O mrówce, która... - Część 1

Mała mrówka wylegiwała się leniwie przy mrowisku.

- Ach, jak przyjemnie... - westchnęła cicho i uśmiechnęła się do słońca. Dzień był wyjątkowo przyjemny. Ciepłe promienie roześmianego słońca cieszyło wszystkich, którzy podnosili wzrok. Ciepły wiatr tańczył i śpiewał z ptakami.

To idealny dzień - pomyślała mrówka - nikt mnie nie niepokoi, ani nie każe pracować... jest cudownie.

- Marian! - rozległo się wołanie - Praca czeka!

Cały spokój prysł.

Nasza zrelaksowana, mała mrówka spojrzała na przyjaciela.

- Po co te nerwy... praca nie zając.

- Wiesz, że mógłbym powiedzieć królowej o tym, że nie pracujesz od wielu tygodni, prawda? Myślę, że nie byłaby zadowolona.

Marian założył nogi na nogi i ułożył się wygodniej w hamaku.

- Nie zrobisz tego - odrzekł beztrosko, całkowicie pewny swojego zdania.

- Sprawdź mnie - odpowiedział twardo Korneliusz. Nie żartował. I choć Marian zdał sobie z tego sprawę, stwierdził, że królowa go nie wyrzuci. Jak to... własnego syna?

- Dobrze, dobrze... - wymamrotał pod nosem i nasunął kapelusz na twarz.

Korneliusz wrócił do mrowiska, szepcząc niewyraźnie, że jeszcze się przekona.

 

* * *

 

Z popołudniowej drzemki wyrwał Mariana dźwięk królewskich fanfar. Jak oparzony poderwał się z hamaku.

- Jej królewska mość, królowa Kunegunda, prosi cię do siebie! - obwieścił strażnik.

- Jeśli czegoś chce, niech sama przyjdzie - wzruszył ramionami Marian i ponownie położył na hamaku poduszkę, która spadła, gdy usłyszał fanfary.

- Cóż za zarozumiałość! - wykrzyknął strażnik - Straże! Pojmać go!

Obezwładniony, szamoczący się Marian został przyprowadzony przed oblicze jej wysokości.

- Wyjdźcie, proszę - wyszeptała królowa do strażników, zaś ci uchylili głowy odeszli, jak prosiła.

- Wiesz po co cię tu wezwałam... - zaczęła.

- Podejrzewam Korneliusza - bąknął niechętnie.

- Wezwałam cię, ponieważ nie pracujesz. Nie interesują cię starania innych mrówek. Marianie, powiem dosadnie, jesteś pasożytem.

Marian pomyślał, że się przesłyszał. Pasożytem...?

- Jeśli nie zaczniesz pracować, będę zmuszona cię wygnać - dokończyła chłodno.

Marianowi nagle zawirował cały świat. Jak to? Wygnanie...?

 

 

 

 

Nie wiem, czy wyszło dla dzieci, ale jest o mrówkach, więc średnio dla dorosłych. Jeśli ktoś ma pomysł, jaka to powinna być kategoria, może się nim ze mną podzielić.

 

Chcę powiedzieć, że będą kolejne części tej opowieści, ale nie mogę założyć konta, bo tu, gdzie jestem, nie działa poczta. Dlatego, być może część opowieści będzie bez konta, a część z. Tak, jakby

 

 

A, i ten, to moje pierwsze opowiadanie dla dzieci, więc proszę o rady.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • detektyw prawdy 17.08.2017
    jak nie masz poczty, to skorzystaj z 10 minutowego emaila
  • Próba 17.08.2017
    Pierwsze słyszę. Ale niewielka strata, to nie będzie bardzo długie. Te dwie, czy ileś części mogę zrobić bez konta, a potem założę pod tą samą nazwą. Spoko, panie detektyw prawdy, o wszystko zadbam.
  • detektyw prawdy 17.08.2017
    W pewnym miejscu troche pozamieniane te znaki, np.
    Po straże powinien byc przecinek, a nie jak to w Twoim przypadku bylo wykrzyknik.
    Pytanie, dziwne, niedokonczone zawsze konczymy znakiem zapytania. Zawsze.
    I jak piszesz ..- Marian! - rozległo się wołanie - Praca czeka!" To stawiaj kropke po wołanie

    ,,- Cóż za zarozumiałość! - wykrzyknął strażnik - Straże! Pojmać go!" znow ten sam blad


    Jesli to jest debiut to udany.
  • Próba 18.08.2017
    Dzięki serdecznie za rady, ale nie wiem o jakie pytanie chodzi. Autentycznie. Przeczytałam całe i nie wiem.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania