Odchodzę
Powoli odrywam się od skały życia.
I nie mart się wraz ze mną ginie twa obietnica.
Wspólnego jak we śnie życia.
A ja jeszcze chwilę mam by dokończyć parę spraw z starego świata.
A potem zamknę oczy na wieki.
I wiem że to nie będzie dla Ciebie wielka strata.
Bo byłam dla Ciebie tylko miłością lata.
I co z tego że przeżyłeś ze mną małe końce świata.
A z kalędarza kartka upadła na stół.
Mój duch już odrywa się nad dom pełen łez.
Ale pamiętaj że ja też unieszczęśliwię Cię z zaświatów.
Chciałeś sam być a teraz krew ma na rękach Twych.
I trócizna została ci na sercu jak blizna.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania