No Game No Life
W szarym świecie siedziałem przed komputerem. Moje życie było... nudne. Dojadłem resztki kolacji i odłożyłem tależ na bok biurka. Włączyłem grę i pobijałem dalsze rekordy, pobijałem wszystkie we wszystkich grach. Mój nick w każdej grze był taki sam, nazywałem się .exe. Wielu ludzi próbowało mnie pokonać nawet za pomocą cheatów, ale ja z nimi wygrywałem. Poziom za poziomem, gra za grą i tak dalej... tego samego dnia nie pierwszy raz zasnąłem uderzając głową o klawiaturę.
Nie obudziłem się przy biurku, lecz na wielkiej karcie Jokera. Pewnie to był kolejny dziki sen. Nagle karta się przechyliła, a ja zacząłem spadać i krzyczeć. Spadałem w dół gdy przeleciałem przez chmury zauważyłem ogromny zamek. Obejrzałem się dookoła. Swiat bym bardzo kolorowy, a zamek przypominał mi wielką figurę króla w szachach. Nagle przede mną pojawił się chłopiec. Miał on blond włosy i jasnozieloną bluzę. Spadał równo ze mną i mówił.
-Witaj w drugi wymiarze- nic nie odpowiedziałem i krzyczałem dalej. Wkońcu spadałem!
-Na tym świecie obowiązują trzy zasady.- powiedział z uśmiechem- Pierwsza- nie porowadzimy tu żadnych wojen, druga- wszystkie konflikty rozwiązujemy grą w karty lub inne, trzecia- dobrze się bawimy.
Nagle chłopiec zniknął, a ja spadałem dalej. W pewnym momencie z hukiem uderzyłem w lewitującą wyspę. Żyłem, po chwili uświadomiłem sobie, że to nie sen. To, że ja po prostu... nie żyje...
Komentarze (9)
5/5
c:
Wkońcu - oddzielnie
Ciekawy tekst, fajnie wszystko opisales. Zostawiam 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania