Nieżywiec
A niby żyje się tylko raz.
Chciałbym dojść do ładu z matematyką - staram się zliczyć ile to już razy umarłem.
Codziennie mijam swoje groby. Jeden jest nawet we Francji na barierkach... - "Światowiec".
Ileż to moich mogił leży w trawie pod ławeczkami spotkań i pocałunków, ile sercem wyrytych na drzewie stuletnim - a miałem może dwanaście lat?
Na chodnikach, przystankach, pod knajpami. Pokropione uderzeniem w policzek, rozerwaniem rąk splecionych, potem strachu przed konsekwencjami złych decyzji?
Ile urn rozsypanych na górskich ścieżkach, pustych peronach, zamarzniętych falach Bałtyku, ile na Bawarii siwych jak popiół włosów, ściętych już w kraju.
Moim to kraju?
I gdybym chciał się pochować to gdzie?
Tam gdzie serce, czy tam gdzie przydział wykupić można na kolejne dwadzieścia pięć lat? Bez gwarancji przedłużenia umowy na dół w zatrutej trupim jadem ziemi.
Codziennie wstaję z grobu łóżka, otwieram drzwi skrzypiące jak stare wieko trumny na świat...
Świat moich mogił.
Komentarze (20)
Tytuł ekstraklasa ;)
Pozdrawiaki ;)
Niezywiec
codzienność grobu łóżka
skrzypią drzwi
trumny na świat
moich mogił
Cudna miniatura to utkwi mi w pamięci.
Odnoszę wrażenie, że poruszyłeś kawał życiowej prawdy.
Identyfikuję się z niektórymi myślami.
Bardzo dobrze oddał to w komentarzu Adam T, jest i słodko, ale i gorzko.
Wstaję z grobu łóżka - sam grób wystarczy, bo skoro wstajesz, to wiadomo, że żyjesz...chociaż możesz być wampirem, a to już zmienia postać rzeczy...
Adaśku ty nawet wieko trumny otworzysz i wyjdziesz postraszyć te nieżywce. Tak jak Adam pisze strasznie i śmiesznie. Cudne te twoje mogiły.
Pozdrawiam i miłej nocy życzę
Zostawiam 5 gwiazdek i pozdrawiam z własnego grobu :)
Zawiedzione miłości, jakiś plaskacz w gębę to niewystarczające zdarzenia do pompatycznego śpiewania o śmierci.
Jeżeli tekst ma spowodować niechęć do życia, to może mu się udać, ale na mnie ten eksperyment nie wyjdzie, za silny jestem.
Technicznie:
a) Trzy myślniki tak blisko siebie osłabiają płynność tekstu (początek)
b) Wielokropek w przedostatnim zdaniu raczej śmieszy napuszonością, chociaż miał wywołać podniosły nastrój.
c) We fragmencie:
"Na chodnikach, przystankach, pod knajpami. Pokropione uderzeniem w policzek, rozerwaniem rąk splecionych, potem strachu przed konsekwencjami złych decyzji?" jest kicha kompletna:
1) Nie wiadomo co jest pokropione (mogiły? jeżeli tak, to za daleko jest podmiot)
2) "potem strachu przed konsekwencjami złych decyzji" - to jest w ogóle niegramatyczne i nie wiadomo do czego się odnosi. Wydaje się, że do "pokropione", ale wtedy to strachem, a nie strachu.
d) Cztery pytania na tak krótki tekst, aby sobie za chwilę odpowiedzieć, osłabiają płynność, podobnie jak myślniki.
Według mnie, tekst po prostu słaby.
"Pokropione uderzeniem w policzek, rozerwaniem rąk splecionych, potem strachu przed konsekwencjami złych decyzji?"
Rozkładając, wyszłoby tak:
Pokropione uderzeniem w policzek
Pokropione rozerwaniem rąk splecionych
Pokropione potem strachu przed konsekwencjami złych decyzji?
Ostatnia sekwencja jest niepoprawna, według mnie to jest konieczne do poprawienia.
Przeczytała, próbowałam wchłonąć, polecieć i wrócić. Coś mi nie wyszło z tym jednak do końca. Sporo metafor i przenośni widzę.
Troszkę za ciężkie jak dla mnie, choć widać drugie dno. Mroczny ten utwór wyszedł ;)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania