Oczami rośliny w parku, czyli co można zobaczyć tylko z dystansu.
Rano obudziłam się wesoła i skora do zwierzeń, wiec opiszę dla was chętnie to, co widzę, a co wy nie zawsze jesteście w stanie dostrzec...
Rozwinęłam moje liście i poczułam przyjemny dotyk słońca. Wciągnęłam się cała do ciepłego, życiodajnego światła i rozejrzałam się po znajdującej się na uboczu alejce, przy której rosnę. Zobaczyłam na ławce kobietę i mężczyznę, oboje byli w siebie zapatrzeni. Ale kiedy popatrzyłam uważniej zobaczyłam, że mężczyzna nie patrzy wcale na kobietę. O nie. Patrzył z wielką fascynacją na diamentowe kolczyki młodej damy. Dopiero teraz zobaczyłam, że ona jest ubrana wytwórnie i elegancko, a on wygląda jak strach na wróble, żeby nie powiedzieć brzydko : jak menel. Ona była w nim chyba zakochana po uszy, a on kochał tylko jej forsę. Nie rozmawiali, bo, jak przypuszczam, nie bardzo mieli o czym. Ona na pewno była wykształcona i zorganizowana, a on... Posiedzieli tak jakąś godzinę i mężczyzna zapytał kobietę, czy zostanie jego żoną. Biedaczka z radości rzuciła mu się na szyję i wykrzyczała słowo, które niewątpliwie uzna kiedyś za swój największy błąd. Gdybym mogła, to może bym ją ostrzegła. Ale jestem tylko roślina, a poza tym, i tak by mi nie uwierzyła.
Gdy przyszła młoda para odeszła w swoją stronęna ławce pojawiła się młoda, najwyżej 16 - letnia dziewczyna. Miała oczy czerwone od płaczu i włosy w nieładzie, za nią szły trzy inne, w tym samym wieku, ale najwyraźniej nieźle się bawiły. Ta smutna usiadła na ławce i mówiła do pozostałych.
- Czego wy chcecie ode Mnie? Idźcie stąd. Bo zaraz zacznę wołać Pomoc!
- Wołaj sobie do woli, i tak nikt ci nie pomoże. Pomyślmy, Dlaczego? Przecież to takie oczywiste, ale niestety, z twoją inteligencją mogłaś na to nie wpaść, więc ci powiem. Ty NIKOGO NIE OBCHODZISZ. I co teraz Zrobisz? Pójdziesz do mamusi się wypłakać? Acha, no tak zapomniałam. Przecież jej też NIE OBCHODZISZ...
Podobny dialog ciągnął się jeszcze przez kilka minut, a potem wszystkie rozeszły się w swoją stronę.
Minęło dziesięć lat. Ja niewiele się zmieniłam, w końcu jestem brzozą. Znów obudziłam się w piękny, słoneczny dzień i na ławce zobaczyłam kobietę. Wyraźnie płakała ; jej ubranie było w nieładzie, a na skórze miała mnóstwo siniaków. Jej oko było podbite, a na palcu błyszczała jej złota obrączka. I chociaż minęło tyle czasu, to ja jako drzewo mam wspaniałą pamięć, i prawie od razu poznałam kobietę, która 10 lat temu na tej właśnie ławce popełniła największy błąd w swoim życiu. Zdesperowana zdarła sobie z palca obrączkę i cisnęła w trawę.
Kilka godzin później zobaczyłam pięknie ubraną, zadbaną młodą kobietę, która nie mogła opędzić się od grupki innych kobiet, chyba zagorzałych fanek. I znów zadziałała wyśmienita pamięć. W obiekcie zainteresowania grupy kobiet rozpoznałam tą wyśmiewaną szesnastolatkę, a w tłumie wypatrzyłam jej dawne prześladowczynie.
Codziennie mijamy tak wiele ludzkich nieszczęść, ale pozostajemy na nie obojętni. Nie możemy pomóc, albo po prostu ni chcemy. Ale nigdy nie myślimy, co się stanie, jeśli pomożemy. Co będzie za 5 czy 10 lat?
Komentarze (7)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania