Noc
Gwiazdy milczą, tulą się delikatnie,
lśnieniem gonią się jak rydwany
kierowane przez dzikie nimfy złote
zwabione zapachem jesiennego deszczu
Powozy rozlały na lazur atrament,
gdzieniegdzie zrzuciły pyły gęste
o wszystkich odcieniach błękitu
Wśród pościgu omijają księżyc-
monstrum błyszczące srebrzyście
przy gwiazdach przeogromne
tak, jak Ziemia dla Plutona;
lśni białymi przebłyskami
bawiącymi się ze złotymi zaprzęgami
Obraz gonitw drży lekko na wodzie
jakby pod wpływem ich dynamizmu,
bo czego innego?-wszystko milczy,
trwa w głębokim zadumaniu;
deszcz nie pada, jezioro stoi,
światła zgasły, ludzie śpią:
miasto milczy
Ludzie śpią w ciepłych domach,
smacznie, ze spokojem w duszy,
a zza okien chciałby ich atakować
wzburzony zimny wicher
Lecz jedno okno nie jest zasłonięte;
tkwi w nim twarz blada księżycowo;
ów postać ma serce gorące, bolące,
usta z aksamitu, oczy pełne błękitu;
z dwóch gwiazd przygaszonych
lecą wolnym strumieniem deszcze;
to ciepło serce stwardniałe rozczula
Przykra to rzecz- marznąć samemu
i do tego w ciepłym mieście;
nie wiadomo, jak się dzieje,
że za dnia zimna nie czuje,
lecz jest zimnem surowym;
że ta bryła tak boleśnie topnieje
A miasto milczy, jakby śniło przez wieki
i przez wieki się nie obudzić miało;
sowa nie huczy, nawet skrzydłem nie drgnie,
rzeka stoi nadal, liście nie szeleszczą,
a ludzie śpią nadal - są ciszą.
Komentarze (13)
Bardzo przyjemnie mi się czytało, wręcz płynęłam z tekstem. 5
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania