Noworoczne postanowienia

Ciężko jest zrozumieć, po co ktoś wymyślił składanie obietnic na nadchodzący nowy rok. Właściwie, jaki jest sens mówienia głośno wszystkim tego, czego i tak się nie spełni. Ileż to ja razy słyszałem deklaracje pań, że schudną w przyszłym roku. Niektóre wpadły już w rutynę i powtarzają to w kółko. Jedynym pozytywnym efektem takiego paplania są nowe kreacje w szafie, które wynikają z konieczności okrycia zwiększonego rozmiaru, a nie na odwrót. Gdyby jeszcze koleżanki w pracy ograniczyły dyskusję na ten temat do damskiego grona byłoby jeszcze nie najgorzej. One jednak starają się wymusić na wszystkich jakieś postanowienia noworoczne, nie żeby później wypominać, tylko tak sobie dla rozrywki i zabicia czasu.

- Konrad, co sobie obiecałeś w nowym roku? – zapytała mnie koleżanka posągowa szatynka Oliwka.

- Nie składam żadnych deklaracji na nowy rok, w tym i w kolejnych latach – odpowiedziałem.

Dyskusja na ten temat dalej się rozwijała, lecz te słowa wystarczająco rozdrapały rany na mojej duszy. Pomimo usilnego starania, a być może przez to, myśli podążyły do miejsc, o jakich chciałem na zawsze zapomnieć. Moje pierwsze noworoczne postanowienie już powinno być nauczką na całe życie i składając kolejne powinienem przynajmniej dwa razy się zastanowić, nad przyszłymi konsekwencjami podejmowanej deklaracji.

Mieszkałem wtedy w miejscowości uzdrowiskowej, którą jako samodzielną jednostkę administracyjną zlikwidowano i włączono do byłego miasta wojewódzkiego. Jeszcze w początkowych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku był tam przepiękny park zdrojowy, który został w następnych latach bardzo zaniedbany. Kiedy zamieszkałem w bliskim sąsiedztwie parku przedstawiał on obraz nędzy i rozpaczy. Jednak w tym czasie przystąpiono do reaktywacji tego, co wcześniej zniszczono. Bardzo duże nakłady finansowe zostały przeznaczone na odratowanie zabytkowej flory, jednak wielu unikatowych drzew i krzewów nie udało się uratować. Ścieżki wysypano jakimś mielonym świństwem, które gdy jest sucho to się kurzy, a gdy pada deszcz to przykleja się do butów i chlapie na nogawki spodni. Kamery monitoringu zamontowano w miejscach suto oświetlonych przez latarnie, lecz tam gdzie jest ciemno to już nie. Jedynym pozytywnym działaniem było naprawienie ogrodzenia i remont bram. Tak odrestaurowany park zdrojowy wydawał się idealnym miejscem do spacerów i biegania. Tym bardziej, że przy każdej bramie umieszczono znaki zabraniające wjazdu rowerom i wprowadzania psów.

Miałem wtedy prace siedzącą, opychałem się bardzo zdrowym amerykańskim jadłem i cztery litery mi błyskawicznie rosły. Powoli napływała do nas z zachodu moda na bieganie, więc ja złożyłem sobie postanowienie noworoczne, że zaraz po sylwestrze zacznę biegać. Wcześniej zakupiłem markowy dres i obuwie. Jak tylko byłem w stanie stanąć pewnie na własnych nogach po wspaniałej nocy sylwestrowej, przebrałem się w strój sportowy i udałem się do parku, aby zrzucić zbyteczne kilogramy. Powoli rozpędzałem się do biegu, lecz po około dwustu metrach stwierdziłem, że jak na pierwszy trening tego wysiłku starczy. Jednak z pobliskich krzaków wyskoczył nagle wielki pies z rasy zakwalifikowanej do zabójców. Pełnym galopem gnał na mnie i ujadał. Bardzo pragnąłem uniknąć bliższego kontaktu z jego zębami, strach dodał mi skrzydeł i gnałem, co koń wyskoczy. Jeszcze nigdy taki szybki nie byłem, lecz stale za sobą słyszałem warczenie i ujadanie. Pędziłem jak halny wiatr, szybko mijałem kolejne wyjścia, lecz bałem się w nie skręcić w obawie, że się nie zmieszczę przy tej prędkości. Powoli goniące mnie bydle dostawało zadyszki i zwalniało, na moje szczęście było zapasione. Odważyłem się zatrzymać dopiero, gdy pies z wysiłku padł. Wtedy do niego podbiegła właścicielka i sprawdzała stan swojego pupilka.

Płuca mnie paliły żywym ogniem, każdy oddech nabierałem wielkim trudem. W oczach miałem mroczki, być może kurwiki, lub pomroczność jasną albo ciemną. Niestety zbyt mało znam się na różnicach tych zjawisk wzrokowych, żeby z całą stanowczością stwierdzić, co mi było. Stałem pochylony, ręce trzymałem na kolanach i walczyłem żeby nie upaść w roztopiony śnieg. Właśnie wtedy usłyszałem głos właścicielki psa.

- Niepotrzebnie pan uciekał, Maksiu nie gryzie, a teraz przez pana jest taki zmęczony. Biedaczysko jeszcze się przeziębi leżąc na mokrym śniegu.

Obserwatorzy sieci parkowego monitoringu mieli nie tylko tego dnia wolne, ponieważ nagminnie nie zauważa się osób łamiących zakazy wprowadzania psów i jazdy na rowerach. Jednak straż miejska zdecydowanie interweniuje wtedy, gdy samotna osoba usiądzie na ławce i chce się napić piwa. Jednak grupy osób spożywające spore ilości trunków są już tolerowane w parku uzdrowiskowym, podobnie jest z palącymi i rzucającymi pety gdzie popadnie.

Takie po tej przebieżce dostałem zakwasy, że przez tydzień nie byłem wstanie wstać z wersalki. W tym czasie obiecywałem sobie każdego dnia dziesiątki razy, że już więcej nie będę w taki sposób narażał swojego życia i zdrowia w parku zdrojowym ani w żadnym innym miejscu.

Przygoda ta powinna dać mi wiele do myślenia, jednak w momencie zmiany pracy i miejsca zamieszkania prawie natychmiast zapomniałem o nie składaniu obietnic noworocznych. Tym bardziej, że kolejny sylwester się zbliżał, a mnie, prawie siłą, nowi koledzy zaciągnęli na bal. Początkowo atmosfera była drętwa, muzyka kiepska, a dziewczyny takie sobie. Jednak w miarę wznoszenia kolejnych toastów za stary i nowy rok, zabawa nabrała magicznego blasku i rozkręciła się na dobre. Jeszcze przed północą poznałem przepiękną dziewczynę, wprost idealną, spełniającą moje młodzieńcze marzenia o tej jedynej i wyjątkowej. Zanim wybiła północ zdążyłem się oświadczyć, zostałem przyjęty i skonsumowaliśmy nasz związek w składziku na miotły i inny sprzęt używany do sprzątania.

Noc sylwestrowa dobiegła końca, pierwszy dzień nowego roku również zbliżał się ku końcowi, a świat przed oczami dalej mi się kręcił. Jak wytrzeźwiałem to nie mogłem nadziwić się ile przez ten czas narozrabiałem. Nawet deklarację małżeństwa złożyłem na piśmie w obecności świadków. Moja wybranka okazała się dziewczyną zaradną, lecz wtedy tego nie wiedziałem. Doskonale wywiązywała się w roli narzeczonej i gospodyni naszego wynajętego mieszkanka.

Ślub i skromne wesele odbyło się jeszcze przed Wielkanocą. Małżeństwo mi służyło, byłem szczęśliwy do czasu, gdy odkryłem, że mam licznych „szwagrów”. Ilość ich była zatrważająca, gdyby rogi, jakie mi przyprawiła żona nagle się zmaterializowały to z pewnością nie wszedłbym do domu nawet przez otwarte drzwi garażowe. Dlatego kiedy zbliżał się nowy rok, przyrzekłem sobie, że się rozwiodę. Słowa danego sobie dotrzymałem, lecz w sądzie dowiedziałem się, o mojej winie za rozpad związku. Jako mężczyzna się nie sprawdziłem i żoneczka szukała pocieszenia w ramionach innych facetów. Choć to głupie tłumaczenie, to jednak trauma mi pozostała.

Teraz przynajmniej jestem prawie abstynentem, ponieważ mam uraz i boję się wypić więcej niż jedno piwo. Jak ktoś jest głupi po alkoholu to nie powinien ryzykować, nowych wspaniałych i niezapomnianych przygód, bo po nich cholernie boli.

Nigdy już nie zapoznam bliżej dziewczyny pod wpływem alkoholu i nie kupię samochodu w deszczu, lecz to już inna historia.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Zdzisław B. 30.12.2016
    Podoba mi się styl "z przymrużeniem oka". Za tekst i styl 5, za zapis 4. Całość 4 z opcją w górę.

    Nie ma zbyt wielu miejsc do poprawy. Moje niektóre sugestie:
    *w kilkunastu miejscach interpunkcja do poprawy
    *bydle - bydlę
    *Jednak straż (...) Jednak grupy ("Jednak" zbyt blisko siebie, można zastąpić synonimem)
    *Takie po tej przebieżce dostałem zakwasy - Po tej przebieżce dostałem takie zakwasy
    *wstanie - w stanie
    *o nie składaniu - o nieskładaniu
    *„szwagrów”. Ilość ich - "szwagrów". Liczba ich (przy określaniu ludzi używa się "liczba")
    *zbliżał się nowy rok, przyrzekłem sobie, że się rozwiodę - zbliżał się nowy rok, przyrzekłem sobie, iż wystąpię o rozwód/nadchodził nowy rok... (aby uniknąć powtórzenia się - się)
  • KarolaKorman 30.12.2016
    Ja też nie deklaruję żadnych Noworocznych obietnic. Napisałam o tym w tamtym roku, ale nie dla tego, że przypominają coś niemiłego, ale że nie zamieniam niczego zmieniać :) Jeżeli coś mi nie pasuje, staram się wyeliminować to na bieżąco, a nie czekam do Nowego Roku :)
    Pozdrawiam i życzę udanej zabawy Sylwestrowej i sukcesów w kolejnym roku :) Zostawiam 5 :)
  • Mogal 30.12.2016
    Podobało mi się zostawiam 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania