(Nie)szczęśliwa wygrana cz.3

Obudziłem się następnego dnia tuż przed południem. Pierwszą moją myślą było, że spóźniłem się do pracy i szef mnie zabije. Zerwałem się z łóżka i pobiegłem do łazienki. Za chwilę jednak uderzyła mnie trzeźwiąca myśl. Zaraz. Przecież jestem bogaty. Na cholerę mi ta robota?

Zaśmiałem się głośno i wróciłem do pokoju. Leżąc i gapiąc się w sufit wyobraziłem sobie wkurzonego prezesa Waszyńskiego, który robił się czerwony coraz bardziej i bardziej aż w końcu pękł z wściekłości. Zawyłem ze śmiechu, aż łzy popłynęły mi z oczu. Echo mojego głosu rozniosło się po pustym mieszkaniu. Cała radość zniknęła w jednej chwili jak przebity balon. Zdałem sobie sprawę, że pomimo iż miałem teraz kasy od cholery, z nikim nie mogłem podzielić się swoim szczęściem. Dopiero teraz dotarło do mnie, że od wielu lat moim jedynym towarzyszem był telewizor. Nie miałem przyjaciół ani dziewczyny, rodzice dawno zmarli a z resztą rodziny nie miałem kontaktu. Z chłopakami z firmy nie wychodziłem na piwo od roku, choć na początku co weekend mnie zapraszali. Później dali sobie spokój.

Odciąłem się od ludzi, stając się nieprzyjemnym ponurakiem.

Na początku zrobiło mi się przykro. Za chwilę jednak w głowie zajaśniała mi myśl. Przecież wcale tak nie musi być. Jestem obrzydliwie bogaty. Mogę mieć co chcę. Mogę robić to na co mam ochotę i na co nigdy nie starczyło mi ani czasu ani pieniędzy. Uśmiechnąłem się do siebie. Tak! W końcu nie będę szarym, nic nie znaczącym człowieczkiem. Miałem okazję stać się kimś. Mogłem odmienić swoje życie.

- I tak zrobię! - zerwałem się z łóżka, pełen nowych sił i z błyskiem w oku.

- Poczekajcie, ja wam jeszcze pokażę!

Kolejne dni, były pełne wrażeń. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego, że całe moje życie było okropnie nudne! Bycie milionerem dało mi możliwość zasmakowania praktycznie wszystkiego. Kupiłem sobie samochód o którym zawsze marzyłem. Ciasne mieszkanko zamieniłem w luksusowy apartament. Jadłem w najdroższych restauracjach i ubierałem się w ekskluzywnych sklepach. Zafundowałem sobie złotego Rolex' a i ponad trzy metrowego pytona. Bo mogłem. Najlepsze jednak było zainteresowanie ludzi a nawet mediów. Padła w końcu rekordowa wygrana. 20 milionów. Moje 20 milionów. Przez bardzo długi czas byłem na ustach wszystkich. Codziennie dzwonili z gratulacjami, zapraszali do radia i telewizji. Miałem nawet spotkanie z prezydentem! Świat kręcił się tylko i wyłącznie wokół mnie. A wraz z nim także piękne kobiety. Zwłaszcza pewna prześliczna blondynka.

Zacząłem całkowicie nowe życie. Lepsze życie.

 

Pół roku później...

 

Leżałem w łóżku i paląc cygaro, leniwie skakałem po kanałach. Cygaro było oryginalne, kubańskie a telewizor wielkością dorównywał kinowemu ekranowi. Uroki bycie milionerem. W jednej z trzech łazienek na piętrze leciała woda. Pewnie któryś z moich nowych „przyjaciół” brał prysznic. Albo to któraś z dziewczyn do towarzystwa, które od pewnego czasu zaczęły kręcić się po apartamencie. Nie miałem pojęcia skąd się wzięły, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Ba, czasem sam korzystałem z ich usług. Wcale się tego nie wstydziłem. Było mi wszystko jedno co sobie o mnie pomyślą „starzy” znajomi. Nie przeszkadzało mi także to, że wszyscy ludzie, którzy mnie otaczali byli ze mną jedynie dla kasy. Miałem jej dość, aby zatrzymać ich przy sobie na długo. Przynajmniej nie byłem sam.

Zaciągnąłem się cygarem, wyganiając z głowy wątpliwości co do mojego nowego stylu życia, które czasem mnie nawiedzały. Na jednym z kanałów leciał program poświęcony najbogatszym ludziom świata. Z ciekawości zacząłem go oglądać. Prowadzący rozmawiał właśnie z facetem, który przeprowadził się do nowego domu. Zapytany czy będzie tęsknić za mieszkaniem, w którym spędził połowę swojego życia, zanim dorobił się fortuny, odpowiedział, że nie, bo najcenniejsze pamiątki zabiera ze sobą. Zaśmiałem się sucho i pokręciłem głową. Po co myśleć o życiu, w którym było się nikim? Facet miał na ten temat inne zdanie. Mówił, że nie chce się odcinać od przeszłości, bo to tak jakby wyrzec się samego siebie i tego kim się jest. Te rzeczy miały też niby przypominać mu, o tym, iż pomimo że teraz jest bogaty, jutro całej tej fortuny może nie być. Pieniądze nie są stałe i pewnego dnia po prostu ich zabraknie.

Wywiad trwał w najlepsze, ale ja już nie słuchałem. Dopalałem cygaro i zacząłem zastanawiać się nad tym co właśnie usłyszałem. Chłop miał w sumie trochę racji. Rozejrzałem się po mieszkaniu. Wszystko to było takie jakieś...obce. Sztuczne. Zbyt nowoczesne jak dla mnie, człowieka, który zawsze był trochę staroświecki. Cały sprzęt i wystrój mieszkania wziąłem z najpopularniejszego magazynu na rynku. Sam nie miałem pojęcia o dekoracji wnętrz. Wszystko dookoła było idealne i luksusowe, ale tak naprawdę nigdy nie czułem się tu jak w domu. Tu nic nie było moje. Chcąc czy nie chcąc złapałem się na tym, że pomyślałem o starym gramofonie, który stał w moim starym mieszkaniu. Dostałem go na święta od ciotki Martiny i choć kompletnie za nią nie przepadałem, adapter strasznie mi się podobał. W sumie...W sumie to fajnie by było mieć go tutaj. Taka...pamiątka.

Nie wiedząc kiedy zerwałem się z łóżka, ubrałem i już miałem wołać szofera, gdy wpadła mi do głowy myśl. Dość już woziłem swój gruby tyłek w samochodach. Przejdę się na piechotę. W końcu do mojego starego mieszkania nie było bardzo daleko.

Idąc ulicami czułem na sobie spojrzenia innych ludzi. Nie były to jednak spojrzenia pełne sympatii lecz złości, zazdrości czy po prostu niechęci. Nikt nie lubił, gdy ktoś inny był od niego lepszy, gdy innym wiodło się lepiej. Przyspieszyłem kroku czując się coraz bardziej niepewnie.

Zwolniłem nieco przy kościele, który znajdował się w mojej starej dzielnicy. Trwała właśnie msza. Ze środka słychać było śpiew dziecięcego chóru. Podszedłem bliżej. Zawsze uwielbiałem słuchać tych dzieciaków, miały świetne głosy i niezły talent. Tuż przy drzwiach siedziała starsza, wychudzona kobieta. Obok niej stała tabliczka i pusty plastikowy kubek. Zrobiło mi się jej szkoda. Wyciągnęłam z portfela trochę drobnych i wrzuciłem do środka. Kobieta podniosła wzrok a mnie zamurowało. Otworzyłem usta i stałem tak, całkowicie zszokowany. Ja znałem tą biedaczkę...

Przecież... przecież to była sąsiadka z pierwszego piętra! Ona też musiała mnie poznać, bo uśmiechnęła się, ale bardzo, bardzo smutno, po czym zaczęła płakać. Dopiero teraz dotarło do mnie co było napisane niezgrabnym pismem na kartonie. „Zbieram na ciężko chorą córeczkę”. Nogi ugięły się pode mną. Ukucnąłem obok kobiety i ścisnąłem mocno. Ta skryła swoją wychudzoną twarz w moją szyję, szlochając cicho.

- Przepraszam. - powiedziałem, przełykając łzy. - Przepraszam. Tak bardzo...Pomogę wam. Wszystko będzie dobrze.

Szeptałem i gładziłem ją po plecach, sam nie do końca wiedząc co robię i co mówię.

Kobieta wykrztusiła w końcu z siebie dwa słowa, na dźwięk których mocniej zabiło mi serce.

- Dziękuję panu.

A potem:

- Moja córeczka...umiera.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • comboometga 28.11.2015
    Było kilka błędów interpunkcyjnych, ale poza tym, tekst napisany w porządku :) Bardzo mnie ciekawi, co dalej się stanie - ta część była w sumie taka refleksyjna, miło się czytało :) Zostawiam 5 i życzę powodzenia :>
  • Lucinda 28.11.2015
    Po tym jak bohater zmienił swoje życie pomyślałam, że stał się taki jak ten stary, bogaty ,,kolega" i że przydałoby mu się coś, co by go otrzeźwiło. Przecież dawniej krytykował takich ludzi, nie lubił ich, a później sam się taki stał. Na szczęście w końcu się opamiętał i ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy:) Czytało się lekko, przyjemnie.
    ,,gapiąc się w sufit (przecinek) wyobraziłem sobie wkurzonego prezesa";
    ,,robił się czerwony coraz bardziej i bardziej (przecinek) aż w końcu pękł";
    ,,rodzice dawno zmarli (przecinek) a z resztą rodziny nie miałem kontaktu";
    ,,Mogę mieć (przecinek) co chcę. Mogę robić to (przecinek) na co mam ochotę i na co nigdy nie starczyło mi ani czasu (przecinek) ani pieniędzy.";
    ,,Kolejne dni, były pełne wrażeń" - bez przecinka;
    ,,Kupiłem sobie samochód (przecinek) o którym zawsze marzyłem";
    ,,Ciasne mieszkanko zamieniłem w luksusowy apartament" - ,,na luksusowy apartament";
    ,,ponad trzy metrowego pytona" - ,,trzymetrowego";
    ,,zainteresowanie ludzi (przecinek) a nawet mediów";
    ,,Cygaro było oryginalne, kubańskie (przecinek) a telewizor wielkością dorównywał kinowemu ekranowi";
    ,,Nie miałem pojęcia (przecinek) skąd się wzięły";
    ,,Było mi wszystko jedno (przecinek) co sobie o mnie pomyślą „starzy” znajomi";
    ,,którzy mnie otaczali (przecinek) byli ze mną jedynie dla kasy";
    ,,zacząłem zastanawiać się nad tym (przecinek) co właśnie usłyszałem";
    ,,Chcąc czy nie chcąc (przecinek) złapałem się na tym";
    ,,Nie wiedząc kiedy (przecinek) zerwałem się z łóżka";
    ,,nie były to jednak spojrzenia pełne sympatii (przecinek) lecz złości";
    ,,Przyspieszyłem kroku (przecinek) czując się coraz bardziej niepewnie";
    ,,Kobieta podniosła wzrok (przecinek) a mnie zamurowało"
    ,,dotarło do mnie (przecinek) co było napisane niezgrabnym pismem na kartonie";
    ,,sam nie do końca wiedząc (przecinek) co robię ". 5:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania