Obcy

W uśpionym mieście zanurzony płynę. Dywan w kolorze czerwonej kostki, wystukuje zawzięcie wciąż jedno pytanie.

Po co tu jesteś ? Po co tu jesteś?

Niczym latarni, Cyklopów spojrzenia, czuję na sobie żółtawy ich cień, strażnicy snów, ciskają nim we mnie.

Po co tu jesteś? Po co tu jesteś?

Nie próbuj zakłócać spokoju nocy, ni miasta kraść cichości snów! Obcy! Nie znamy cię, odejdź stąd już!

Wejdę na most, kładkę w zasadzie, byłem tu, musi pamiętać. Ta tęcza z drewna, skrzypiących desek, to z niej, by rzekę powitać co dzień, w jej nurt rzucałem kiedyś kamykiem. Wchodzę i słyszę jęk nowych desek.

Po co tu jesteś? Po co tu jesteś?

Kamień co ściskam go w swojej dłoni, krzyczy.

Pomocy! Obcy mnie wziął!

Nie zważam na to, podchodzę bliżej. Nowego drewna, wyczuwam zapach starych barierek. Szept cichy słyszę.

Ktoś ty? Przechodniu, witam cię tu.

Patrzę na swoją rzekę, ona od zawsze płynęła tam w dole. Widzę w jej tafli odbity Księżyc, próbuję trafić, słyszę cichutki, odległy plusk.

Jak śmiesz mnie budzić o takiej porze?! Nie znam cię człeku, idź sobie! Jedź gdzieś do lasu, albo nad morze, byle nie rzucaj we mnie już!

Rzeka ta w dole, niby ta sama, lecz woda tamta, ta, co mnie znała, jest gdzieś daleko, hen odpłynęła. Czy mogę ją znaleźć? Choć kilka kropel?

Przy martwej lampie, jednym z Cyklopów, stoję w jej cieniu, jestem jak ona. Moje światło tu zgasło... Może inaczej. Jest, tylko kiedyś, płonie wciąż tam, w tym dawnym mnie, tej części, która, wciąż gdzieś tu jest.

Słyszę kroki, jedne z nich znam. Tak bardzo znam! Po nowych deskach mostu szemrają.

To ona... To ona...

Wołam jej imię. By z cienia wyjść, robię krok na przód.

A spadaj menelu!

Jej przyjaciółka ciągnie ją żwawo.

Powtarzam znowu.

Ona przystaje.

Tamta jej mówi.

No chodźże głupia, to jakiś zbok!

Cicho Ala. Ja wiem... Ja go znam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (23)

  • Krzypaw77 17.02.2018
    Pięć dałem.
    Cztery za tekst i jeden za odwagę, że po nocy gdzieś łazisz ;)
  • No to się nazbierało :)
    Dzięki :)
  • Agnieszka Gu 17.02.2018
    Witam,
    Przygnał mnie tutaj tytuł :) Myślę, jakiś UFO, gdzieś, coś ;)
    A tu proza życia :))
    "strażnicy snów, ciskają nim we mnie." - bardzo ładne...
    księżyc - pisany z małej, stanowczo obniża jego rangę ;))
    Klimacik niezły, taki poetycko - mroczny. No i ta Ala...
    Spokojnie się płynie na statku wyobraźni, czytając ten utwór.
    Pozdrawiam :)
  • Agnieszka Gu 17.02.2018
    Czytnęłam jeszcze raz, mowa o koleżance Ali... znajoma, nieznajoma ;)
    PS. Za poprzednikiem - gdzie po nocach łazisz? ;)
  • Agnieszka Gu łażę po nocy w takie miejsca, że ktoś mógłby się puknąć w głowę... A łażę bo lubię sobie po nocy połazić :)
  • Pasja 17.02.2018
    Maurycy bardzo poetycko ten obcy wygląda. Subtelnie odkryłeś inność ludzi. Wśród tłumu obcy zawsze jest interesem.
    Wrzuć na LBnR Uprzedzenie
    Pozdrawiam serdecznie
  • Dzięki Pasjo za refleksje. Ten tekst do bitwy raczej się nie nadaje. Ja pisałem go pod lekko innym kątem.
    Dzięki za wizytę.
    Pozdrawiam serdecznie :)
  • Blanka 17.02.2018
    "Wejdę na most, kładkę w zasadzie, byłem tu, musi pamiętać. " - bardzo ładne zdanie. Fajnie ML, spotykam już któryś tam tekst u Ciebie taki sentymentalny, refleksyjny, no... Bardzo ładnie, przyjemnie się czyta.
  • Blanko bardzo dziękuję, miło mi bardzo.
    Pozdrawiam :)
  • Bożena Joanna 17.02.2018
    Piękne opowiadanie, najbardziej poruszyły mnie te słowa "Moje światło tu zgasło... Może inaczej. Jest, tylko kiedyś, płonie wciąż tam, w tym dawnym mnie, tej części, która, wciąż gdzieś tu jest ".Pozdrowienia!
  • Bożeno bardzo miło widzieć Cie pod moim tekstem. Dziękuje za komentarz i refleksje.
    Pozdrawiam!
  • Canulas 17.02.2018
    WIem, że lubisz minimalizm, więc...
    "Patrzę się w dół, na swoją rzekę, ona od zawsze płynęła tam." - zastanowiłbym się nad usunięciem "się"

    Tekst bardzo zgrabny, ale ja w sumie nie o tym. To trochę pretekst.

    Miałeś "Piekarnie" - już ich nie ma. Teraz lecisz w prozę poetycką.
    Może by coś pierdzielnąć w tamtym klimacie? Tylko ciemne, niedopowiedziane, zawiłe?
    Takie coś jak to, tylko na tamtej konwencji?
    Popmyśl, Maur.
  • „Się”usunę bo faktycznie zbędne. Piekarnie jeszcze mam, pisze znaczy, te wszystkie „pierdolki”robię w wolnych chwilach dla relaksu, bo mi łatwo przychodza, a z tamtym opowiadaniem się zaparłem żeby skończyć i pisze po trochu. Jak uznam, że jest warte obczajenia przez szersza publikę to wrzucę tutaj.
    Dzięki Canie za wizytę i dobra radę.
    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 18.02.2018
    ML →→Tekst ma ten swoisty klimat, do podążania w krainie wyobraźni. Pozdrawiam - 4,5
    ''Rzeka ta w dole........Choć kilka kropel'' - ten fragment najbardziej.
    skrzypiących deszczułek→tak ja bym napisał, gdybym to pisał.
  • Dzięki DD, że zajrzałeś i podzieliłeś się spostrzezeniami.
    Pozdrawiam
  • MarBe 18.02.2018
    Masz pamięć zbyt dobrą, nie taką jaka funkcjonuje dookoła i równie dobrze w starych progach mógłbyś pojawić się za sto lat.
  • Mam nieodparte wrażenie, że chyba dokładnie odczytałas intencje, które kierowały mną, pisząc ten tekst.
    Dzięki za wizytę i komentarz.
    Pozdrawiam :)
  • Felicjanna 18.02.2018
    piękne
  • Dzięki Felicjanna, miło mi bardzo :)
  • Canulas 19.02.2018
    Tak se jeszce wróciłem. "Po co tu jesteś" robi zajsbistą robotę.
    Lubię cykliczne odmierzanie.
    Szkoda, że nie odmierza przez cały utwór, ale wydźwięk mocny.
  • Can miało być przez cały utwór w sumie, taki był plan, to tak jakby połowa tego co chciałem początkowo napisać. Może jeszcze dopiszę tę brakująca resztę, choć wydało mi się, że takie niedopowiedzenie bedzie lepsze niż wyłożyć wszystko, tak żeby nikt nie miał watpliwości. Bo watpliwosci dobre są :)
  • Nachszon 20.02.2018
    Nie znam się, jestem początkujący, ale błagam, nic nie dopisuj do tego tekstu. Jest naprawdę znakomity. Urzekają rytm i muzyczność wypowiedzi. Nie ma rzeczy zbędnych; każde słowo albo jest nośnikiem informacji, albo służy melodii. Odrzucanie człowieka jako obcego przez spersonifikowane kolejne rzeczy rodzi powoli stan melancholii, z którego wyrywa nagłe ludzkie „Cicho Ala. Ja wiem... Ja go znam”. I pojawia się Słońce. Symfonia rytmu i obrazu. Jak dopiszesz coś do tego tekstu to już nigdy nic Twojego nie przeczytam. Piątka
  • Szantaż, normalnie szantaż :)
    No niech i tak będzie ulegnę pod takimi groźbami. Dzięki za wizytę i ten jakże wymowny komentarz.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania