Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Nieproszony gość

Tom zapalił kolejnego papierosa. Zaciągał się leniwie i z zainteresowaniem śledził wąski strumień dymu pnący się do sufitu. Można go było widzieć tylko do pewnego momentu, ponieważ do pokoju światło wpadało tylko przez jedno, nieduże okno. To na nie skierował teraz swój wzrok. Nie było w nim jednak nic ciekawego do oglądania. Pusty ogród, czarne korony drzew na tle siwego nieba i rząd słupów energetycznych w oddali. Można było stąd jeszcze zobaczyć ulicę ciągnącą się na prawo, jednak by to zrobić trzeba było wstać, a Tom wolał nie ruszać się ze swojego miejsca. Wpatrywał się teraz w gałęzie starej topoli. Miał zdolność znajdowania czegoś ciekawego w takich pozornie banalnych rzeczach. Zawsze zatrzymywał się na tym jednym szczególe, który zaabsorbował całą jego uwagę. Rozważał najmniejszy detal i chyba czerpał z tego satysfakcje. Kontemplację przerwał mu jego stary kot, który swoim wtargnięciem niemal spowodował upadek sporego kawałka popiołu z rozżarzonej końcówki papierosa. Tom ostrożnie przeniósł rękę nad popielniczkę, stuknął dwa razy palcem i w drodze powrotnej chwycił szklankę z resztką whisky. Opróżnił ją i zajął się intruzem. Wiedział dobrze gdzie podrapać pupila, by ten wydał przyjemne mruczenie.

Siedzieli tak, dopóki w mieszkaniu nie rozległ się dźwięk dzwonka. Kocur musiał zostać położony na podłodze, ale szybko wrócił na wygodny fotel, a Tom udał się do drzwi. Otworzył je spokojnie- nie było nikogo. Wyszedł na korytarz i stwierdził, że jest pusty. Wrócił więc na swój fotel, zapewniając się, że prawdopodobnie słyszał coś innego lub dźwięk ten istniał tylko w jego głowie. Pociągnął ostatni raz i zdusił peta w brudnej popielniczce. Zastanawiał się, czym mógłby się teraz zająć. Nie miał żadnego hobby, a jego praca nie wymagała przygotowywania się w domu. Pomyślał, że przeczyta tę książkę, którą dostał od znajomego w zeszłym miesiącu. Nie mógł się do niej zebrać. Udał się w stronę regału i w tym samym momencie usłyszał dzwonek do drzwi. "Tym razem chyba się nie przesłyszałem" pomyślał i podążył do przedpokoju. Pociągnął za klamkę, jednak za drzwiami znów nie było nikogo. Zdziwił się nieco, lecz nie zastanawiał się długo nad tym, co się dzieje. Zamknął drzwi i poszedł po lekturę. "Biała latarnia"- tytuł nie wróżył nic szczególnego, autor również nic mu nie mówił. Zaczął czytać, lecz zdał sobie sprawę, że ma ochotę na gorącą herbatę. Wygramolił się z siedzenia i po chwili nalewał wody do starego, przypalonego czajnika. Nie zdążył go napełnić, gdy dzwonek przy drzwiach znów zaczął piszczeć. Tom zostawił czajnik i zdecydowanym krokiem poszedł otworzyć. Na zewnątrz ponownie nie znalazł nikogo. "Ktoś robi sobie żarty?" pomyślał nie dowierzając. Wpadł na pomysł, by zapytać sąsiada z naprzeciwka. Zadzwonił do drzwi raz, drugi, trzeci... brak odpowiedzi. Zapukał- nadal nic. Poszedł więc do sąsiadki obok. Wcisnął dzwonek. Otworzyła mu starsza pani, ani miła, ani nieprzyjemna, taka zwykła.

- Czy słyszała Pani może dzwonek do drzwi?

- No tak, przed chwilą.

- Ale mi chodzi czy wcześniej Pani słyszała.

- Nie, nikogo u mnie nie było.

- Ach tak, no dobrze, dziękuję i przepraszam jeśli przeszkodziłem.

- Nic nie szkodzi, a co takiego się stało?

- Nic takiego. Chyba zdawało mi się, że ktoś do mnie dzwoni.

- Rozumiem.

- No nic, dziękuję jeszcze raz i do widzenia.

- Do widzenia!

Tom wrócił do siebie rozmyślając nad sytuacją. "Nie rozumiem, nigdy czegoś takiego nie miałem". Postawił czajnik na kuchence i usiadł przy stole. "Albo coś jest ze mną nie tak, albo ktoś sobie robi jaja". Spróbował czytać, ale to wciąż nie dawało mu spokoju. Zmusił się jednak i powoli zaczynał się zatapiać w słowa. Lekturę po raz kolejny przerwał mu głośny dźwięk. Tom zerwał się, na szczęście był to tylko gwizd czajnika. Wyciągnął z pudełka ostatnią torebkę ulubionego napoju, włożył ją do wysłużonego kubka i zalał wrzątkiem. Sięgnął po cukier wtem przerwał mu przeraźliwy wrzask dzwonka. "Nosz cholera jasna". Niemal biegł w stronę drzwi, które otworzył gwałtownym szarpnięciem. Wychylił głowę, rozejrzał się- pusto. "Tak nie może być". Usiadł pod drzwiami i postanowił, że zaczeka na sprawcę. Wziął tylko jeszcze książkę i herbatę. Nie minęła chwila i dzwonek zaczął pracować. Tom otworzył błyskawicznie, niestety za drzwiami, ani w korytarzu nie było nikogo. Trzasnął drzwiami "Paranoja!". Zaczął krążyć nerwowo po pokoju. "Czyli to chyba rzeczywiście w mojej głowie, tylko co ja teraz mam zrobić?!". Usiadł na dywanie i zaczął intensywnie myśleć. Dzwonek znów zadzwonił, lecz Tom zignorował to. "Muszę to jakoś sprawdzić". Wziął swój telefon, włączył dyktafon i czekał. Nie mógł już czytać, wypił tylko do końca herbatę. Po raz kolejny rozległo się dzwonienie. "No, mam cię!" pomyślał usiłując jak najszybciej odtworzyć nagranie. W telefonie również było słychać dzwonienie. Sprawdził jeszcze kilka razy. "To ja już nie wiem co się dzieje" powiedział do siebie załamany. Powrócił do chodzenia w kółko, musiał jakoś zaradzić tej chorej sytuacji. Nic nie przychodziło mu do głowy, a regularne brzęczenie z przedpokoju wcale nie pomagało. "Wiem!" wrzasnął i wybiegł z mieszkania. Zadzwonił do starszej pani.

- O, to znowu Pan.

- Tak, to ja. Przepraszam Panią najmocniej, czy mógłbym prosić Panią o pomoc?

- Chyba tak, a co się dzieje?

- Chodzi o to dzwonienie. Może to głupie, ale non stop je słyszę.

- Może to dzieciaki się wygłupiają?

- No właśnie nie. Siedziałem przy drzwiach i otworzyłem od razu, nikogo nie było.

- Dziwne...

- Bardzo dziwne, dlatego chciałem Panią poprosić, żeby Pani poszła ze mną do mnie i sprawdzimy czy Pani też to słyszy.

- Chyba Pan coś wydziwiasz, ale dobra, pójdę, tylko założę coś na siebie.

Zniknęła we wnętrzu mieszkania i po chwili pojawiła się znowu w różowym, wyciągniętym sweterku. Poszli do mieszkania Toma.

- Proszę usiąść.

- Dziękuję, postoję.

- Naprawdę proszę, nie wiem za ile zadzwoni.

- No dobrze.

I siedzieli oboje gapiąc się tępo na drzwi wejściowe.

- Może herbatki?

- A poproszę.

Tomowi nieco ulżyło, że zajmie jakoś czas, nastawił wodę i wrócił do sąsiadki.

- Długo to jeszcze będzie? Co ile to dzwoniło?

- Powinno już zadzwonić, nie wiem, czemu nie dzwoni.

Żadne z nich nie chciało zaczynać rozmowy. Tom, do tej pory zirytowany ciągłym dźwiękiem, zaczął błagać w myślach o kolejny dzwonek. Ten jednak został uprzedzony przez gwizd czajnika. Tom udał się do kuchni i zdał sobie sprawę, że skończyła mu się herbata.

- Przepraszam bardzo, właśnie zobaczyłem, że nie mam już herbatki, może chciałaby Pani napić się kawy?

- Nie mogę pić kawy, poza tym mam już dość tego czekania. Może powinien Pan udać się do lekarza, co?

I wyszła poirytowana, a zaraz za dźwiękiem zamykanych drzwi odezwał się dzwonek."Kurwa mać!" Tom chyba nigdy nie był tak zdenerwowany. Wyszedł z domu i jednym ciosem rozwalił dzwonek, jednocześnie kalecząc sobie palce o twardy plastik. Trzasnął drzwiami tak, że kot uciekł z fotela i w mgnieniu oka zniknął w drugim pokoju. Tom położył się na podłodze, zamknął oczy i począł delektować się ciszą. Patrzył w sufit nie mogąc uwierzyć w to, co miało przed chwilą miejsce. Powoli nabierał powietrza, zatrzymywał je przez chwile tak, by rozciągnęło dokładnie płuca i wypuszczał wypluwając przy tym zszargane nerwy. Zorientował się, że jego dłoń krwawi. Poszedł do łazienki, by ją opłukać. Wytarł ręce w szorstki ręcznik i sięgał już po apteczkę, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Poszedł otworzyć, był pewny, że to sąsiadka. Otworzył je i rozejrzał się dookoła...

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Adam T 01.02.2017
    W sumie, taka wprawka o dzwonku i pukaniu, raczej zabawna, ale nie specjalna, chyba, że rozbudujesz ten pomysł.
  • motomrówka 01.02.2017
    Jeśli to wydrukowałeś, to zmarnowałeś tusz. O czym to jest, o facecie który słyszy dzwonki i pukanie? I to ma być... co? Napisałeś to całkiem zgrabnie, żadno zdanie mnie nie wystraszyło, ale jest to długa treść o niczym. Zmarnowałeś treść. 3
  • Drzazga w mózgu 05.02.2017
    Wstawię sobie komentarz, żeby mieć łatwiejszy dostęp, gdyż opublikowałem to przed założeniem konta, a nie chcę wrzucać drugi raz tego samego.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania