O huldrze i trollu na sto wersów
Słowo wstępne: ważne pojęcia [za Wikipedią, można pominąć, jeśli kogoś to nie interesuje, ale mogą się przydać dla „wczucia się” w tekst właściwy]:
Troll (norw., szw. troll, duń. trold) – przypominający wyglądem człowieka stwór ze skandynawskich wierzeń ludowych, wywodzący się z mitologii nordyckiej. Najczęściej miały to być stworzenia bardzo stare, brzydkie, złośliwe i mało inteligentne. Trolle mieszkały w trudno dostępnych dla człowieka miejscach: lasach, górach i jaskiniach, niektóre żyły też w morzu. Wyrządzały szkody ludziom i zwierzętom. Zajmowały się też wydobyciem i gromadzeniem srebra, złota oraz kosztowności. Były bardzo chciwe i skąpe. Nie znosiły światła słonecznego, dlatego pojawiały się wyłącznie w nocy; troll, który na czas nie schował się przed promieniami słońca, zamieniał się w kamień. Żeńskim odpowiednikiem trolla była huldra.
Huldra (norw. hulder) – postać z norweskich wierzeń ludowych, żeński odpowiednik trolla. Huldry – w przeciwieństwie do trolli – były pięknymi dziewczętami i na pozór niczym nie różniły się od zwykłych ludzi. Jedynym, co szpeciło huldrę, był krowi ogon wystający spod spódnicy. Jeśli młodzieniec, uwiedziony przez nią, nie zauważył ogona, przepadał z kretesem. Czasami jednak siła miłości zwyciężała złe czary i jeśli wybranek żenił się z huldrą w kościele, jej ogon odpadał, a z tego związku rodziły się ludzkie, zdrowe dzieci.
Tekst właściwy, będący moją swobodną interpretacją [w sumie też można go pominąć, ale skoro dotarliście aż tutaj…]:
Ponury jest ogień, gdy ciepła nie daje,
Ponura jest noc, gdy dniem się nie staje.
Tak smutnym jest życie, gdy brak w nim miłości,
Jak trudna jest wieczność spędzana w samotności.
Zbyt łatwo jest zbłądzić w niesłusznej ocenie,
Zbyt łatwo sprawić niezasłużone cierpienie.
Sny najpiękniejsze przyśnić mogą się każdemu,
Czyś piękny, czy brzydki – masz prawo ku temu.
Wyśnił więc troll, co żył w mrocznej jaskini,
Nieszczęsną swą miłość do leśnej bogini.
Postaci jej powab na manowce wiódł młodzieńców,
Czyniąc z nich śmierci bezlitosnej jeńców.
Huldrą była bowiem, piękną jak poranek,
Lecz z ogonem krowim, ukrytym wśród falbanek.
Ulotna i łagodna, płochliwa, z błyskiem w oku,
Zaś w krwawej żądzy gwałtowna jak rwące fale potoku.
On z kolei, troll posępny, potężnej postury,
Jednym palcem mógł niszczyć i kruszyć wszelkie mury.
Stęskniony miłości i ciepłego słowa,
Dla huldry uśmiechu kradł, burzył i mordował.
Wnet zebrali się ludzie, zmęczeni trolla swawolą
I myślą uparcie, jakże się wreszcie odeń wyzwolą.
Kryjówki stwora odnaleźć jednak nie sposób,
Chociaż szukały uważnie już dziesiątki osób.
Wtem zgłosił się młodzian na kolejną wyprawę,
Tak rzekłszy: „Sam zdołam załatwić tę sprawę”.
Wielu znajomych ubawił tym srodze,
Lecz się nie przejął i wkrótce był już w drodze.
Ku górom przez lasów gęstwinę i szumiące potoki
Szedł prędko, nie znając żadnej chwili zwłoki.
Umęczon, odnalazł był wreszcie dolinę
I stanął zdumiony, ujrzawszy uroczą dziewczynę.
Spojrzeniem go zwiodła i ust swych czerwienią,
Zapomniał się, zapatrzył i ruszył prędko za nią.
Zagnało go wtem to przecudne marzenie
Na bagna, gdzie nieroztropnych czeka zapomnienie.
„Chodź do mnie”, szepnęła była doń czule.
„Znam ja lekarstwo na wszelkie przykrości i bóle”.
Odparł młodzian zatem, wyciągnąwszy ku niej ręce:
„Tyś mym lekarstwem, nie trzeba mi więcej”.
Miał już zamiar oddać się cały swej oblubienicy,
Lecz patrzy – coś dziwnego wychynęło spod fałdów jej spódnicy!
Zląkł się był najpierw i cofnął o trzy kroki,
Dziewczę zaś wzięło się butnie pod boki.
Ujrzawszy u swego lubego wahanie,
Tak mówi: „Nie odchodź jeszcze, moje kochanie.
Miłością tę klątwę możesz przełamać
I przysięgą przed Bogiem zło całe odegnać”.
„Nie szukam ja tutaj, ma miła, miłości,
Szukam ja kresu straszliwej potworności.
Trolla kryjówkę odnaleźć muszę,
Przysiągłem to sobie na własną duszę”.
„Znam ja trolla jaskini otchłanie,
Chodź za mną, a spełnisz swoje zadanie.
Przyrzeknij mi tylko za pomoc w tym dziele,
Że żoną uczynisz mnie swoją w kościele”.
Młodzieniec, z siebie dumny i rozochocony,
Przystał bezmyślnie na plan przyszłej żony.
Zawiodła go huldra, gdzie obiecała,
Lecz przed wejściem do jaskini prędko powstrzymała.
„On dla cię zbyt silny, mój przyjacielu.
Innym sposobem trza sięgnąć nam celu.
Uwierz, troll dla mnie jest gotów na wszystko,
Sama wywabię go tutaj, tak blisko,
Owionę słodyczą właściwą kochaniu,
By w zauroczeniu zaskoczyć dał się świtaniu.
A potem weźmiem z tej groty skradzione kosztowności
I urządzim piękne wesele, ma jedyna miłości”.
Chłopak ni myślał urządzać wesele,
Ma złoto i srebro wszak zastosowań wiele.
Pozwolił dziewczynie swej zdrady dokonać,
Byleby potwór wreszcie mógł skonać.
Nie poszedł był troll tej nocy do wioski,
W huldry towarzystwie zapomniał swe troski.
A młodzian, cichaczem, wkradł się do jego jaskini,
Wziął, ile mógł bogactw i czmychać począł z nimi.
Zwęszył go wtem troll i ryknął wściekle,
Groźniej i głośniej niż setki diabłów w piekle.
Pogonił biedaka w dół zbocza wśród lasu,
Nie zwracając uwagi na upływ cennego czasu.
Już miał go dopaść i zdeptać jak zaskrońca,
Lecz przyszedł ratunek – ciepły blask słońca.
Co było przez wieki straszliwym trolla okazem,
Wtem w chwili jednej zimnym stało się głazem.
Przybiegła i huldra, z podstępu swego zadowolona,
Z nadzieją, że już niedługo będzie o sobie myśleć „żona”.
Naraz przyszło gorzkie rozczarowanie,
Gdyż chłopak nie w niej, lecz w majątku miał umiłowanie.
Złość w niej zawrzała gorętsza od słońca
I był to dla młodziana początek końca.
Tym razem nie umknął, nie było ratunku
Przed zemstą kobiety, której nie okazał szacunku.
W krwi jego skąpana i w słonecznym blasku,
Sama siebie zamknęła w fałszywej miłości potrzasku.
Nawet łzy żalu nie mogły już czasu zawrócić
I nieszczęsnego trolla do życia przywrócić.
Ponury to dzień, co prawdę tę odsłonił,
Troll był zakochany i tylko miłości swej bronił.
Miłość owa, odtąd w skałę zaklęta bezpiecznie,
Ta miłość, jak i skała, trwać już będzie wiecznie.
Komentarze (16)
To powiedzenie, to coś w stylu ,,Gdzie diabeł nie może tam babę pośle'' :)
Świetnie się czytało, zasłużone 5 :)
Świetny tekst :) Mi tylko ten niedokładny rym rzucił się w jednym miejscu, ale czym jest jeden wers pośród stu? :) Bardzo podobał mi się klimat Twojej opowieści oraz ogrom pracy, jaki wydałaś się w to włożyć. Zostawiam 5 z wielkimi gratulacjami :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania