Nowy Świat

Murowany las szumi ciszą, tańczy

Nieruchomo wśród krzewów z metalu.

Na jednej z gałęzi przysiada ptak -

- śpiewa donośnie zgrzytem zębatek

O betonowej polanie pośrodku kniei,

Gdzie na drobnych łodyżkach z drucików

Wznoszą się piękne kwiaty mosiądzu,

Upstrzone fantazyjnie plamkami rdzy.

Zewsząd słychać buczenie pszczół z gwoździ,

Motyle prezentują dumnie witraże skrzydeł,

A nieopodal płynie niewielki strumyczek

O mętnych wodach bulgoczącej ropy.

Kaczki ze stali gaszą tu pragnienie,

Szukając ratunku od nieznośnego żaru słońca,

Noszącego tutaj imię "Ziemia".

Płonie planeta niczym rozgrzane do czerwoności żelazo,

Ogrzewając nowy, martwy świat.

Otacza ją odór śmierci i spalenizny -

Kulisty stos płonących ludzkich ciał.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • ausek 28.07.2016
    Nie zawsz to co nowe musi być dobre. Sami zatracamy się w dążeniu do lepszego życia. Ciągle gonimy za czymś nowym, tak upragnionym - a sprowadza się to do... zatracenia się w Nowym Świecie, który może okazać się naszym więzieniem a może i końcem. Piękny wiersz, niosący ze sobą pewne przesłanie. :) 5
  • Ewoile 28.07.2016
    Prawda, święta prawda. Jestem wdzięczna, że podzieliłaś się ze mną, że tak powiem swojego rodzaju "interpretacją", jest bardzo zbliżona do mojej wizji tego wiersza. Dziękuję za komentarz i piąteczkę ;))
  • Rasia 29.07.2016
    Bardzo ciekawa, jakże poetycko ubrana w słowa wizja zniszczenia, gdzie przyrodę zastępuje można by rzec wysypisko, odpady nieudanej modernizacji. Przykry stan, w którym wyniszczają się też sami ludzie poprzez zaślepienie. Miejmy nadzieję, że mimo złych prognoz taki beznadziejny koniec nas nie czeka. Zostawiam 5 :)
  • Ewoile 29.07.2016
    Dokładnie. Mnie osobiście przeraża przyszłość. Nie wierzę w te wszystkie końce świata przepowiedziane przez proroków i innych tego typu głupców. Możliwości są dwie - albo Ziemia zostanie zniszczona przez wojny (bo III wojna światowa wisi gdzieś w powietrzu, wszystko się powoli sypie - Unia, nasz wizerunek w Unii i na świecie, demokracja w Polsce, do tego dochodzi jeszcze Putin i ci pieprzeni dżihadyści, a po drugiej stronie globu wojny już przecież trwają, od lat, choć nie do każdego to dociera bo w żaden sposób tego nie odczuwamy...) Nie mówię, że dziś, nie mówię że jutro, za miesiąc czy za rok, ale wydaje mi się, że za kilka/kilkanaście lat dojdzie do wojny, który powoli będzie ogarniać cały świat. Czy coś. Druga możliwość to postęp. Przypomnij sobie rok dwutysięczny. Komputer był rzadkością, czymś niezwykłym, czym pochwalić się mogli naprawdę nieliczni. Telefony? Stacjonarne może i tak, ale komórkowe? Ekran z kolorowym wyświetlaczem? W życiu! W przeciągu zaledwie 16 lat rozwinęliśmy się do tego stopnia, że każdy normalny człowiek ma w domu co najmniej jeden telefon komórkowy, komputer/latptop, telewizor, może jakąś konsolę. Nie wyobrażamy sobie życia bez internetu - źródła rozrywki, informacji, kontaktu z ludźmi. Bez lodówki, mikrofalówki, samochodów i innych tego typu luksusów. Przez te kilkanaście lat poszliśmy tak do przodu, że aż czasem jak się nad tym zastanawiam, nie mogę sobie tego pomieścić w głowie. A co będzie za lat pięćdziesiąt? Sto? Dwieście? Jeśli wojna nie zniszczy świata, wydaje mi się, że zrobi to właśnie postęp - zanieczyszczenia, ciągłe, coraz intensywniejsze wydobywanie surowców, niszczenie kolejnych terenów na fabryki, siedziby wielkich korporacji i chociażby sieci sklepów takie jak np. Biedronka. Jak myślisz - ile jeszcze planeta pociągnie? Kiedy od tysiącleci jest orana, wyjaławiana, zanieczyszczana odpadami komunalnymi i najróżniejszymi chemikaliami? Wydaje mi się, że prędzej czy później albo się rozpadnie albo po prostu umrze - przestanie rodzić plony itp itd. Jakby nie patrzeć: w jednym jak i w drugim przypadku winni będą ludzie.
    Ale to taka moja osobista wizja.
  • Rasia 29.07.2016
    Po Twojej odpowiedzi mogę jedynie powiedzieć, że podziwiam Cię za to zaangażowanie i powagę, z jaką podchodzisz do swoich tekstów, cudownie się na to patrzy. Z pewnością masz rację z tymi dwiema opcjami. Gdybym jednak którejś miała się kiedyś doczekać, wolałabym zdecydowanie tę drugą, przynajmniej nie nastąpiłaby z dnia na dzień i nie tak brutalnie, drastycznie, choć to też niewielkie pocieszenie. Miejmy jednak nadzieję, że szybko to nie nastąpi.
  • Ewoile 29.07.2016
    Dziękuję za uznanie. Lubię kiedy wiersze kryją w sobie jakieś prawdy, kiedy można nad nimi pofilozofować, chociaż wiadomo, że miło czasem poczytać lekkie, bardziej romantyczne czy zabawne wiersze.
    Ja też osobiście mam nadzieję, że jeśli już, to ziści się ta druga opcja. Wojna jest przerażająca, a najgorsze w niej jest to, że potrafi trwać lata. Jeśli świat miałby zginąć niech zrobi to szybko i bezboleśnie ^^' Mam nadzieję, że kiedy to nadejdzie mnie, moich dzieci, wnuków i prawnuków nie będzie już na tym świecie. A potem to niech już się dzieje co chce. No, chyba że to jednak reinkarnacja czeka nas po śmierci, to wtedy może lepiej nie - byłoby kiepsko ;//
  • alfonsyna 29.07.2016
    Początkowo nawet podobał mi się ten świat - sztuczny, nienaturalny, ale jednak przez to w jakiś sposób wyjątkowy. Tylko że mosiężne kwiaty nie mają zapewne zapachu jak te prawdziwe, a w rzece ropy nie można się ochłodzić. Właściwie zawarłaś w tym wierszu dzieło zniszczenia, które może się dokonać, jeśli człowiek w dalszym ciągu będzie się starał sam przejąć kontrolę nad wszystkim, nie pozwalając naturze żyć po swojemu. My, ludzie, jesteśmy jednak bardzo krótkowzroczni i czasem to, co uważamy za postęp jest tak naprawdę naszą przyszłą zgubą. Ale to już właściwie temat rzeka. Niemniej jednak - dzieło zniszczenia ubrałaś w bardzo przyjemny opis, dopiero sama końcówka tak naprawdę uświadamia, że nie ma w tym nic pięknego. Podobało mi się tak czy inaczej, 5. :)
  • Ewoile 29.07.2016
    Oprócz samego obrazu zniszczenia (na jaki temat wypowiedziałam się w powyższym, nieco zbyt obszernym komentarzu), opisany świat jest poniekąd lustrzanym odbiciem naszego świata, odzwierciedleniem nieświadomych ludzkich pragnień. W końcu taki świat będzie wieczny, prawda? A ludzie za wszelką cenę dążą do wiecznego życia, chcą pozostawiać po sobie ślady, pamięć, byś kimś. To trochę jak ze sztucznymi kwiatami, których jest pełno w kwiaciarniach i marketach. Co z tego, że są nieprawdziwe? Że nie "żyją"? Że nie pachną i są szorstkie w dotyku? Te przynajmniej nie zwiędną - "wieczne kwiaty". Świat opisany w wierszu to taki właśnie taki sztuczny kwiat. Wieczny, sztuczny kwiat.
    Raz jeszcze dziękuję za poświęcony moim wierszom czas, za istotne dla mnie opinie, a także ładniutkie ocenki ;))
  • alfonsyna 29.07.2016
    Ewoile - o to chodzi właśnie - o pęd za "wiecznością", "nieśmiertelnością", tylko w tym wszystkim ludzie zwykle zapominają, że to również ma swoją cenę - nie możemy mieć wszystkiego, cokolwiek byśmy nie zrobili, zawsze z czegoś trzeba zrezygnować - czy to prędzej, czy później.
    Generalnie dziękować nie ma za co, dla mnie to przecież przyjemność. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania