(Nie)ugięty
Nie puszczę pary z ust
Będę twardy
Się nie skruszę
Pary z ust nie puszczę
Choćbym cierpiał katusze
Choćby i
Przypalali mnie
Gorącym żelazem
Choćby biczem siekli
Raz za razem
Nie puszczę z ust pary
Choćby oferowali mi
Grube dolary
Nawet
Pod groźbą kary bardzo srogiej
Pary z ust puścić nie mogę…
Puściłem
Jaka szkoda
Zmusiła mnie do tego
Pogoda
Późnoletni poranek
Który wszedł
Na ganek
Na którym stałem
Skąpany w porannej wilgoci
I w słońca promykach
Do puszczenia pary z ust
Zmusiła mnie fizyka
PS. Tutaj nie można wstawić kategorii rymowanki albo wierszyki? Poczułbym się bardziej komfortowo
Komentarze (8)
Gratki.
Widzę, że forma wraca. Po Czesi miałem mieszane uczucia, tu czuję (bez urazy) starego, dobrego illibro. Oczywiscie będą pewnie kwękania co do zapisu, braku liryki i takie tam. Ja oceniam tekst pozytywnie.
Pozdrawiam))))
Byłaby to podwalina dla późniejszych skamielin.
Masz charakterny styl, który mi pasuje. Pozdrawiam. :)
Puenta miła i zabawna "_" 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania