Nigdy nie uderzył w twarz
Nigdy nie uderzył w twarz. Strach w jej oczach wzbudzał w nim poczucie bezradności, ta zaś często zamieniała się w złość, wzrastała, stając się agresją. Tak powstawały siniaki i strach, koło się zamykało.
Nigdy nie uderzył w twarz. Miała idealnie piękne rysy i do złudzenia przypominała jego matkę, kobietę, która opuściła go, samolubnie wybierając śmierć i pozostawiając go z ojcem sadystą. Widocznie nie był na tyle dobrym synem. Tej jednak nie miał zamiaru pozwolić odejść.
Nigdy nie uderzył w twarz. Zbudował złotą klatkę, w której mili żyć oboje. Podarował jej nawet pracownię, by w wolnych chwilach poza kontrolą, przelewała na płótno swoje pragnienie wolności. Nie rozumiał, że jeśli ptak uwije gniazdo, zapragnie do niego wracać, z klatki spróbuje się wydostać. Mylił zaborczość z miłością.
Nigdy nie uderzył w twarz. Nie miało znaczenia, ile razy próbowała uciec, nie potrafił dać za wygraną. Drzwi pracowni zamykały się za obojgiem. Później siedzieli zmęczeni pod przeciwległymi ścianami. Ona, bojąc się nawet drgnąć, mając na ciele podbiegłe krwią dowody jego uczuć, on, drżąc z wysiłku, z twarzą ukrytą w dłoniach. Płakał.
Komentarze (46)
Wydaje mi się jedynie, że za dużo imiesłowów. Może warto byłoby czasem zmienić konstrukcję, to oczywiście tylko moje zdanie.:))
" Zbudował złotą klatkę, w której mili żyć oboje." mieli
Pozdrawiam
Wskazany błąd poprawię.
Dziękuję : )
Mocne i takie dogłębnie zamknięty świat w jednym istnieniu. Zawsze uważam, że pewne emocje dojrzewają już w czasach dzieciństwa, by wybuchnąć w sprzyjających warunkach. Tutaj matka była w pewnym stopniu przyczyną.
Chorobliwa zaborczość nigdy nie zastąpi miłości, chociaż pewnie gdzieś zaistniała w jego podświadomości. Chciał być dobrym mężem skoro nie był dobrym synem.
Świetny zabieg z tym powtórzeniem... a przede wszystkim słowo nigdy.
Pozdrawiam
przypadku głównego bohatera.
Cieszę się, że się podobało : )
Pozdrawiam.
W każdym z nas inaczej objawia się przeszłość. Jeden naśladuje to, czego doświadczył, drugi "odchodzi od zmysłów", aby się nie dać przeszłości.
Fakt faktem, że "lęk przed odrzuceniem" to jedna z najcięższych przypadłości psychicznych.
Bywają w ludziach siły większe od nich samych. Czasem może się zdarzać, że coś robimy, potem żałujemy, znów robimy i tak w kółko. Istny dzień świstaka...
I to Twoje powtarzanie słów na początkach akapitów to taki dzień świstaka. Tak to odbieram.
Pozdrawiam.
Pięknie dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję i pozdrawiam.
Trudny emocjonalnie tekst, ale dobrze napisany.
Pozdrawiam!
Ślicznie dziękuję : )
Komentarz nie musi zawsze, koniecznie być mądry ( sama nigdy takich nie piszę) zwłaszcza przy
tak krótkim tekście : )
Ślicznie dziękuję i pozdrawiam.
Komentarz nie musi zawsze, koniecznie być mądry ( sama nigdy takich nie piszę) zwłaszcza przy
tak krótkim tekście : )
Ślicznie dziękuję i pozdrawiam.
Dziękuję pięknie.
Serial - z anime? - retorycznie zapytywuję.
Postaram się dziękować paskudnie, tylko rozkminię jak to jest : )
Spoko, naucz się porządnie, wytrenuj a potem dziękuj jak już ustalone.
Tak jest, idę trenować.
Odmeldowuję się.
"Spoko, naucz się porządnie, wytrenuj a potem dziękuj jak już ustalone. "Powaga???
"Spoko. Naucz się porządnie, wytrenuj, a potem dziękuj, jak już jest ustalone." Nie jestem fenomenem, ale muszę ci po raz pierwszy dowalić! :D :P
No bić Jasia to ja nie będę... nie ręcznie lecz z GUMOFILCA... Przed "a" wstawiamy przecinek, jak i przed '"jak"
w komach to nie takie ważne, chyba.
szło na tony : )
Klan oglądałam, jak była jeszcze Maja ( chyba miała tak na imię) ruda w kręconych włosach. O jena, to już z 18 lat temu było ;D
I dzięki za taki z góry.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania