Obraz z duszą
Portret Jakuba wisiał nad jego łóżkiem od wielu lat. Namalował go Picasso. Było to jedno z dzieł mistrza, o którym nikt nie wiedział. Jakub miał dziś osiemdziesiąt siedem lat. W młodości przebywał na wakacjach w Hiszpanii, u swojej ciotki Kornelii, która wyemigrowała na Półwysep Iberyjski wiele lat temu. Któregoś dnia wybrali się do Malagi na lody. Ciotka kupiła wielkie porcje i usiedli na ławce w parku aby się nimi rozkoszować. Kornelia właśnie miała zamiar wykonać pierwszego liza, kiedy usłyszała dzwonek roweru. Łysawy mężczyzna stracił równowagę i wpadł na nią wytrącając loda.
– Och, przepraszam najmocniej łaskawa pani.
– Pobrudził mi pan całą suknię – odparła Kornelia ze złością.
– Jak mogę wynagrodzić tę przykrość? – powiedział mężczyzna. – Nazywam się Picasso, jestem malarzem. Może namaluję obraz tego miłego chłopca? – wskazał na Jakuba.
– No dobrze, niech będzie – odparła ciotka Kornelia.
Pablo Picasso rozstawił sztalugi, które wiózł ze sobą na rowerze, wyciągnął farby i zaczął tworzyć portret. Po dwóch godzinach dzieło było gotowe.
– Można zobaczyć? – zapytała ciotka Kornelia.
– Proszę. Skończyłem – odparł Picasso.
Na płótnie widniały dziwne, kolorowe kreski, figury geometryczne i plamki.
– Co to ma być do diabła? – krzyknęła kobieta. – Żarty pan sobie stroi?
Malarz patrzył zdumiony.
– Chodź Jakub. Wracamy.
– Wezmę obraz ciociu, co? – odezwał się milczący dotąd chłopiec.
– Nazywasz to obrazem? – prychnęła Kornelia. – No dobrze weź. Będziesz miał do zabawy.
Jakub wrócił po kilku tygodniach do Polski z płótnem zwiniętym w rulon. Po paru latach, na jednej z lekcji w szkole, nauczyciel zaczął opowiadać o sławnym hiszpańskim malarzu, nazywającym się Pablo Picasso.
– Ja mam jego obraz – krzyknął Jakub.
Cała klasa ryknęła śmiechem. Nauczyciel prawie przypłacił to życiem. Spadł bowiem z krzesła zanosząc się z rozbawinia i uderzył w tablicę, która spadła i zmiażdżyła mu nogę. Skończyło się na szczęście tylko na amputacji. Jednak przeżył.
Jakub nigdy się nie ożenił. Wszystkie dziewczyny pękały ze śmiechu i odchodziły od niego, kiedy wspominał, że jest właścicielem obrazu Picassa. Kupił małe mieszkanko i pędził tam żywot kawalera. Zrolowany obraz oprawił któregoś roku w kupioną w sklepie „za pięć złotych” ramę. Powiesił go nad łóżkiem, i tak dzieło Picassa wisiało sobie beztrosko.
Kilka dni temu Jakub odebrał list z Hiszpanii. Otworzył kopertę trzęsącymi się rękoma i zaczął czytać. Pisał do niego syn zmarłej przed laty Kornelii. Oznajmiał, że matka na łożu śmierci opowiedziała mu historię spotkania z Pablo Picasso. Pytał co Jakub zrobił z obrazem i zawiadamiał o rychłym przyjeździe.
– Ha – krzyknął Jakub sam do siebie. – To łachudra jeden. Nie dostaniesz tego obrazu.
Wstał, podszedł do ściany i zdjął dzieło mistrza. Położył je na stole i udał się do kuchni. Po chwili wrócił z nożem i widelcem. Zaczął odkrawać małe fragmenty płótna i zjadać je. Niecałą godzinę później skonsumował cały obraz. Poczuł dziwne zawirowania w brzuchu. Nagle jego ciało zaczęło się trząść.
– Co się ze mną dzieje? – zawołał. – Czy to już koniec?
Podszedł do lustra i zdębiał. Ujrzał w nim postać Pabla Picasso. Mistrz malując przed laty portret chłopca, włożył w niego całą swą duszę. Jakub zjadając obraz przejął ją teraz.
Działo się to na początku maja 2015 roku. Bądźcie więc czujni. Niedługo świat usłyszy o nowym malarskim geniuszu.
Komentarze (12)
Bardzo chciałabym się do czegoś doczepić, ale to byłaby zwykła złośliwość, a złośliwą nie jestem.
Dla mnie całość, pomysł po prostu genialne:) To smutne, że i tutaj są hejterzy, ale czego spodziewać się po zazdrości bądź zwykłym braku zrozumienia :)
Wena - ode mnie wielka, tłusta 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania