Oczy
Ach, te oczy niebieskie, brązowe, zielone, okrągłe, kanciaste urodne.
Ach, te oczy niebiańskie, dyktowne, gdy je widzę, mdleje, kocham, cierpię.
Zabieram płaszcz, kapelusz i biegnę. Wsiadam do pociągu, czekam, tęsknie.
Szkliste oczy jak brylant miłości a w nich zegar liczący, mierzący czas.
Jak liście na drzewie jak ptaki na niebie ach
Biegnę miła do ciebie.
Wsiadam, szukam mej miłości od ducha.
Wiruje i tańczę jak lecące latawce.
Na łąkach polnych, gdzie widzę dmuchawce.
Ruszam och jak wali mi serce.
Zaczekaj, poczekaj, wciąż mówię.
Łapie, przyciągam, odwracam i patrzę.
Oczy mgliste wręcz białe.
Krzyczę, uciekam a w głowie mej pustka.
Zbliżają się śnieżne niebezpieczne.
Oświecają me ślepia, aż skomlę, umieram.
Błagam, zostawicie, mnie proszę.
Czas się zatrzymał i ze mną pogrywał, gdy ty wciąż tam byłaś.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania