czasy na szczęście minęły,
Te czasy w odłamach pamięci zaginęły,
Te czasy nauczyły nas życia w tym świecie,
Te dawne czasy cóż mam mówić o wszystkim wiecie.
Jednak nie możemy zapomnieć o historii wspaniałej,
Nie możemy zapomnieć o krwi przelanej przez naszych rodaków,
Jednak nie możemy zapomnieć o historii niemałej,
Nie możemy zapomnieć, jakich z nas historia uczyniła kozaków.
Pamiętajmy o Polsce, pamiętajmy o poprzednich dniach,
Świętujemy jedenastego listopada dziś dzień niepodległości,
Pomyślmy o Polsce jakby to była piękna róża kwitnący teraz kwiat,
Świętujemy jedenastego listopada, ponieważ w kraju nie ma niepożądanych gości.
Od tamtego pamiętnego dnia kraj jest wolny,
Wolny od władzy ludzi nie z narodu Polskiego,
Od tamtego dnia naród Polski jest do samodzielnej władzy zdolny,
Wolny zaś od władzy narodu nam każdego wrogiego.
Odkąd Polska jest niepodległa,
Dziś zaś wiem, że wspaniale się czuje,
Odkąd wiem, że nigdy nie poległa,
Dziś zaś wiem, że dzięki tej wolności o niej rymuje.
Ps: Dziękuję serdecznie Buczybórowi :) Zmotywował mnie twój komentarz i postanowiłem poeksperymentować :)
Upadły(D.F)
Komentarze (26)
Tak, należy pamiętać. Jeśli zapomnimy my, to cały świat tym bardziej. 5.
Nie oceniam, ponieważ Autor dopisał, że utwór jest eksperymentem. Nie wiem, czy po raz pierwszy spróbował napisać wiersz, czy też poeksperymentował z jego formą.
Po prostu nie czytałem wcześniej nic z Twoich utworów, a przypisek był dwuznaczny, dlatego dopytałem się.
Już jestem uświadomiony. Spróbowałem wypowiedzieć "śpiewnie", jak dawni bajarze - chwyciłem odpowiednią rytmikę opowiadania, eksperyment wyszedł dobrze.
*Polskiego (dlaczego dużą literą?)
* nie małej - niemałej
*rymuje - rymuję
Pozdrawiam :)
Powódź. Bardzo rozmodlona kobieta, która zawsze powierza swój los w ręce Boga i zdaje się na jego interwencje, zostaje sama na dachu swojego domu. Przypływa ponton. Mężczyzna każe kobiecie wchodzić, ale ponton jest prawie że przepełniony. Kobieta odmawia, stwierdzając, że lepiej aby zabrano bardziej potrzebującą osobę, a ona zda się na łaskę Boga.
Przypływa łódka. Kobieta nadal odmawia pomocy, twierdząc, że jeszcze nie jest w tak złej sytuacji jak inni mogą być, i że lepiej będzie jeżeli jej miejsce zajmie bardziej potrzebująca osoba, a ona ufa
Bogu.
Przypływa kolejna, duża motorówka ratunkowa. Kobieta odmawia mimo licznych próśb ratowników. Kobieta czeka nadal na interwencję Boga.
Kobieta nie doczekała się ratunku. Ginie po wodą na dachu swojego domu.
Pan Bóg w niebie:
"Co za idiotka!. Przecież wysłałem po nią ponton, łódkę i motorówkę!"
:-)
Ty też:)
Spam? Fajna rozmowa pod wierszem. Po to jest system komentarzy, no ale już wychodzę *zamyka drzwi za sobą*
Do następnego :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania