Odczytam Ci gwiazdy
Zegar wybija północ. Siedzę przy oknie, nie spuszczając wzroku z szyby, a raczej z tego, co za nią jest. Widzę sąsiadkę spacerującą z psem, gdyż nie lubi porannego ruchu. Kawałek dalej jakiś chłopak wraca do domu z imprezy. Liść zlatuje na chodnik. Jedna z lamp gaśnie. Za to wydaje mi się, że niektóre z gwiazd świecą bardziej niż przed chwilą. Tylko co to oznacza? Drzwi od pokoju uchylają się. Słyszę ciche kroki. Odwracam głowę. To ty. Jak zwykle spóźniony. Obiecujesz, że wrócisz na dziesiątą. Znów kłamiesz. Jednak jestem na to przygotowana. Wchodzę do kuchni i wyjmuję z piekarnika twoje ulubione ciasto. Siadasz na kanapie i wsłuchujesz się w panującą wszędzie ciszę. Kochasz to robić. Przynoszę ci jedzenie i powracam do obserwacji. Ciągle myślę nad znaczeniem dziwnych znaków na niebie. Zauważasz to. Podchodzisz bliżej. Kładziesz rękę na moim ramieniu i cicho szepczesz mi do ucha:
- Odczytam Ci gwiazdy. Te punkciki na niebie, to nasze nieszczęście.
- To znaczy, że jesteśmy nieszczęśliwi? - pytam słabym głosem.
Nagle zapada mrok. Widzę już tylko palące się za oknem latarnie. Czyżbyśmy odzyskali szczęście? Spoglądam w twoje lśniące oczy. Tym razem na twej twarzy gości uśmiech. Jesteś radosny, jak mało kiedy. Wieszam się na twojej szyi i wsłuchuję się w bicie twego serca. Tak, ja też jestem wniebowzięta.
- Już zawsze odczytuj mi gwiazdy... - mamroczę pod nosem. Ale ty rozumiesz.
I od tej pory nie ujrzałam świecących gwiazd ani razu. Niebo było puste, a ja spełniona.
* * *
Taka tam historyjka zrobiona z nudów xd
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania