Odejście Pasji z opowi
Portal literacki dał mi możliwość wypowiadania się w bardzo wielu sprawach, a zwłaszcza otrzymałem niebywałą szansę zaistnienia w roli niedoskonałego literata. Gdzieś w podświadomości wraz z umieszczeniem pierwszego tekstu poczułem się wyjątkowo, ponieważ dołączyłem do elity społeczeństwa. Niejednokrotnie krytykowano moją twórczość, czasem chwalono, czyli jak w przysłowiu „Raz na wozie, raz pod wozem”. Drugim nie mniej ważnym bonusem była możliwość czytania prac innych autorów, którzy w zdecydowanej większości są znacznie lepsi w pisemnym wysławianiu, od mojej skromnej osoby.
Prawie wszystkie przeczytane opowiadania pozwalały mi na ocenę kunsztu pisarskiego i jednocześnie charakteru ich twórców. Pośród tak dużego grona rozpoznawałem i dalej odbieram zapisany przekaz myśli od osób dobrych, szlachetnych i mądrych. Czasem trafiam na ludzi z przeciwnego bieguna i tych unikam. Znacznie łatwiej mi to przychodzi, niż z takimi samymi bliskimi sąsiadami.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że anonimowość wyzwala u ludzi różne postawy, przeważnie odkrywa ich prawdziwe oblicza i to znacznie szybciej niż w życiu realnym. Przed ludźmi, których nie widzimy i nie znamy, nie musimy odgrywać roli, jacy my to jesteśmy wspaniali.
Pierwszy raz z Pasją zetknąłem się przy pozostawionym pod moimi wypocinami komentarzu, na który z zasady nie odpowiadam, lecz systematycznie zapoznawałem się z jej twórczością. Dopiero po dłuższym czasie włączyłem profil Pasji do obserwowanych, w ten skromny sposób dałem jej znać, że odnalazłem na opowi przyjaciółkę.
Opowiadanie „Barmana rozterki” stało się moim ulubionym i w nim nie dostrzegałem błędów podobnie jak w swoich. Teraz wraz z Pasją kolejne części odeszły i mam nadzieję, że na krótko, ponieważ dobra osoba, jaką ona jest, nie potrafi się długo gniewać.
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że na opowi jestem gościem i powinienem się odpowiednio zachowywać, żeby nie obrazić gospodarza.
Komentarze (90)
Opowi, choć panuje tu ogólny bałagan, tak działa, że budzi sentyment. Piękne jest to, że tak ciepło Myślisz o Pasji i za to 5.
Ale tekst bardzo ładnie napisany, od serca.
A opowi, to jedyna planeta, na której jest życie....
Także tak.
Tyle ode mnie. Napisałem to, przez szacunek dla jej osoby i zaangażowania w sprawy opowijskiej, nie bojmy się słów, "zgrai", do ktorej sam się zaliczam.
Krytyka jest ważna, jeśli jest jednak przesłonięta zjadliwymi komentarzami, jej wartość jest minimalna lub żadna.
Tak cierpliwych osób jak Pasja jest jak na lekarstwo. Kilkakrotnie zarzucano jej, że ona „wszystko lubi”. To nie prawda, ona też krytykowała, tylko robiła to bez mordowania początkującego autora, wyszukując i skupiając się głownie na pozytywach w pracy, wymieniając jednak przy okazji błędy.
Zgodzę się z Adamem T, że to co się stało ostatnio przelało szalę goryczy u niej, mam jednak nadzieję, że gdy ochłonie i dojdzie do siebie wróci.
Fajninie ujęte w tym tekście prawie w stu procentach moje myśli, mógłbym się podpisać spokojnie pod nim.
Pozdawiam autora i Pasję.
Inna sprawa to sytuacja n opowi. Tutaj rodzi się terorr i presja na produkcję noblistów oraz zabija wolność słowa i tworzenia. Nie każdy chce krytykować, uczyć i poprawiać. Mało kto zna się na wszystkim i ma kompetencje, lub czuje się na siłach, aby analizować merytorycznie utwory. Jednak są tacy, którzy lubią czytać i mają potrzebę wyrażenia swojej opinii, czy im się to podoba, czy nie. Czasami zainteresuje jedno ciekawe zdanie, lub sam pomysł przypadnie do gustu, albo wyrażenie skradnie serce i chce czytelnik o tym się wypowiedzieć, a zostaje napadnięty i oskarżony o bezmyślne chwalenie, lub co gorsza, o rozwalenie portalu. To nie tak. Dla każdego powinno się znaleźć miejsce na portalu literackim i każdy powinien mieć prawo wyrażania swoich myśli, mniej lub bardziej trafnych, i nikt nie powinien zamykać komentujacym ust niedorzecznymi zarzutami. Sztuka obroni się sama, a kto ma być dobrym poetą, czy prozaikiem i tak będzie. Żadne pochwały i żadne uczenie na siłę, nie będzie miało na to wpływu.
Pozdrawiam.
Ludzie jak wam nie wstyd podpisywać się pod takimi bzdurami?
Komentarz do tekstu misi być pochwalny, inaczej won stąd. Logika przednia.
Drugą kwestią jest sama krytyka. Krytykować niestety trzeba umieć szczególnie negatywnie, tak by do autora coś z tej krytyki dotarło a nie tak by odebrał ową krytykę jako atak, bo wtedy będzie się bronił. To przecież naturalny prosty mechanizm. Gadzi mózg - jeśli czujemy się zagrożeni, walczymy bądź uciekamy - instynkt. Bezpodstawne chwalenie nie prowadzi do niczego dobrego, ale nieumiejętna krytyka jest jeszcze gorsza. Najważniejsze, trzeba dobrać osoby, którym chce się tą krytyką pomóc (bo do tego krytyka służy) w przeciwnym wypadku to marnowanie czasu. Jeśli ktoś sam nie chce się uczyć to nie ma takiej siły, która go do tego zmusi. A nawet jakby była, to po co? Jesteśmy tu dla przyjemności, to nie lekcja polskiego, to nie praca, w której musimy się wywiązać ze standardów, tylko zwykła zabawa.
Za co pytam? Za to, że napisałam czym jest haiku?
Ile razy napisałam szczery komentarz i jechaliście po mnie chamsko?
Zabawa? Gdzie?
Zabawa jest wtedy, kiedy wy wyśmiewacie...
Nie mam zielonego, ba nawet niebieskiego pojęcia co to jest Haiku i które jest dobre, a które złe. Podejrzewam jednak, że jest z tym podobnie jak z hasłem "Dobry Tekst".
Często się zastanawiałem, jak powinien wyglądać ów dobry tekst, jakie kryteria spełniać itd. Napisałem zapytanie do kilkunastu autorów, których znam i którzy istnieją na rynku. To nie najwyższa półka, ale ludzie mogący się poszczycić wydaniem kilku książek i to z różnych tematów.
Dostałem odpowiedzi od wszystkich, ale po przeczytaniu okazało się, że nie ma prostej odpowiedzi na to pytanie. Bo dobry tekst dla jednych, będzie kiepskim dla drugich (tak skrótowo). Oczywiście pomijam błędy zarówno merytoryczne jak i takie ogólnie rzecz biorąc z podwórka polonistyczno-filologicznego.
Jednak nawet błąd merytoryczny wcale nie przekreśla wartości danego tekstu.
Przykład.
Dostałem kiedyś całkiem dobrze napisany artykuł o tak w skrócie walkach polskich oddziałów w Polsce w 1944/45 roku. Czytając znalazłem takie zdanie: W bitwie pod Studziankami Polska Brygada Pancerna toczyła ciężkie boje z niemieckimi Tygrysami. Tam Tygrysów nie było wcale. Czy to przekreśla dany tekst. Nie. Napisałem do gościa, żeby przejrzał materiały źródłowe (oczywiście poza Wikipedią) i poprawił swój tekst.
Jak zapewne wiecie, statystyki czytelnictwa w Polsce są tragiczne. Nie czyta niczego ponad 60% , a 80% nie sięgnęło w ciągu roku po choćby jedną książkę. To oznacza, że jest bardzo źle. Zrobiono już z nas niewolników, teraz chcą z nas zrobić głupich niewolników w myśl starej zasady, że im naród głupszy tym łatwiej się nim steruje.
Ludzie którzy piszą, także czytają (mam taką nadzieję). Dlatego tacy jak my, członkowie portalu pisarskiego należymy do tych niewielu, którzy jeszcze po książki sięgają. Jesteśmy już prawie jak gatunek zagrożony i dlatego powinniśmy się szanować. Tak szanować. Parafrazując słowa jednego z filozofów „w małym stadzie każda sztuka jest ważniejsza niż dziesięć w dużym stadzie”
Wracając do sporu, który rozlał się po portalu jak magma po wybuchu potężnego wulkanu, chciałbym prosić o chwilę zadumy tak nad sobą jak i nad innymi.
Ktoś kiedyś napisał „Ocena innego człowieka jest zwierciadłem duszy oceniającego”
Powinniśmy mieć to na uwadze.
Pisanie to ciężki chleb, wiem to bo walczę z tekstem od wielu lat. Z tego powodu powinniśmy szanować każdego kto stara się coś tworzyć. Najważniejsze są moim zdaniem dwie rzeczy: samozaparcie i pokora w odniesieniu tak dla swoich tekstów jak i tych które napisał ktoś inny.
Jest jeszcze jedna sprawa, której nikt tu nie poruszył. Moim zdaniem powinniśmy wziąć pod uwagę jeszcze jedną kwestię. Otóż można tworzyć z wielu powodów. Dla jednych to przelewanie tego co urodziło się w ich głowach na papier, ale dla innych to jakaś forma spełniania się w życiu. Dla jeszcze innych, to coś co ratuje ich przed tak skrótowo problemami w życiu osobistym, czy w zawodowym (taka samoobrona umysłu wobec gównianego świata).
To także powinniśmy brać pod uwagę wpisując złośliwe teksty tak oceniając jakiś tekst, jak i zwracając się bezpośrednio do danej osoby. Oczywiście wiem, że wrzucając tekst gdziekolwiek, musimy zdawać sobie sprawę, że zostaniemy ocenieni lepiej lub gorzej. Tu kłania się pokora, jednak wszelkie recenzję powinny być pisane w języku tego naszego małego stada, tej naszej małej społeczności tak, jakbyśmy sami chcieli być ocenieni.
Reasumując proszę o stonowanie opinii, bo wulgaryzmy i wyzwiska, wychodzące z ciemniejszej strony naszej duszy, niczego nie wnoszą.
Wybacz, ale nazywanie np. kogoś szmatą, czy głupią babą już nie jest krytyką a chamstwem. A to tylko dwa przykłady.
Kiedyś Opowi było bardziej odporne na krytykę. Jeszcze w czasach, kiedy komentarze moje (wtedy jako SlepiecZMetra), Nazaretha, Jareda, Daniela, NataliiO i kilku innych osób brylowały na salonach, teksty były poddawane nawet lekkiej analizie i wyciągano krytyczne wnioski. Opowi prezentowało wtedy całkiem inny poziom niż dzisiaj, gdzie trzeba się upewniać, że TO KRYTYKA NIE ZOSTAŁA ŹLE PRZYJĘTA, a nie DZIEŁO. Co to za jazdy, że krytykant musi się przejmować, czy krytyka może zostać źle przyjęta? Wtedy nie było "boli - nie boli" - płaczu nie było, a z krytyką się dyskutowało, nie robiło się 5 fake kont i nie zaczynało linczować osoby. Krytyka była zawsze - w dziełach, w inicjatywach i próbach tworzenia zabaw. Bo krytyka sprawiała, że były modyfikacje, a modyfikacje sprawiały, że dzieło stawało się lepsze. Nawet Bitwom Literackim na początku się oberwało za wiele rzeczy i spadła na nie krytyka, a wybaczcie szczerość, nie sądzę, by Literkowe i Rymowane się wybiły bez protoplast :)
Autor powinien reprezentować poziom. Poziom nie tylko adekwatny do tego, co pisze, ale też do tego, jak chce pisać i jakim twórcą chce być. Krytyka to część rozwoju, a wierzcie mi, że niewielka część z Nas zdaje sobie sprawę, czym jest MIAŻDŻĄCA KRYTYKA. Polecam posłać jeden z tekstów do Esensji i czekać na maila. Odpowiadają, oj, odpowiadają, a oni tak mają pierdolca na punkcie old-school pisania od linijki. Co nie jest złe - szanuję ich za taki konserwatyzm, chociaż jeszcze dwa lata temu mnie to wkurwiało. Nic, przestałem tam wysyłać teksty, nie zrozumieliśmy się.
Rozumiem jednak, że nie każdy sobie życzy krytyki - ale automatycznie publikując coś na PUBLICZNYM portalu godzimy się krytykę każdego rodzaju. Nie chcesz krytyki - nie publikuj albo publikuj gdzieś, gdzie możesz wyłączyć komentarze. Krytyka jest motorem rozwoju. A jeśli nie chcesz się rozwijać - nie możesz komuś zarzucić, że chce Ci w tym pomóc.
Trzymaj, autorze, poziom. Opowi musi pogodzić się z krytyką - tak jak kiedyś, kiedy w końcu się po prostu użytkownicy przyzwyczaili do niej i przyjmowali ją z większą pokorą. Nie godzę się na to, że dzisiaj to krytykant ma być pokorny.
Każdy z nas wrzucając swój tekst musi liczyć się z krytyką, to oczywista oczywistość, jednak forma krytyki nie powinna być gorsza od samego tekstu.
Wszak jest krytyką.
Krytyka ma równać w górę. Nie w dół.
Niemniej - jeśli krytyka opiera się na - przykładowo - "Nie podobało mi się w ogóle, słabe, nie wzbudziło żadnych emocji... ten tekst ssie", to autor nie powinien reagować "GÓWNO SIĘ ZNASZ I SPIERDALAJ!!!!!", bo prezentuje poziom jeszcze gorszy. Autor to nie jest TYLKO dzieło, które pisze - to również sposób myślenia, bo ze sposobu myślenia i obserwacji świata to pisanie wynika.
Dlatego autor powinien trzymać poziom. Nawet jeśli krytyka jest poniżej.
Skakanie po losowych osobach to efekt tego, że raczej nie możemy inaczej liczyć na Pierwszy Kontakt bez takowej. Trzeba twórcę sprawdzić. Sam przecie robiłem tak, że jeśli ktoś miał wyjebane na mój krytyczny komentarz albo zaczął się puszyć i stroić fochy, to - w pierwszym przypadku - nie wracałem albo nie zawracałem dupy, a w drugim - dyskutowałem, dopóki nie uznałem przypadku za beznadziejny.
Jak mnie znasz, to wiesz, że jestem za frontem pro-krytykanckim - aczkolwiek w słusznej sprawie, nie po to, by dojebać komuś.
No i wiesz, że dystans do siebie i gruboskórność sobie cenię - a tego ludziom na Opowi dzisiaj brakuje. Dobrze wiemy, że kiedyś można było sobie pozwolić na drobne uszczypliwości w humorystycznym tonie, a dzisiaj mamy z tego... to :D
Prawda, jak zawsze, leży gdzieś po środku. No i fakt, krytyka powinna być praktyczna. Ale twórca powinien stać poziom wyżej w przyjmowaniu jej, nie sądzisz?
Oczywiście, że twórca powinien stać poziom wyżej w przyjmowaniu krytyki! Także w przypadku krytyki,obie strony - krytyk i krytykowany - winni odsunąć emocje na bok, na korzyść merytoryczności, wiedzy i solidnych argumentów. Powinni też odłożyć na bok dotychczasowe doświadczenia i własną tożsamość by zbliżyć się do epoche. A ludzie ogólnie, powinni odrzucić chciwość, na rzecz kartezjańskiego humanitaryzmu... ale Arysto to wszystko jest w swerze marzeń o utopii. A trzeba byśmy dopasowywali metody działania do zastanej rzeczywistości.
Tu pozwolę sobie nie zgodzić się z tobą w 100%. Dlaczego ? Otóż pamiętam zdanie ze szkoły, które było i jest nadal najgłupszym zapytaniem na świecie. "O co chodziło autorowi". Taaaaaaa, a jak autor nawalił się czymś, albo nawąchał się czegoś, albo sobie coś wstrzyknął, a potem zaczął tworzyć, to jak człowiek w normalnym stanie ma zgadnąć o co chodziło komuś, kto najpierw odfrunął a potem tworzył.
Dlatego obecnie autor to coś więcej niż dzieło - bo autor to także to, co mówi, robi, wypowiada się, zwłaszcza na forum literackim. Spójrz na tendencje, gdzie książki kupuje się nie dlatego, że jest dobrze napisana, ale dlatego, że autor jest taką osobą, a nie inną.
Takie myślenie dzisiaj nie aplikuje się o rzeczywistość. To lecznice placebo - archaizm.
"Pan, Panie Redaktor, kompletnie spieprzyłeś artykuł o moim klubie, obraźliwy był on i wstrętny. O zdjęciu nawet nie wspomnę – tragedia".
I co teraz? Załamać się? Płakać? Uciekać? Tupać i krzyczeć? To przecież krytyka pełnoprawna, z którą fakt mogę się nie zgadzać, no ale zrobić coś trzeba. A do tego już trzeba być przygotowanym.
I nie było, że boli. A cisnęli jak naziści literaccy.
Współczesny twórca ma mniej luksusu.
Poza tym - cóż, ja staram się pisać jak najlepsze opowiadania za darmochę na Opowi albo Wattpad. I co - mam się obrazić? :D Żartuję, oczywiście - za kasę też piszę, ale gdzie indziej. A wiedzę mógłbyś spieniężyć - wierzaj. Np. w HistoryLandzie w Krakowie.
Pochlebna opinia też może być - uwaga - krytyką. Bo krytyka polega na analizie tekstu, a nie jechaniu go z góry do dołu w poszukiwaniu tekstu.
A że krytyka w większości rzeczy bywa konstruktywna pod względem "co poprawić" - jesteśmy na forum dla amatorów (no, pół-profesjonalistów też) - nie dziwmy się wtedy, że jest więcej poprawek niż pochlebstw.
Nikt nie wie, gdzie jest granica wrażliwości. Można mieć dystans do krytyki, ale osobistych wycieczek, aluzji, wyśmiewania można już nie znieść. Tak myślę.
Pozdrawiam wswszystki.
Dodam od siebie, że Pasja też nie jest bez winy - niejednokrotnie robiła wycieczki personalne - też w moją stronę - i pozwalała sobie być złośliwa i uszczypliwa - np. wobec Bitew, Składu Oceniającego. Pasja święta nie jest (nie twierdzę, że druga strona ma rację/jest), ale fakt - to też nie powód, by jeździć po niej. Sęk w tym, że widzę tutaj wyrównanie winy, a nie jej jednostronność.
I... gdzie problem w takim podejściu?
Podejście ludzi to nie problem osoby, która chce skrytykować. Podejście ludzi do krytyki to problem krytykowanego.
Czy właśnie zrobiliście kopiuj-wklej z innego wątku? Trochę faux pas.
Po co? Pytam.
Czepiam się, bo to jednak trochę niesmaczne ;)
Takiej duperelki się uczepiłeś i drazyłeś gówno
Tamto dalej uważam za przejaw lenistwa. Możesz nazwać mnie czepialskim, spoko. A drążyłem, bo reakcja była równie agresywne.
Spoko, pamiętam sytuację.
Dalej nie zmienia to faktu, że tekst jest dostępny do krytyki. I też trzeba czasem na nią odpowiednio reagować.
Tęsknota za jakością, która tu ponoć drzewiej bywała jest w pełni uzasadniona. Bitwy potwierdzają, ze część z piszących bierze sobie uwagi do serca i głowy i czyni postępy. @refluks, @betti i @niemam 96 skoro uważają się za znakomitych znawców powinni zasilić szeregi Trybunałów, zapracować tam na powszechny szacunek i nabyć mniej agresywnej formy (formy!!) swoich uwag. Takie są moje w odniesieniu do Nich postulaty i sugestie. W odniesieniu do krytyki byłem, jestem i zostanę zwolennikiem zasady, ze krytyka bez wskazania sposobu usunięcia krytykowanych błędów jest tylko wylewaniem własnych emocji. Pisuję coraz mniej widząc własną niezborność, niereformowalność i ułomności tego co próbuję innym przekazać, ale ciągle brakuje mi podpowiedzi, odpowiedzi i pobłażliwości dla tego co dla Repów jest "prościzną" a dla mnie ciągle szklaną górą.
I odrobina złośliwości; Skoia od czasu do czasu pisuje artykuły o pisaniu, a Panowie Naz i Arysto co? Siedzą w swoich wieżach? Wybaczcie, to żarcik pewnie nieudany - brak tu takich, którzy chcieliby wrzucać swoje na temat pisania uwagi i spostrzeżenia ku wzmocnieniu pozostałych. Pozdrawiam i Dziękuję za wszystkie Trybunały
Dwa - Skoia pisze takowe artykuły o pisaniu. I szacun jej za to, bo łeb ma do tego nieziemski, sam się od niej kilku rzeczy nauczyłem i pomogła mi w kilku kwestiach. Niemniej - ja takowych nie piszę, bo piszę... beletrystykę i nie-beletrystykę. Nie mam czasu na takie pisanie, moja wiedza jest praktyczno-teoretyczna, przekazuję ją w formie komentarzy. Zrzucanie na mnie - i Naza - potrzeby edukowania całego portalu - jest zwyczajnie nie-fair, bo o ile mogę pomóc krytyką, tak nie mam czasu pisać artykułów innych niż na mojego bloga/do pracy/na zlecenie. Do tego opowiadania. Więc raczej nie trafiłeś z żartem - bo Skoia również to robi przy okazji (tj. wrzuca artykuły tutaj). A my takiej aktywności nie prowadzimy.
Chcesz artykułów o pisaniu ode mnie? Cóż, rzeknę tedy - jak Joker: "Jeśli jesteś w czymś dobry, nie rób tego za darmo".
Bo wykładam copywriting i storytelling w Szczecinie w lutym - zapraszam na wykłady :)
BTW. Wydaje mi się, że dostałeś jasne wskazówki, na czym się skupić w swoim pisaniu w czasie ostatniej bitwy - ale spoko, mogę podesłać literaturę - polecam Narratologię Tkaczyka i Podaj Dalej napisane przez Grzegorza Kossona - pomogą :)
Ale nie jestem jak Skoia ;) I myślę, że to dobrze - tylko Skoia może być tak dobra jak Skoia.
Spoko, miłego!
Obecny stan jest wynikiem tego, że na portalu nie ma żadnej moderacji, więc ludzie o dłuższym stażu trochę się rozpasali. Ponadto liczba użytkowników i nowych opowiadań jest taka, że wiele tworów jest czytanych i ocenianych głownie przez obserwujących dany profil, co sprzyja tworzeniu kołek adoracyjnych. Margerita zawsze miała kilka pozytywnych komentarzy.
Z pisaniem artykułów umoralniających jest tak, że nie każdy ma na nie czas. Nie jest to może stałą regułą, ale ci, którzy dobrze i dużo piszą beletrystyki, zwykle skupiają się właśnie na tym a wyjątki dotyczą zazwyczaj pisarzy, którzy równie dużo zajmują się pracą dziennikarską, na przykład Kres zanim zaczął prowadzić "Kącik złamanych piór" już wcześniej pisał artykuły i felietony. Ja zacząłem pisać swoje artykuły, bo już od jakiegoś czasu o tym myślałem i gdyby nie to miejsce, to bym po prostu otworzył trzeciego bloga, widzę że tematyka poczytna. A czas mam bo cóż - od dwóch lat nie napisałem opowiadania, lepiej się sprawdzam jako czepliwy czytelnik, który ma bardzo dużo uwag, niż jako twórca który chciałby wszystkie te zasady na raz zastosować. Poza tym już od jakiegoś czasu prowadzę blogi tematyczne, więc czuję się dobrze w takiej formie.
1. Lubię Kresa i jego kącik
2. Daj namiary na te blogi
Dodałem linki do opisu profilu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania