Obojętni
Wychodzisz z domu pewnym krokiem, poprawiasz krawat setny raz.
Powtarzasz w głowie formułkę, którą układasz od lat.
Dziś na pewno Ci się uda, przecież nie masz nic do stracenia.
Możesz już tylko, zdobyć ją, lub porzucić swe złudzenia.
Lecz to na nic, ona jest zbyt piękna.
Nie mogę się z nią równać, jestem w tyle o tysiąc lat.
Przy niej jestem nikim, co ja sobie wyobrażam?
Z litości się uśmiecha, jest tak miła, żal jej kogoś takiego jak ja.
Minęła go znów kobieta jego snów.
Słowa setny raz utknęły w gardle.
Gdzie zgubiłeś odwagę, którą tak zbierałeś?
Czas ucieka, ile będziesz czekać?
Wychodzisz z domu, ubrana w swoją najpiękniejszą sukienkę.
Poprawiasz włosy, wiesz, że spotkasz go za tym zakrętem.
Gwałtownie przyśpiesza Ci serce, uśmiechasz się, chcesz więcej.
Pytasz się, czy tym razem coś z tego wyniknie?
Lecz to na nic, on ucieka wzrokiem.
Nie patrzy na mnie, jestem na wróble strachem.
Jak ktoś taki jak on, mógłby podać mi dłoń.
Nie jestem warta słów jego, nie przywitam się bo rozłoszczę go.
Minął ją znów facet jej snów.
Uśmiech znika z jej ust.
Pewność siebie zostawiłaś w domu?
Czas ucieka, ile będziesz czekać?
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania