Odchodzę

Powoli odrywam się od skały życia.

I nie mart się wraz ze mną ginie twa obietnica.

Wspólnego jak we śnie życia.

A ja jeszcze chwilę mam by dokończyć parę spraw z starego świata.

A potem zamknę oczy na wieki.

I wiem że to nie będzie dla Ciebie wielka strata.

 

Bo byłam dla Ciebie tylko miłością lata.

I co z tego że przeżyłeś ze mną małe końce świata.

A z kalędarza kartka upadła na stół.

Mój duch już odrywa się nad dom pełen łez.

 

Ale pamiętaj że ja też unieszczęśliwię Cię z zaświatów.

Chciałeś sam być a teraz krew ma na rękach Twych.

I trócizna została ci na sercu jak blizna.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • NataliaO 06.05.2016
    Czytając kojarzyło mi się nie tylko z miłością, pożegnaniem, ale takim odejściem człowieka, śmiercią. Stratą, którą się i tak nie doceni. Bardzo dobry wiersz; 5:)
  • Tina12 06.05.2016
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania