Od kiedy pamiętam...(Dla Sakala)
Od kiedy pamiętam...(Dla Sakala)
Jestem na dworze.
Mocny wiatr porywa moje ciemno blond włosy. Odgarniam je drobną ręką, by nie wpadały mi do niebieskich, dużych oczu. Mam wrażenie, jakby powietrze rozcząkowywało mnie na drobniutkie części, które w nie ulatują by bezpowrotnie zniknąć. Wzdycham ciężko.
Umówiłam się w tym miejscu z moim chłopakiem. Nie wiedziałam, że będzie aż tak wietrznie.
Tracę równowagę. Przed maskarycznym upadkiem na ziemię ratują mnie czyjeś ciepłe, duże dłonie. Postać śmieje się cicho, i ten dźwięk będzie moim ulubionym aż do kiedy Śmierć zabierze mnie z Tego świata.
- Uważaj, bo upadniesz.- Chłopak klepie mnie po plecach, gdy zaczynam kaszleć.
- Spokojnie...- Uśmiecham się do niego uroczo. Jego wiatrz nie rusza; jest wysoki. Jego cudne zielone oczy patrzą się na mnie z troską. Jak miło jest być kochaną. Cudownie.
Następnie razem przechadzamy się po rozległym obszarze. Zachwycam się różnokolorowymi kwiatkami i roślinami, on zaś zwraca uwagę na małe zwierzątka. Zrywa dla mnie kilka stokrotek, potem robi dla mnie pachnący wianek. Nie obchodzi nas, że szumi w uszach "cud" natury.
Tak, wiedzieć, że jest się dla kogoś najważniejszą osobą w życiu jest wspaniałe. Ma się dla kogo żyć, dla kogo dalej prowadzić nudne dni. Barwić je na złoto i srebno, najwspanialsze barwy.
Nie ważna jest już dla mnie spowijająca czerń, przeszłość. Teraz jedyne co się liczy, to teraźniejszość. W życiu chodzi o to, żeby biec, biec, i się nie zatrzymywać. Najwyżej trzymać kogoś za rękę.
Mój towarzysz chyba musiał zauważyć, że moja mina się zmieniła, bo przytula mnie mocno. Mam ochotę wykrzyknąć całemu światu "Dziękuję mu za wszystko to, co dla mnie zrobił!". Lecz to i tak by było za mało, by wyrazić to, co czuję. Na to nie ma słów, pozostają tylko gesty.
Odwzajemniam uścisk.
-Dziękuję Ci za wszystko...- Zaczynam powoli, jakbym recytowała dziecięcy wierszyk. Zawsze miałam problem z wyrażaniem uczuć; i tych ciepłych, barwnych, jak i mrocznych. Ale mimo to on tu jest, stoi przy mnie, patrzy z szerokim uśmiechem na moje nieporadne próby nazwana emocji.
-Nie musisz za nic dziękować. Za to, że codziennie robię Ci śniadanie do łóżka, pomagam gotować, wiozę Cebie samochodem gdziekolwiek chcesz. Wynagradzasz mi to sobą, tym, że jesteś. To jest moja nagroda.- Odpowiada. Ach, jak bardzo chciałabym nauczyć się posługiać małymi słówkami, tworząc wielkie zdania! Ma on tak złote serce...
Nie mogę stłumić płaczu wzruszenia, choć tak bardzo się staram. Cokolwiek nie zrobię, on i tak płynie, jak rwiąca rzeka. On powstrzymuje mnie.
-Nie skrywaj płaczu, słońce, gdyż to może być początek. Odczuwaj emocje, a będziesz wiedziała, jak je nazwać.- Słysząc te krótkie dwa zdania, czuję, jakby moja dusza była wolna. Po moich zarumienionych jak jabłuszko policzkach płyną łzy. Sama nie wiem kiedy, ale zaczęłam rozróżniać śmiech od chichotu, mocno szary od czarnego. Takie małe różnice, ale jakie ważne! Pomagają one zrozumieć kręte drogi życia.
I tak bardzo chcę mu za to dziś podziękować, że był jak nauczyciel, co usiłował wpoić mi do głowy zasady istnienia.
I udało mu się.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak więc... Dziękuję za pomocą Tego tekstu Sludzelegionu za to, że stworzył serię dla mnie, oraz no... za wszystko XD No i nie czepiać się, że romans, bo dałam Sakalowi do wyboru jaki gatunek :3
~Senezaki
Komentarze (14)
*Podaje kawałek pizzy na zgode*
Aj low picca XD I to nie była kłótnia XD
"Kto się lubi, ten się czubi" :3
I zgodzę się, że kto się czubi, ten się lubi.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania