(Nie)szczęśliwa wygrana cz.1

- 21, 36,13...

- Hej, stary!

Silne klepnięcie w plecy wytrąciło mi ołówek z ręki, który stoczył się na ziemię.

- Sto lat cię nie widziałem! A co ty...wciąż się bawisz w te cyferki?

Memląc w ustach przekleństwa, powoli odwróciłem się w stronę najgorszego palanta jakiego widział świat. Adam Kozacki stał przede mną z tym samym irytującym i prostackim uśmiechem na irytującej i prostackiej gębie co zawsze, od wielu,wielu lat. Nienawidziłem gościa. Przez całe liceum on i jego kumple okropnie mi dokuczali. Bo byli bogaci i mogli. Zarozumiały typ. Do tego odpicowany jak stróż w Boże Ciało i śmierdzący Hugo Bossem na kilka kilometrów.

Wykrzywiłem się, udając coś, co miało być pogodną i wesołą miną, i podałem temu dupkowi rękę.

- Cześć...No wiesz. Czasem skreślę sobie parę cyferek..taka tam rozrywka...

Przestępując z nogi na nogę, niecierpliwie czekałem, aż kobieta z kolektury wydrukuje mi w końcu kupon i będę mógł wyjść. Smród wody kolońskiej zaczął powodować u mnie mdłości.

- Wciąż liczysz na łut szczęścia? Eh, chłopie, chłopie. Mówiłem ci, że tak do niczego nie dojdziesz. Spójrz na mnie. Ja...

- Ta, jasne. Fajnie. - przerwałem mu, odbierając swoje numery i klepiąc go w ramię. - To na razie. Pogadamy... kiedyś tam.

Wyszedłem z kiosku, zostawiając go zdziwionego z półotwartymi ustami. Nie miałem zamiaru marnować na tego głupka więcej czasu. Byłem wykończony robotą i głodny jak wszyscy diabli. Po drodze kupiłem ulubione rogale z serem i sernik na deser. Zadowolony wróciłem do domu i wziąłem szybki prysznic. Pół godziny później czyściutki i z talerzem pełnym żarcia, usiadłem na kanapie i włączyłem tv. Zaraz będzie losowanie.

Serce zabiło mi znacznie szybciej, gdy na ekranie pojawiła się blondyna w obcisłym kostiumie. Nie, wcale nie dlatego, że kostium był baaaardzo obcisły i ładnie podkreślał to i owo, ale dlatego, że wciąż wierzyłem w łut szczęścia. I choć od wielu lat wciąż skreślałem bez powodzenia te same liczby, wiedziałem, że kiedyś w końcu się uda.

- ... 44 i 6. Zwycięzcy gratulujemy wygrane,j a państwu życzymy spokojnego wieczoru. Dobranoc.

Pomimo że losowanie dawno się skończyło, ja wciąż siedziałem ze wzrokiem wlepionym w telewizor, nie bardzo ogarniając co się stało. Wydawało mi się, że widziałem moje liczby. Tak, na pewno je widziałem. 21,36,13,2,44,6. Pamiętam je. Pamiętam bardzo dobrze. Ręce zaczęły mi się trząść, posyłając talerz na podłogę. Czajnik z gotującą się wodą zacząć piszczeć potępieńczo. Zignorowałem go. Nie to było teraz najważniejsze. O nie. Jakiś skurwysyn ukradł moje cyfry!! Moje, własne cyfry, które przez tyle lat...Zaraz. To są moje cyfry...

- O, Jezusie Przenajświętszy...!

Pędem zerwałem się z kanapy i pognałem do kuchni, gdzie została kurtka. Serce łopotało mi jak oszalałe, zrobiło się gorąco. Udało się! Po takim czasie! Wreszcie! Szczęście, które mną wstrząsało było niewiarygodne. Otarłem ręką łzy wzruszenia, które spłynęły po policzkach. Trzeba tylko się upewnić, że to nie sen...Kupon. Gdzie ja go włożyłem. Gdzieś do kieszeni. Tu? Nie, tu nie. A może w tej? Cholera. Tylko spokojnie. Pewnie go przeoczyłeś. Jeszcze raz...

Ale kuponu jak nie było, tak nie było. Zrobiło mi się zimno...

- Nie, nie, nie...

Przetrząsnąłem wszystkie kieszenie kurtki i spodni, wyjąłem wszystko z portfela, nawet śmietnik sprawdziłem. Nic.

- Nie ma! Nie ma go! - wrzasnąłem przerażony.

Nagle poczułem jak robi mi się słabo, jak krew ucieka z głowy. A potem zrobiło się ciemno. Zemdlałem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • comboometga 26.11.2015
    Muszę przyznać, że końcówka jest bardzo dramatyczna :D Tekst mi się podoba, jest tak swobodnie napisany, przyjemnie się czyta :) Z chęcią zajrzę do kolejnych części, dostajesz 5 ;)
  • Lucinda 26.11.2015
    Jejku, szkoda mi się zrobiło bohatera, tak bardzo mu zależało. Tekst mi się podobał. Ciekawie opowiedziałaś historię, lubię twój styl:) Jak widzę cz. 1, a więc ciekawa jestem, co będzie dalej:)
    ,,od wielu (przecinek) wielu lat";
    ,,udając coś (przecinek) co miało być pogodną i wesołą miną";
    ,,czekałem (przecinek) aż kobieta z kolektury wydrukuje mi w końcu kupon ";
    ,,przerwałem mu (przecinek) odbierając swoje numery ";
    ,,Zwycięzcy gratulujemy wygranej (przecinek) a państwu życzymy spokojnego wieczoru";
    ,,siedziałem ze wzrokiem wlepionym w telewizor (przecinek) nie bardzo ogarniając (przecinek) co się stało". 5:)
  • _Lucinda_44 26.11.2015
    Miało być dramatycznie :D To opowiadanie jest dość rozbudowane, dlatego podzieliłam je na sporo krótszych części. Początek jest spokojny. Później zaczną się dziać różne rzeczy :) Cieszę się, że się podoba. I oczywiście, Lucinda, dzięki za wyłapanie błędów ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania